PBN 7: POPISY MAĆKA SULĘCKIEGO - 'CHCĘ TERAZ GOŁOWKINA'!
Maciej Sulęcki (25-0, 10 KO) efektownie rozprawił się z Damianem Ezequielem Bonellim (24-2, 21 KO), odprawiając go w niespełna trzy rundy. Gala Polsat Boxing Night wkracza w decydującą fazę.
Już w pierwszej akcji "Striczu" zranił przeciwnika. Przepuścił jego prawy, skontrował krótkim lewym sierpem, po którym Argentyńczyk "zatańczył". Ale nie przewrócił się. W drugiej rundzie Polak zaczął wywierać większy pressing i spychać oponenta na liny. Czterdzieści sekund przed końcem powtórka z rozrywki - obszerny prawy rywala przepuszczony i po odchyleniu skontrowany krótkim lewym sierpowym. Tym razem Bonelli musiał już być liczony do ośmiu. I znów dotrwał do przerwy. Nie wyciągał jednak żadnych wniosków, ponieważ w pierwszej akcji trzeciej odsłony Sulęcki złapał go na taką samą, wręcz skopiowaną akcję. Drugi nokdaun. Półtora minuty później Maciek po uniku wystrzelił lewym sierpowym nad opuszczoną prawą przeciwnika, posyłając go na deski po raz trzeci.
Ambitny Argentyńczyk powstał raz jeszcze, lecz po dwóch kolejnych bombach naszego rodaka z narożnika rywala poleciał ręcznik na znak poddania. I dobrze, bo od ciężkiego nokautu był już tylko jeden krok.
SULĘCKI TRACI CIERPLIWOŚĆ: SZKODA ZDROWIA NA WALKI Z FRAJERAMI >>>
- Będę się cieszył dopiero wtedy, gdy zostanę mistrzem świata. Ja wiem doskonale o tym, że jestem najlepszy na świecie, muszę tylko dostać swoją szansę, by móc to udowodnić. Tak jak kiedyś idolem polskich kibiców był Gołota czy Adamek, tak ja chcę teraz zostać nowym ulubieńcem Polaków. Ale celem numer jeden jest podbój Ameryki. Chcę Gołowkina - mówił po wszystkim Sulęcki.
To, że wyskoczył z GGG (który notabene jest już z innej wagi...) to wiadomo... wierzchołek góry lodowej. Powinien zapoznać się z czołówką - mniej znaną - swojej kategorii i 'wygadać' sobie walkę w necie jak Szpilka z Jenningsem :D