BRYTYJSKIE TALENTY NOKAUTUJĄ, JOSHUA POD WRAŻENIEM
Pięściarze kreowani na nowe gwiazdy brytyjskiego boksu odnieśli w sobotę kolejne zwycięstwa na gali w Londynie. Wszyscy wygrali przez nokaut.
Startujący w kategorii junior ciężkiej Lawrence Okolie (4-0, 4 KO) w swojej czwartej zawodowej walce odniósł czwartą wygraną w pierwszej rundzie, tym razem nad Russem Henshawem (7-6, 2 KO). Po pojedynku został zapytany o walkę z Isaakiem Chamberlainem (8-0, 3 KO).
- A kto to w ogóle jest? Nie znam człowieka - odparł.
Okolie i Chamberlain omal nie pobili się kilka dni temu po treningu medialnym. Ten drugi zwyciężył wczoraj w drugiej rundzie Ryana Crawforda (2-3-1, 1 KO).
- Do walki z Okolie dojdzie niedługo, ale jeszcze nie teraz. Nie oglądam się za siebie, patrzę raczej na pierwszą dziesiątkę, chcę zdobyć pas - oznajmił triumfator.
Także w drugiej rundzie wygrał w hali O2 Arena debiutujący na zawodowstwie, występujący w kategorii półciężkiej Joshua Buatsi (1-0, 1 KO). Brązowy medalista olimpijski z Rio de Janeiro, którego menedżerem jest sam Anthony Joshua (19-0, 19 KO), zastopował w drugiej rundzie Kubańczyka Carlosa Menę (4-7, 1 KO).
- Dobrze sobie poradził, był jak bestia z tymi ciosami na tułów i podbródkowymi - ocenił postawę swojego podopiecznego zunifikowany mistrz wagi ciężkiej.
AJ stwierdził, że chciałby, aby Buatsi przez trzy najbliższe lata nabierał doświadczenia, a w czwartym roku startów zaatakował mistrzostwo świata. Jednocześnie dodał, że raczej nie będzie ingerować bezpośrednio w jego karierę bokserską, bo od tego ma zaufanych doradców. - Pomogę mu natomiast w kwestiach związanych ze stylem życia, spróbuję mu wszystko ułatwić, aby mógł się skupić na boksie i osiągnąć swoje cele - oznajmił.
Zwycięstwo w Londynie odniósł także Conor Benn (7-0, 5 KO), syn słynnego Nigela. 20-letni "Niszczyciel", który startuje w kategorii półśredniej, wygrał w trzeciej rundzie z Mike'em Cole'em (4-1-1, 1 KO).
W walce wieczoru Frank Buglioni (20-2-1, 15 KO) obronił pas mistrza Wielkiej Brytanii w wadze półciężkiej, pokonując jednogłośnie na punkty Ricky'ego Summersa (13-1, 5 KO).