ROCZNICA PIERWSZEJ WALKI GOŁOTA vs BOWE
Dziś mija dwudziesta pierwsza rocznica pamiętnej, pierwszej walki Andrzeja Gołoty z Riddickiem Bowe, która wstrząsnęła światem zawodowego boksu. Mało jeszcze wtedy znany, ale notowany wysoko w rankingach wagi ciężkiej pięściarz z Polski dostał szansę walki z jednym z najlepszych "ciężkich" lat 90. XX wieku, byłym mistrzem świata i dwukrotnym pogromcą Evandera Holyfielda.
Przebiegu walki, którą Gołota przegrał przez dyskwalifikację z powodu fauli, a w ringu i na trybunach doszło do zamieszek, nie trzeba chyba przypominać kibicom w Polsce, bowiem ta ringowa wojna otworzyła nową epokę w historii boksu zawodowego nad Wisłą. Można powiedzieć, że Gołota demolując Bowe'a stał się ojcem chrzestnym profesjonalnego pięściarstwa w naszym kraju, a sukcesy naszych rodaków za oceanem trudno by sobie wyobrazić bez rozgłosu, który przyniosły jego walki. Do rangi symbolu urasta tu postać trenera Rogera Bloodwortha, który wtedy asystował Lou Duvie w narożniku Gołoty, a później prowadził do starcia o mistrzostwo świata wagi ciężkiej pogromcę Andrzeja, Tomasza Adamka.
Korzystając z wyjątkowej okazji okrągłej rocznicy, przypominamy tamto historyczne starcie. Dla młodszych kibiców pozycja obowiązkowa!
Gołota jak teraz czasem ogładam walki i go porównuję z obecnymi bokserami HV to był genialny technik, naprawde facet w ringu robił niesamowite rzeczy..Niestety w boksie technika i warunki fizyczne to nie wszystko..Gdzieś tam zabrakło w tym wszystkim głowy..Szkoda , Gołota pod wzgłedem przygotowania bokserskiego i fizycznego miał wszystko by byc mistrzem i pasek bronić, nawet w tamtych czasach..
Ps. Wg mnie to niekoronowany mistrz, wygrał z Ruizem i Byrdem.
Gdybyśmy mieli Andrzeja w swoim prime w obecnych czasach i z innym podejściem do zawodnika niż miało to miejsce 20 lat temu,sporo mógłby namieszać, a na pewno uporządkowałby tych naszych asów, wojskowych, naturalnych ciężkich, "swoich następców" na naszym rodzimym podwórku.
Niestety rzeczywistość jest inna i trzeba choć trudno się tym pogodzić.
bez podniety - Gołota padał na pysk z Brewsterm , Lewisem ,Tysonem ,Grantem ,Bowe to i padł by z Vitalijem Kliczko.Atmosferę podgrzewali nakręcali komentujący tamte walki dlatego ma się ciary.
Andrzej walczył pięknie. Jego styl, technika po latach wzbudza zachwyt a walki emocje. Popatrzeć na tą walkę, na styl boksowania porównując np. do bumbobijca to za głowę można się złapać.
Szkoda że Andrew nie pracował z psychologiem gdzie dzisiaj to nic dziwnego. Może wtedy by coś się zmieniło. Przecież w drugiej walce zostało mu 10 sekund rundy 9 i 3 minuty z 10. Mógł to przestać za gardą a i tak by wygrał ale psycha nie pozwoliła szkoda.
Gołota ogólnie to ciężki temat. Nie dość że miał pod górkę ze swoją psychą to promotorzy i otoczenie też nie pomagali. Trudno powiedzieć czy by to coś zmieniło ale rzucenie go na Lenoxa po tych wojnach to zwykła głupota. Jak by dziś po dwóch przegranych wojnach z Kliczką iść na AJ lub na odwrót.
Nie zapominajmy o największej zadymie w historii MSG i jednej z większych w historii boksu. Ten czarnuch z 58:46 rozwala mnie za każdym razem