DUVA: SZANSA, ŻE WYGRAMY PROTEST, JEST NIEWIELKA
Co prawda ekipa Siergieja Kowaliowa (30-2-1, 26 KO) złożyła oficjalny protest w sprawie zakończenia sobotniej walki z Andre Wardem (32-0, 16 KO), ale nawet sama szefowa stajni Main Events niespecjalnie wierzy w zmianę werdyktu.
- Musieliśmy spróbować. Nie zamierzam mówić wam, że mamy wielką szansę na wygraną, ale musimy być w dobrej myśli - mówi Duva.
Przypomnijmy, że Andre Ward pokonał Siergieja Kowaliowa przez TKO w ósmej rundzie, jednak zatrzymanie walki przez sędziego Tony'ego Weeksa wzbudziło sporo kontrowersji. Zdaniem wielu "S.O.G" uderzał Rosjanina poniżej pasa i zamiast cieszyć się z wygranej powinien zostać zdyskwalifikowany. Obóz "Kruszera" złożył protest, ale trzeba przyznać, że w podobnych sytuacjach rzadko kiedy wynik walki zostaje zmieniony.
- Już w siódmej rundzie Siergiej narzekał na ciosy poniżej pasa, ale sędzia machnął na to ręką. Na początku ósmego starcia został uderzony ponownie, a sędzia ciągle nie reagował. Na końcu nasz zawodnik został uderzony poniżej pasa trzy razy pod rząd, to była kombinacja ciosów - żali się Duva.
- Oczywiście, to wszystko odbije się na nas finansowo. Gdyby Siergiej wygrał, to byłaby duża szansa na doprowadzenie do jego walki ze Stevensonem. Tylko niebo stanowiłoby limit. Mógłby być najlepszym zawodnikiem na świecie - mówi Duva.
- To wszystko było okropne, Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Chyba ostatni raz coś podobnego miało miejsce w walce Vargasa z Trinidadem, zresztą w tej samej hali. Wówczas również mój zawodnik był uderzany poniżej pasa, z Siergiejem stało się to samo. Moje pytanie brzmi - czy jeśli to Siergiej uderzyłby Warda poniżej pasa trzy razy w jednej rundzie, to zostałby zdyskwalifikowany? (...) W każdym innym kraju za trzy uderzenia poniżej pasa pod rząd Ward zostałby zdyskwalifikowany. To wstyd. On tak naprawdę zadawał ciosy zbyt nisko przez całą walkę - powiedziała poirytowana Duva.
Niech kończy karierę i nie obrzydza ludziom boksu.
Nie dojść że walczy obleśnie to jeszcze zapewnia oszukane werdykty.
"Kovalev do momentu przerwania walki w 8 rd przegrywal na punkty"
Kovalev do momentu przerwania walki w 8 rd przegrywal na punkty na kartach dwoch zlodzieji z komisji sedziowskiej stanu Nevada ktorzy juz drukowali na wypadek gdyby walka poszla przez pelne 12 rund, natomiast w rzeczywistosci Kovalev do momentu frajerskiego przerwania pojedynku przez Weeksa walke na punkty WYGRYWAL.
68-65, ewentualnie 67-66 po pierwszych 7 rundach bylo tak jak najbardziej obiektywne.
Gdyby Weeks zabral Wardowi punkt za nielegalne uderzenie ponizej pasa i dal Kovalevowi czas na dojscie do siebie to nawet zakladajac wczesniejsza przewage w 8 rundzie Warda, runda ta zakonczylaby sie remisem 9-9 co w praktyce oznaczaloby ze Kovalev po przepisowym odpoczynku przystepowalby do 4 ostatnich rund PROWADZAC na punkty.
Zawsze byles blaznem.
Na tak wysokim, ba najwyższym poziomie jak walczyli Ward i Rusek bardzo rzadko zdarzały się deklasacje, ale zdarzały się spektakularne zakończenia, jakby nie było.
Ja już nie chcę podgrzewać atmosfery, ale wystarczy zamienić miejscami Ruska z Wardem i ...sami sobie odpowiedzcie, co by było.
Dyskfalifikacja - proste.
Z drugiej strony, to jak już Ward miał tak naruszonego oponenta to mógł go tak perfidnie nie walić poniżej pasa, tylko w łeb...i tak osłabiony Rusek by padł, na pewno lepiej by to wyglądało.
Rusek to w ogóle w 7 i 8 rundzie powinien bardziej protestować i przyklęknąć.
Gdyby nie był taki honorowy, czy jak to nazwać...dumny, zawźięty, nie wiem? To by nie walczył dalej po tych ciosach poniżej pasa, powinien przyklęknąć i odpocząć nawet jak by mu sędzia kazał walczyc dalej, to powinien przyklęknąć, albo położyć się tak jak Bowe, co by mu sędzia zrobił? Najwyżej by go Weeks upomniał, ale raczej nie dostałby ostrzeżenia.
Jakby tak Wardowi Rusek walił poniżej pasa, to ciekawe co by było?
P.S. Przynajmniej mógł sędzia w tej 8 rundzie chociaż raz wyliczyć Kovala, po tej ostatniej serii...
Ward wygrywając albo dzięki sędziom albo po nokautującym ciosie w jaja nie powinien być brany przez nikogo!
Niech kończy karierę i nie obrzydza ludziom boksu.
Nie dojść że walczy obleśnie to jeszcze zapewnia oszukane werdykty.
Podpisuje się pod tym, cieszy mnie, że takich opinii jest tu więcej. Żeby oddać sprawiedliwość, Ward w tej walce walczył dobrze, naprawdę dobrze i jak na niego było to w miarę strawne do oglądania. Ale co z tego, skoro faule i gówniane zatrzymanie zrujnowały to wszystko. Ja nie chce tego gościa NIGDY więcej oglądać. Sam widok jego pyska doprowadza mnie wytrzymałości kresu. Jedynie mogę z odtworzenia obejrzeć jak Stevenson kładzie go do snu. To co się odpierdoliło z tymi dwoma walkami to jest kpina z boksu i niszczenie tego sportu. Przecież tej walki nie wcale nie powinno być, pierwszą wygrał Kowal kurwa mać. Powinniśmy teraz dyskutować o przebiegu Krusher-Supermen a nie grzebać się w tym gównie.
Ta ,,gałąź" sportu czyli biznesu zarezerwowana jest do AFROAMERYKANÓW i kropka.
Można się odwoływać ale rada na sprawiedliwy werdykt jest jedna !
Chcesz wygrać walkę bokserską to powal przeciwnika na dechy tak żeby nie wstał nawet na 30-ści bo liczą też róznie...