ROACH O PACQUIAO: EMERYTURA ALBO WALKA POŻEGNALNA
Freddie Roach i Manny Pacquiao (59-7-2, 38 KO) stworzyli jeden z najwspanialszych duetów w historii boksu, lecz znany szkoleniowiec zdaje sobie sprawę z tego, że to powoli koniec tej wspaniałej, wspólnej podróży.
Filipińczyk przegrał w poprzedni weekend na punkty po - zdaniem wielu, kontrowersyjnej ocenie sędziów, z niedocenianym Jeffem Hornem (17-0-1, 11 KO), tracąc pas WBO kategorii półśredniej. I nawet jeśli sędziowie rzeczywiście trochę naciągnęli wygraną Australijczyka, to z pewnością "Pac-Man" nie kąsa już tak szybko i mocno jak dawniej.
- Etyka pracy u Manny'ego się nie zmienia i powiedziałbym, że trenuje nawet za ciężko, bo ma już 38, a nie 28 lat. W jego wieku trzeba już trochę odpuszczać pewne rzeczy. Manny jest senatorem, wojownikiem, ale również ojcem i mężem, nie chcę więc widzieć go zranionego w ringu. Dlatego też będę mu doradzał albo emeryturę sportową, albo po prostu ostatnią, pożegnalną walkę i rewanż z Hornem. Bo moim zdaniem Manny został obrabowany z wygranej i to my powinniśmy zostać ogłoszeni zwycięzcami - przekonuje Roach.
KONFLIKT WOKÓŁ PACQUIAO. PROMOTOR KŁÓCI SIĘ ZE SZTABEM >>>
- Wspólnie przeszliśmy wiele wspaniałych chwil i jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Wkrótce porozmawiam z Mannym o tym, co dalej - dodał wieloletni trener "Pac-Mana".