CHARLES MARTIN NABIERA ROZPĘDU
Jeden z najbardziej niespodziewanych mistrzów świata wagi ciężkiej w historii powoli wraca na właściwą drogę. Charles Martin (24-1-1, 22 KO) - bo o nim mowa, po utracie pasa IBF na rzecz Anthony'ego Joshuy pogubił się. Nie stronił od używek, nie trenował i został nawet postrzelony, ale w końcu wziął się w garść i niedługo znów zobaczymy go w akcji.
"Książę Karol" po ponad rocznej przerwie pokonał pod koniec kwietnia w drugiej rundzie słabiutkiego Byrona Polleya. Dużo trudniejsze zadanie powinien mieć 18 lipca w Alexandrii. Tam podczas kolejnej gali z cyklu PBC spotka się z niepokonanym, choć nie boksującym dotąd z nikim poważnym Justinem Jonesem (20-0-2, 11 KO). Pojedynek zakontraktowano na dziesięć rund.
Przypomnijmy, że Martin zdobył wakujący pas IBF półtora roku temu na skutek kontuzji kolana Wiaczesława Głazkowa. Ale niespełna trzy miesiące później stracił go w pierwszej obronie. Zapisał się w historii jako drugi z najkrócej panujących mistrzów wszechwag.
" Chce mi się, chce mi się, chce mi się śmiać, bo to chyba nie tak.
Na głowie stawiam świat, jestem wolny jak ptak.
Lubię baku, baku, chcesz to ze mną zakurz.
Zaproszę dziewczyny, zaproszę chłopaków.
Baku, baku to jest skład, jadę na Canabis Cup.
W programie to co najlepsze w Amsterdamie.
Nie czas na spanie, Amsterdam wciąga mnie.
Ty robisz to, co chcesz i ja robię to, co chcę."
Świetny rywal dla Szpilki..
Śmiem watpić aby Martin marzył o rewanżu z AJ..Raczej pewnie będzie gdzieś tam szukał Wildera, z którym raczej też dostanie bęcki ale walka mogła by być ciekawa..
Nie sądzę żeby cokolwiek osiągnął, raczej będą to sporadyczne występy w celu zdobycia kasy, trzeba mieć nadzieję że nie na dragi... Z racji posiadania pasa będzie łakomym kąskiem dla młodych wilków, więc o propozycje raczej nie musi się martwić. Oczywiście o czasu do czasu musi jakiegoś dziada obić, bo mu notowania drastycznie spadną :)