SYROWATKA ODESŁAŁ RYWALA DO... SZPITALA
Robbie Davies Jr (15-1, 11 KO) wchodził do ringu niepokonany i z ambicjami sięgającymi mistrzostwa świata, a opuszczał go na noszach i porażką przed czasem z Michałem Syrowatką (19-1, 7 KO).
Pięściarz z Liverpoolu (WBA #4) doceniał klasę Polaka, zapowiadał, że to twardy rywal, ale mimo wszystko... "On nigdy dotąd nie boksował z zawodnikiem na moim poziomie" - dodawał od razu. Trudno to nazwać butą, ale był absolutnie pewny tego, że pozostanie niezwyciężony.
Na początku dwunastej rundy podopieczny Andrzeja Liczika najpierw naruszył faworyta gospodarzy lewym sierpowym, dodał od razu krótki prawy i posłał Daviesa Jr na deski. Ten zdołał jeszcze powstać na osiem, lecz za moment padły kolejne mocne uderzenia i walkę przerwano. Anglik stał jeszcze wtedy na nogach, jednak gdy usiadł na stołku, miał już problemy żeby znowu powstać. Został więc szybko odwieziony na wszelki wypadek do pobliskiego szpitala na obserwację.
Polak zdobył przy okazji kontynentalny pas organizacji WBA kategorii junior półśredniej.
Mocniejszy bokser robi mu to co Jackiewicz- tko.
Czy on tego nie widzi?
Ryzykuje zdrowiem i życiem, więc na top 10 niech się nie pcha bez eliminiacji tych wad, bo skończy jak Szpilka.
Praktycznie nie zadawał ciosów prostych i widać było, że od początku polował na cios. Udało się i trzeba się cieszyć, ale nie wiem czy Liczyk to jest dla Syrowatki dobry trener.