PARSZYWA DWUNASTKA - NAJBARDZIEJ NIEBEZPIECZNI 2017
Co dwa lata publikujemy na BOKSER.ORG ranking dwunastu najbardziej niebezpiecznych pięściarzy świata. Nie obowiązuje w nim podział na kategorie wagowe, kryteria stanowią siła oraz technika pojedynczego ciosu, umiejętność kończenia walk i stopień zagrożenia dla rywali ze swojego limitu. Oto parszywa dwunastka Anno Domini 2017:
1. Anthony Joshua (19-0, 19 KO), waga ciężka. Od paru lat wszyscy wiedzieli, jak gigantyczny potencjał nosi w sobie "AJ", ale dopiero po zdobyciu mistrzowskiego pasa, a następnie pokonaniu legendarnego Władimira Kliczki po wielkiej wojnie na oczach 90 tysięcy kibiców na Wembley możemy powiedzieć śmiało - oto nowy król boksu zawodowego. A przy tym najgroźniejszy pięściarz świata, który otwarcie przyznaje, że czerpie przyjemność z zadawania bólu. Całe szczęście, że jego promotorem jest Eddie Hearn, który z pewnością wyszuka mu godnych rywali. Obaj pokazali, że nie będą unikać wyzwań. Ucz się, Wilder.
2. Errol Spence (22-0, 19 KO), waga półśrednia. Musieliśmy czekać aż do 2017 roku, by zyskać całkowitą pewność, że odchodzący Mayweather i Pacquiao, którzy nie są już zainteresowani toczeniem poważnym walk, znaleźli w końcu godnego następcę. O tym, że "Prawda" w oczy kole przekonał się ostatnio znakomity Kell Brook, który po jedenastu rundach ciężkiego boju poddał się z powodu złamanego oczodołu. Spence jest tak niebezpieczny, że w dobie modelu PBC, gdzie biznesmeni zastąpili fighterów, trudno mu będzie o rywali gotowych wyjść do ringu. Im szybciej "imperium Haymona" upadnie, tym szybciej czołówka zostanie zmuszona bić się z Errolem.
3. Giennadij Gołowkin (37-0, 33 KO), waga średnia. Przerwana ostatnio passa nokautów sprawiła, że ludzie zapomnieli, jak piekielnie skuteczną maszyną do wykańczania rywali jest zunifikowany mistrz świata w limicie do 160 funtów. Trudna przeprawa z Danielem Jacobsem pozwoliła obozowi "Canelo" uwierzyć, że "GGG" w końcu się zestarzał lub może nigdy nie był taki dobry. 16 września dojdzie więc do walki, na którą czeka cały bokserski świat. Przeczucie mówi, że Gołowkin czekał na ten dzień całe swoje życie i wykorzysta szansę, by pokazać wszystkim, kto zasługuje na miejsce wśród najlepszych w historii.
4. Siergiej Kowaliow (30-1-1, 26 KO), waga półciężka. Brak silnego promotora, mało popularny w USA kraj pochodzenia oraz aroganckie i gruboskórne nastawienie (niepoprawne politycznie) kosztowały "Krushera" m.in. masę negatywnych artykułów w prasie oraz porażkę w wygranym przecież pojedynku z Andre Wardem. Jeśli w dzisiejszym rewanżu Kowaliow zawalczy tak samo dobrze, tym razem pokona Amerykanina i odzyska mistrzowskie pasy. Należy mu się, bo jakim człowiekiem by nie był, jest wciąż najlepszym i najgroźniejszym pięściarzem kategorii półciężkiej. Być może na ringu w Mandalay Bay przypomni wszystkim, dlaczego tak długo nikt nie chciał z nim walczyć.
5. Gervonta Davis (18-0, 17 KO), waga super piórkowa. Podopieczny Floyda Mayweathera wychodzi do ringu ze złymi zamiarami. Nie ma w tym nic złego - są zawodnicy, którzy walczą lepiej, gdy są wściekli i dają upust emocjom. "Tank" zaliczył już dwa występy w 2017 roku (można?) - najpierw zdobył pas mistrza świata IBF, nokautując Jose Pedrazę, a następnie zdemolował Liama Walsha na jego terenie. Łącznie zajęło mu to niespełna 10 rund. Obaj byli niepokonani. Davis ma dopiero 22 lata, ale śmiało można powiedzieć, że wyrasta na nową gwiazdę boksu zawodowego. Jeśli nie zakocha się w sobie i nie wpadnie w problemy (Broner), może być wielki.
5. David Benavidez (18-0, 17 KO), waga super średnia. Kto nie widział jego majowej demolki na Rogelio Medinie, musi koniecznie to nadrobić. Twardy Meksykanin "Porky" ledwie rok temu mocno nastraszył Jamesa DeGale'a, który wygrał z nim o "błysk szprychy", a 20-letni Benavidez bawił się z nim w kotka i myszkę, notując kilka nokdaunów i kończąc walkę najbardziej efektowną kombinacją roku. Nic tego nie przebije. Mam spore wątpliwości, czy ktoś odważy się w najbliższym czasie wyjść do ringu z tym parszywym typym noszącym pseudonim "El Bandera Roja". Murowany mistrz świata.
6. Oleksandr Gwozdyk (13-0, 11 KO), waga półciężka. Europejski styl opanowany do perfekcji. Precyzja, siła, techniczna perfekcja, chłód. "The Nail" będzie naturalnym następcą Kowaliowa. Ma na koncie dopiero trzynaście zwycięstw, ale lista pokonanych robi wrażenie: Gonzalez, Chilemba, Mohammedi. Waga półciężka robi się piekielnie mocna, ale Ukrainiec za moment będzie miał szanse z każdym. W tej chwili wydaje się, że jest najmocniejszy w grupie dobijającej się do ścisłej czołówki (Alvarez, Beterbijew, Barrera, Smith Jr, Browne).
7. Naoya Inoue (13-0, 11 KO), waga super musza. Japoński "Potwór" od szóstej zawodowej walki bije się tylko o mistrzowskie pasy. Klasa rywali nie powala, ale pięści Inoue już tak. Starego lisa Narvaeza nie był w stanie przewrócić sam Nonito Donaire. Naoya zdemolował Argentyńczyka w ciągu dwóch rund. Obejrzyjcie te nokauty. Lewy sierpowy - pierwsza klasa. Na tym etapie "Chocolatito" może nie dać mu rady.
8. Wasyl Łomaczenko (8-1, 6 KO), waga super piórkowa. Ewenement na naszej liście. Nie słynie z piekielnie mocnego pojedynczego uderzenia, ale z niesamowitą lekkością składa serie uderzeń w fascynujące sekwencje ruchów, na powtórkach często bolesne do oglądania. Walki Ukraińca to uczta dla fanów ofensywnego boksu. Obijanie rywali sprawia Łomaczence autentyczną przyjemność. "Hi-Tech" lubi nawet zatrzymać się w trakcie walki, by ocenić efekty swej chirurgicznie precyzyjnej pracy. Umie efektownie nokautować (Rocky Martinez), deklasować i ośmieszać (Walters, Russell Jr) oraz całkowicie rozbijać (Sosa) twardych rywali. Z dziewięcioma walkami zawodowymi na koncie jest prawdopodobnie najlepszym pięściarzem świata i nic nie wskazuje na to, by jego era miała wkrótce dobiec końca.
9. Adonis Stevenson (29-1, 24 KO), waga półciężka. "Superman" jest obecny na liście od samego początku (2013). Starzejący się mistrz świata WBC jednej z najbardziej prestiżowych kategorii może walczyć rzadko, unikać najgroźniejszych rywali i i nie wychylać nosa z Quebec w Kanadzie, ale nadal jest jednym z najbardziej niebezpiecznych pięściarzy świata, a jego lewy prosty z odwrotnej pozycji dalej sieje spustoszenie i być może jest najbardziej śmiercionośną bronią w boksie zawodowym.
10. David Lemieux (38-3, 33 KO), waga średnia. Bokser chimeryczny, bardzo nierówny. Może najbardziej uczciwie będzie napisać wprost, że ma spore braki w umiejętnościach, często nie potrafi dobrze wyczuć dystansu i popełnia głupie błędy, ale siła jego lewego sierpowego pochodzi z najmroczniejszych czeluści piekieł. Żaden rywal nie ma ochoty nadziać się na cios, jakim Kanadyjczyk brutalnie znokautował Curtisa Stevensa. Jeśli Lemieux nauczy się doprowadzać ten cios do celu z precyzją Nonito Donaire'a, z pewnością wróci na tron wagi średniej, gdy nie będzie już Gołowkina.
11. Mikey Garcia (36-0, 30 KO), waga lekka. Trzydzieści miesięcy przerwy nie wpłynęło negatywnie na jego dyspozycję. Mikey pewnie nieco żałuje, że przez własny upór stracił 2,5 roku ze swojego prime, ale jak sam mówi - boks nie jest jego pasją, a jedynie pracą. Niech będzie. Po powrocie Garcia efektownie wygrał dwie walki, a jego styczniowy występ i zdobycie tytułu mistrza świata WBC po finiszu na Dejanie Zlaticaninie może śmiało kandydować do miana nokautu roku 2017. Następny jest Adrien Broner, dla którego może to być ostatnia szansa. "The Problem" będzie zmotywowany i gotowy, ale trudno stawiać przeciw Garcii, który profesjonalizmem bije samozwańczego następcę Mayweathera na głowę.
12. Jermall Charlo (25-0, 19 KO), waga junior średnia. Przed laty mówiło się, że to jego młodszy o minutę brat bliźniak ma większy talent do boksu. Jermall dysponował za to większą siłą rażenia. Poświęcenie i lata treningów pod okiem R. Shieldsa przyniosły niesamowite efekty i Charlo stał się prawdziwą maszyną, która wkrótce powinna sporo namieszać w wadze średniej. 27-letni Charlo ma kapitalne warunki, bije mocno i dokładnie, potrafi świetnie kontrować. Zakończenie pojedynku z uwielbianym przez hardkorowych fanów Jullianem Williamsem to arcydzieło. Odchylenie przed kombinacją i kontrujący prawy podbródkowy, a potem tylko dobicie rannego rywala. Tylko dlaczego 7 miesięcy po największej wygranej w karierze dalej nic nie wiadomo o jego kolejnej walce? Thank you, Al Haymon...
Lista rezerwowa:
Terence Crawford (31-0, 22 KO), waga junior półśrednia
Murat Gassijew (24-0, 17 KO), waga cruiser
Oscar Valdez (22-0, 19 KO), waga piórkowa
Callum Smith (22-0, 17 KO), waga super średnia
Oleksandr Usyk (12-0, 10 KO), waga cruiser
Daniel Jacobs (32-2, 29 KO), waga średnia
Deontay Wilder (38-0, 37 KO), waga ciężka
Joe Smith Jr (23-1, 19 KO), waga półciężka
Artur Beterbijew (11-0, 11 KO), waga półciężka
1. Z nikim nie walczył i chyba nie zamierza. 5 dobrowolnych obron i krzyki, że szuka unifikacji od 3 lat...
2. Ma problemy z gośćmi typu Szpilka, Washington, Arreola, Molina (pamiętasz, co z nim zrobił AJ?).
3. Cofa się w rozwoju i walczy o dawna po prostu słabo. Wszystko stawia na 1 cios, który kiedyś nie wejdzie.
4. AJ na pewno bije mocniej. Zobacz, kiedy skończył Molinę, a ile razy Wilder musiał trafiać.
Kliczko był na liście 2 i 4 lata temu, ale nie znokautował nikogo od lat i jest u schyłku. Choć zgadzam się - jest piekielnie niebezpieczny, to zresztą mój ulubieniec.