NIEUGIĘTY CANELO: NIE BĘDĘ WALCZYŁ O PAS WBC Z GOŁOWKINEM
Saul Alvarez (49-1-1, 34 KO) pozostaje konsekwentny w sprawie bojkotu organizacji WBC i tak jak zapowiedział, z Giennadijem Gołowkinem (37-0, 33 KO) nie będzie się bił o ten pas. Kazach jest mistrzem świata wagi średniej federacji WBA, IBF i właśnie WBC.
Pojedynek odbędzie się 16 września w T-Mobile Arena w Las Vegas. Obaj zawodnicy reklamują swój pojedynek, odwiedzając różne miasta.
- To dla mnie największy moment, więc chcę pozostawić za sobą wszelkie wątpliwości, tak by nie było potrzeby organizowania rewanżu. Mam zapis w kontrakcie o drugiej walce, lecz nie chciałbym korzystać z tej klauzuli. Mam zamiar zawalczyć tak, by nikomu nie pozostawić już złudzeń, który z nas jest lepszy. Żadnych kontrowersji, mam zamiar wygrać w sposób przekonujący - deklaruje Canelo.
W zgodzie z zasadami organizacji IBF, zawodnicy ważeni są w dniu walki i nie mogą przekroczyć pewnej granicy. Meksykański wojownik znany jest z tego, że kilkanaście godzin po ceremonii ważenia, już w dniu walki, waży dużo, dużo więcej, ale tym razem nie ma nic przeciwko wymogom IBF. Pozostaje jednak nieugięty co do szefów WBC. - Mówiłem już, że nie będę walczył o pas WBC - ucina wszelkie spekulacje.
Canelo ma federacji za złe, że w ubiegłym roku, kiedy posiadał jej tytuł w dywizji średniej, wywalczony w listopadzie 2015 roku w starciu z Miguelem Cotto, naciskała na pojedynek z Kazachem.
- Dali mi 15 dni na zakontraktowanie walki, ale ja wtedy byłem w sądzie w Miami [chodzi o spór z byłym promotorem - przyp. red.]. Wiele się wtedy działo, a oni skwitowali to słowami, że się boję Gołowkina. Ja się nie boję nikogo - tłumaczy obrażony Alvarez.
Gołowkin wygra przez K.O do 10 rundy max.
Tym bardziej że jak piszą w artykule : ,, W zgodzie z zasadami organizacji IBF, zawodnicy ważeni są w dniu walki i nie mogą przekroczyć pewnej granicy" - WIĘC JESTEM SPOKOJNY.
Alvarez ma słabszą pozycję niż Kulobij, a Gołowkin mocniejszą niż Catchnelo.
Amerykanie dostają w boksie po dupie. Potrzebowali jakiegoś zawodnika, którego mogliby wrzucić na jedynkę P4P, najlepiej olimpijczyka. Wpierw zniszczyli Romana Gonzaleza - okradając go ze zwycięstwa z Rungvisaiem, a potem zrobili absolutnie wszystko, by zapaśnik wygrał rewanż z Kowalem, obie walki.
Może się mylę, ale nie spodziewam się równie destrukcyjnej polityki w przypadku Alvarez-GGG. Z jakiś powodów Gołowkin ma dobre układy z WBC. W końcu zabrali pas Alvarezowi, na co ten teraz ujada. Myślę, że Rudy wcale tyle nie zarabia. Nie jest dojna krową boksu. Inaczej WBC nie postawiłoby na GGG.