DE LA HOYA: MAYWEATHER NIE BYŁ DOBRY DLA BOKSU
Oscar De La Hoya wyjaśnia, skąd jego niechęć do Floyda Mayweathera Jr (49-0, 26 KO), swojego byłego rywala, którego od dłuższego czasu otwarcie krytykuje w mediach.
Kilka tygodni temu szef Golden Boy Promotions wystosował list otwarty do kibiców, w którym apelował, aby zbojkotowali walkę Mayweathera z Conorem McGregorem. Określał ją wtedy jako "cyrk", co jego zdaniem dobrze pasuje też do wielu innych poczynań "Money" Floyda poza ringiem.
- Głośno mówię o Mayweatherze między innymi dlatego, że zrobił z tego biznes, spektakl. Dużo jest trash talku, a jak przychodzi pora walki, wieje nudą. A powinno być na odwrót - mówi De La Hoya.
- Jako promotor uważam, że nie był dobry dla boksu, bo pięściarze myślą dzisiaj tylko o biznesie, a nie o walce. I nie myślą o kibicach. Ludzie nie chcą oglądać, jak ktoś ucieka. Wydają ciężko zarobione pieniądze, bo chcą rozrywki, nie chcą tańca i unikania ciosów. Chcą zobaczyć show - dodaje.
Mayweather zmierzy się z McGregorem 26 sierpnia w Las Vegas.
Bol dupy i kutas w gardle - malo sie nie udlawi z nienawisci wiecznie nacpany frajer......A Floyd jak zawsze jeden krok przed nim - De La Hoya chcial byc cwany i ukradl wrzesniowa date wiec co zrobil Floyd? Zorganizowal walke w ostatnim tygodniu sierpnia. Teraz robi mega promocje i duza czesc amerykanskiego bydla ktora placi za PPV ale nie moze sobie pozwolic na to co tydzien kupi "cyrk" Floyda z bardzo popularnym w stanach Mcgregorem zamiast ogladac walke rudego meksykanca z "jakims tam ruskiem"......Obrzucanie blotem Mayweathera w mediach przez De La Hoya to wyraz slabosci i oznaka desperacji....A Floyd przytuli kolejne 200 baniek......
Uspokój się już z tym wywyższaniem Floyda. Jakby mu Conor najebał to też pisał, że jest o krok przed resztą, bo ludzie zastanawiali się, w której rundzie skończy Irlandczyka, a tu BUM! - geniusz znowu wszystkich przechytrzył i sam dostał KO?
Sierpniowa data to ewidentne przyznanie się Moneya do porażki. Facet ma na tyle rozdęte ego, że gdyby istniał choćby cień szansy, że przebije PPV Oscara i podbierze mu publikę walcząc w tym samym dniu, zrobiłby to. Odstępując od SWOJEGO stałego terminu potwierdził tylko, że autentycznie wystraszył się konkurencji ze strony Canelo.
Poza tym nie sądzę, że ta walka odbierze jakąś znaczącą liczbę widzów Rudemu. Alvarez ma za plecami cały Meksyk i innych latynosów, którzy obejrzą tę walkę choćby nie wiem co. Do tego dochodzi jakaś tam grupa kibiców boksu, którzy ostrzyli sobie zęby na to starcie już wcześniej. Jak sam stwierdziłeś, walka Floyda przyciągnie "dużą część amerykańskiego bydła". Myślisz, że ludzie, którzy jarają się takim cyrkiem i których nie stać przy tym na PPV raz na miesiąc rzuciliby się tłumnie na walkę Meksykańca z "jakimś tam ruskiem", gdyby walki Floyda w ogóle nie było? Ja w to szczerze wątpię. Prędzej włączyliby jakieś WWE...
może i ma ból dupy,bo wyglądało to jakby Money tylko czekał aż ogłoszą walkę Canello z GGG i za chwilę dopiął swoją z McGegorem
Uspokój się już z tym wywyższaniem Floyda. Jakby mu Conor najebał to też pisał, że jest o krok przed resztą, bo ludzie zastanawiali się, w której rundzie skończy Irlandczyka, a tu BUM! - geniusz znowu wszystkich przechytrzył i sam dostał KO?
Floyd ma za wysokie ego (sam to napisales- ponizej cyt) zeby sie podlozyc
Sierpniowa data to ewidentne przyznanie się Moneya do porażki. Facet ma na tyle rozdęte ego, że gdyby istniał choćby cień szansy, że przebije PPV Oscara i podbierze mu publikę walcząc w tym samym dniu, zrobiłby to. Odstępując od SWOJEGO stałego terminu potwierdził tylko, że autentycznie wystraszył się konkurencji ze strony Canelo.
Gdyby sie wystarszyl moglby wyznaczyc date np. tydz. po walce canelo vs gg - to by bylo idiotyczne bo potencjalny meksyk (ktory chce zobaczyc porazke floyda) moglby nie zainwestowac 100 dolcow, 2. nawet jakby gale odbyly sie w jednym terminie to mayweather vs conor by ich przebili ale to bylby biznesowy strzal w noge bo kibice rozbiliby sie na dwie gale co byloby idiotyczne z pkt widzenia ekonomicznego.
Poza tym nie sądzę, że ta walka odbierze jakąś znaczącą liczbę widzów Rudemu. Alvarez ma za plecami cały Meksyk i innych latynosów, którzy obejrzą tę walkę choćby nie wiem co. Do tego dochodzi jakaś tam grupa kibiców boksu, którzy ostrzyli sobie zęby na to starcie już wcześniej. Jak sam stwierdziłeś, walka Floyda przyciągnie "dużą część amerykańskiego bydła". Myślisz, że ludzie, którzy jarają się takim cyrkiem i których nie stać przy tym na PPV raz na miesiąc rzuciliby się tłumnie na walkę Meksykańca z "jakimś tam ruskiem", gdyby walki Floyda w ogóle nie było? Ja w to szczerze wątpię. Prędzej włączyliby jakieś WWE...
Floyd zarobil wiecej na hejterach, ktorzy pragna jego porazki, niz na fanach (uwazajacych go za TBE), a zarowno meksyki jak i tzw. "amerykanskie bydlo" wolaloby zobaczyc jego porazke z jakims "irlandczykiem z mma" niz bohatera z jakims "ruskiem".
Promotorem to nie bedziesz, ale moze kierasem w lidlu kiedys kiedys...
"Floyd ma za wysokie ego (sam to napisales- ponizej cyt) zeby sie podlozyc"
A kto mówi o podkładaniu się? Napisałem, że nawet gdyby Floyd naprawdę dostał KO od Conora (wiem, nierealne, ale załóżmy, że jednak by się zdarzyło) to niektórzy jego piewcy i tak widzieliby w tym jakąś niesamowitą zagrywkę swojego idola i kolejny przejaw nadludzkiego geniuszu, bo przecież wszystko co robi Money jest z zasady genialne i niesamowite (tak samo jak np. niektórzy fani GGG widzą jakieś super inteligentne kalkulacje w jego postawie z Jacobsem).
"Floyd zarobil wiecej na hejterach, ktorzy pragna jego porazki, niz na fanach (uwazajacych go za TBE), a zarowno meksyki jak i tzw. "amerykanskie bydlo" wolaloby zobaczyc jego porazke z jakims "irlandczykiem z mma" niz bohatera z jakims "ruskiem".
A teraz przeczytaj jeszcze raz, co napisałeś w drugim akapicie i zastanów się, kto tutaj stawia nielogiczne tezy. Najpierw piszesz, że gdyby walka Floyda była tydzień później, to Meksyki wybraliby Rudego i olali Floyda, a w przypadku walki w tym samym terminie widownia by się podzieliła - a zaraz potem, że Meksyki wolą zobaczyć porażkę Floyda z kimkolwiek niż swojego bohatera z GGG. Skoro zatem uważasz, że wszyscy wolą oglądać walkę Moneya zamiast Alvareza, to czemu ten pierwszy wystraszył się walki w tym samym terminie? Poza tym piszesz, że Meksyki wolą zobaczyć Floyda, ale jak Canelo walczyłby pierwszy, to wybiorą jego i oleją Mayweathera? Ja tutaj logiki nie dostrzegam.
Poza tym Meksykańcy nie kupowali walk Floyda, żeby zobaczyć jego porażkę, tylko po to, żeby zobaczyć jego porażkę ze SWOIM zawodnikiem (walki z Pacquiao nie liczę, bo to szczególny przypadek). Dlatego Mayweather prawie zawsze dobierał sobie na przeciwników latynosów. Jak bardzo ci wszyscy hejterzy chcieli zobaczyć jego porażkę z kimkolwiek, widzieliśmy na przykładzie pojedynku z Berto...
a kontrowersyjnie wygrał z delhoyą i jeszcze bardziej kontrowersyjną Jose luisem Catillo ciężką przeprawę z Miadaną
Mywether zawsze robił dużo krzyku prowokacji przeciwników przez to miałi ma też duża rozpoznawalność co za tym idzie miliony Dolarów
Szkoda że np w 2010 roku nie doszło do walki z Pacmanem mniej więcej wtredy jak walczył z Margarito! jak ten był w ostrym gazie
.Sama walka Delahoya - Mywether bardzo wyrównana mogła iśc w 2 strony
wogle mi go nie brak dobrze że zakończył karierę dla mnie ekscytujące walki daje Gołowkin czy Ortiz a nie wcześniej Floyod!!
Co do walki i żenującego przedstawienia Mywether - Mc Gregor szkoda komentować ta walka to grube nieporozumienie ale amerykańcy janusze boksu to kupią kpina