LEBIEDIEW OBRONIŁ PAS WBA POKONUJĄC DZIELNEGO FLANAGANA
Denis Lebiediew (30-2, 22 KO) przegrał ostatnią walkę, ale stracił tylko jeden z dwóch pasów dzięki sprytnemu zabiegowi promotora. Przed momentem podszedł do obrony tytułu mistrza świata kategorii junior ciężkiej federacji WBA, mierząc się z Markiem Flanaganem (22-5, 15 KO).
Po pierwszej rozpoznawczej i spokojnej rundzie, na początku drugiej boksujący z odwrotnej pozycji Rosjanin dwukrotnie uderzył bardzo mocnym lewym na dół. Pretendent odczuł chyba te ciosy, wycofał się, więc reprezentant gospodarzy szukał tego miejsca w okolicy splotu. Po przerwie Lebiediew zaczął łączyć akcje na dół z pojedynczymi uderzeniami na górę. Australijczyk odpowiadał sporadycznie, ale gdy już starał się skontrować, to wkładał w te ciosy całą siłę.
W czwartym starciu Denis zmienił nieco taktykę i zamiast polować lewym sierpem, jakim często chybiał, karcił przeciwnika krótkim prawym. Ale ambitny Flanagan w piątej rundzie nieoczekiwanie przejął inicjatywę i dopiero w końcówce mistrz zdołał zepchnąć go na liny. W kolejnych minutach przeważał obrońca tytułu, lecz challenger dzielnie stawiał mu czoła i starał się odgryzać. W ósmej odsłonie Denis wrócił do boksowania prawym jabem, który był najefektywniejszym ciosem w tym pojedynku.
Mistrz uśpił czujność rywala i na początku dziewiątego starcia po prawym na górę huknął potężnym lewym na dół. Australijczyk z grymasem bólu na twarzy przyklęknął, jednak powstał na osiem, przetrwał kryzys i nawet odpowiedział ładnym prawym podbródkowym.
Mało dotąd znany Flanagan dzisiejszym występem z pewnością zdobył nowych kibiców. W pierwszej połowie dziesiątej rundy podkręcił tempo i zyskał przewagę, choć już w jej końcówce znów do głosu doszedł niesiony dopingiem Denis.
W końcówce Lebiediew podkręcił jeszcze tempo, wyraźnie wygrał ostatnie dwie rundy, ale charakterny Flanagan przyjął kilka naprawdę mocnych bomb bez zmrużenia oka, za co z pewnością należą się mu spore brawa. Po ostatnim gongu nie mogło być wątpliwości i wszyscy sędziowie wskazali na pięściarza z Czechowa - 119:108, 120:107 i 119:108.
Twój wpis obrazuje idealnie całe zło internetów.
Każdy niedzielny kibic, chowając się za anonimowym nickiem może huknąć w kogoś oszczerstwem, (popisując się idiotyzmem przy okazji), bo tak mu się wydawało :(
Twój wpis obrazuje idealnie człowieka, który nie ma własnego zdanie i nie ma nic interesującego do powiedzenia, za to chętnie obrazi każdego pod byle jakim pretekstem. Tacy jak ty to zakały wszelkiego rodzaju forów.
Furmi napisał ci grzecznie "nie obraź się".
Na mnie, gnoju, możesz się obrażać.