PACQUIAO WKURZYŁ RYWALA. NIE MÓGŁ ODERWAĆ SIĘ OD TELEFONU
Manny Pacquiao (59-6-2, 38 KO) podpadł w środę swojemu rywalowi Jeffowi Hornowi (16-0-1, 11 KO). Najpierw spóźnił się na konferencję prasową promującą niedzielny pojedynek, a kiedy już się na niej zjawił, uwagę skupiał głównie na SMS-owaniu.
Z powodu nieobecności Filipińczyka konferencja rozpoczęła się z godzinnym opóźnieniem. Na 38-letniego boksera czekali nie tylko Horn i jego ekipa, ale też burmistrz Brisbane Graham Quirk oraz australijska minister turystyki i edukacji Kate Jones.
"Pac Mana" w końcu przybył, ale sprawiał wrażenie nie do końca obecnego. - To mistrz świata w wysyłaniu wiadomości tekstowych, bo ani na moment nie odkłada tego cholernego telefonu! - komentował Dean Lonergan, promotor Horna.
Przeciwnik czempiona WBO w kategorii półśredniej stwierdził z kolei, że to brak szacunku ze strony zawodnika z Azji. - Nie wiem, może on nas lekceważy - powiedział.
Pacquiao wyjaśniał, że wcale nie wysyłał nikomu wiadomości, tylko patrzył na ściągawkę, na której było to, co chciał powiedzieć na mównicy. Tyle że żadnego przemówienia nie było w planach - konferencja miała formę pytań i odpowiedzi.
Walka Pacquiao-Horn odbędzie się w niedzielę rano czasu australijskiego, tak aby transmisję można było przeprowadzić w najlepszym czasie antenowym w USA, gdzie pojedynek pokaże ogólnodostępna telewizja ESPN. W Polsce galę w Brisbane będzie można obejrzeć na żywo w Polsacie Sport. Początek transmisji w nocy z soboty na niedzielę o 3:00.
A za bawienie się telefonem, to i Emanuel powinien wylądować przynajmniej raz na dupie.