SZPILKA: MYŚLĘ, ŻE POKONAŁBYM TYSONA
Artur Szpilka (20-2, 15 KO) wyjawił, że gdyby mógł boksować z dowolnym pięściarzem z całej historii boksu, wybrałby Mike'a Tysona.
28-latek zalicza słynnego Amerykanina do grona swoich ulubionych pięściarzy, u boku Muhammada Alego, George'a Foremana i swojego absolutnego ulubieńca Roya Jonesa Jr.
- Odkąd zobaczyłem w młodości Mike'a Tysona, myślałem, jak znakomita byłaby to walka, gdyby udało mi się z nim zmierzyć. Ale mamy inne style. Bardzo lubiłem oglądać jego pojedynki. Myślę, oczywiście, że bym go pokonał, ale nie chcę pieprzyć trzy po trzy. To był świetny zawodnik, mający znakomity styl i wielką siłę, cieszyłbym się, gdybym mógł z nim zaboksować - oznajmił.
SZPILKA: MUSZĘ SKOPAĆ KOWNACKIEMU DUPĘ >>>
"Szpila" przygotowuje się obecnie do walki z Adamem Kownackim (15-0, 12 KO), która 15 lipca odbędzie się na gali Premier Boxing Champions w Uniondale w Nowym Jorku.
- Nie sądzę, aby walka zakończyła się na punkty po dziesięciu rundach, ale nie będę też mówić, że go znokautuję w tej czy innej rundzie. Po prostu wiem, że wygram. I myślę, że nie będzie pełnego dystansu - stwierdził.
Bo jeśli twierdzi, iż pokonałby "Żelaznego", to faktycznie tak jak komentarz powyżej.
.... występują zespoły depresyjne i maniakalne lub hipomaniakalne, rozdzielone (lub nie) okresami bez objawów....Początek przypada zwykle na trzecią dekadę życia,
Cytat Szpilki:"...- Odkąd zobaczyłem w młodości Mike'a Tysona, myślałem, jak znakomita byłaby to walka, gdyby udało mi się z nim zmierzyć....""...Myślę, oczywiście, że bym go pokonał..."
#
Zwariował?
Cytat Szpilki:"... cieszyłbym się, gdybym mógł z nim zaboksować."
#
Ale kiedy? W tym roku? No, to w sumie tak z 50 letnim Mike raczej by sobie poradził...;-)
O kur......Jednak cos bierze Artur. Oficjalnie stracil kontakt z rzeczywistoscia.
To raczej przeciwnik dla Zimnocha.
Zaburzenia afektywne dwubiegunowe..."
...są tym, na co nie cierpi więzienny git. Widziałeś kiedyś zdołowanego szminę? On zawsze myśli, że jest zajebisty i każdego ubije na cytrynę. Chłopak cierpi co najwyżej na wybujałe ego i zupełnie nie potrafię zrozumieć dlaczego tak ma. Jennings go mocno pobił, Wilder go rozjebał, nie wiem, może chłopakowi się coś poprzestawiało w tej łysej pale. Naprawdę będę ściskał mocno kciuki za Kownackiego, bo już mnie ten szpinak denerwuje.
Kolor czerwono-czarny :)
Wiadomo, o co szmince chodziło. Ale problem w tym, że takie teksty, to może sadzić mistrz świata, a nie gość, który leżał w walce z Saulsburrym i dostał nokaut roku od Wildera.
Z Tysonem to jednak Szpilka troszeczke sie zagalopowal. Bo to juz nie jest "trash talk", "fantasy talk" czy jakikolwiek inny "talk". To juz jest idiotyzm. Z Tysonem ten chlopak nie wytrzymalby kilkudziesieciu sekund !!! No bo skoro mowi, ze kocha walki Tysona to raczej te, w ktorych demolowal rywali w swoim "prime". Musi wiec o takim Mike'u myslec bedac tak ambitnym, nieraz i nadambitnym bokserem. Tu megalomania pobila wszelkie rekordy! Powiedzialem idiotyzm? Niestety nie znam innego slowa nie podlegajacego cenzurze jakie mozna uzyc na opisanie "I've had a dream!" naszego rodaka...
Zapomnijcie prosze o tym co napisalem wiec w pierwszym akapicie. Wszystko to zostalo zburzone jedna wypowiedzia. O jeden most za daleko...
wyprzedziłeś mnie kolego :) ale miałem podobne myśli :)
I przecież każde dziecko wie co Tyson w prime zrobiłby z Arturem. Wilder pokazał jak Szpila trzyma cios od potężnie bijącego ciężkiego. Tylko że Mike skończyłby go maksymalnie do trzeciej rundy i mógłby go nie tyle znokautować, co zabić - na śmierć.
Żadne z tych rzeczy nie powodują pierdolenia głupot takiego jak Artur.
Tylko że Mike skończyłby go maksymalnie do trzeciej rundy i mógłby go nie tyle znokautować, co zabić - na śmierć.
A da się inaczej zabić niż na śmierć ?
Nie Tyson a Holyfield był najlepszym bokserem obok Tysona ignorancie.
Nie Tyson a Holyfield był najlepszym bokserem obok Tysona ignorancie.
zawołaj mame niech ci to jeszcze raz napisze bo nie bardzo wiem o co ci chodzi synku
Tym tokiem rozumowania Danny Williams czy McBride tez byli lepsi of Tysona.
Myślę że na bank efekt KROKODYLA lub MEFEDRONU
Ciężko przejść obojętnie obok takiego nagłówka i podejrzewam, że właśnie dlatego padły takie słowa. Ide o zakład, że po nokałcie od Tysona "pierdzioszek" byłby uspokajany przez Fonfarę o wiele dłużej niż po walce z Wilderem.