KOWALIOW OPUŚCIŁ KONFERENCJĘ. 'NIE CHCIAŁ WSZCZYNAĆ WALKI'
Nie było tradycyjnego spotkania twarzą w twarz na ostatniej konferencji prasowej przed walką rewanżową pomiędzy Andre Wardem (31-0, 15 KO) a Siergiejem Kowaliowem (30-1-1, 26 KO). Rosjanin powiedział na mównicy kilka słów, po czym opuścił pomieszczenie.
- Co chcecie ode mnie usłyszeć? Powiedziałem już dość. Wszystko udowodnię 17 czerwca w ringu - oznajmił "Krusher", który miał na głowie czapkę z daszkiem z napisem WAR.
- A ty się lepiej przygotuj - dodał, wskazując swojego rywala.
Ward odparł, żeby nie pokazywał na niego palcem. Kowaliow już się do tego nie odniósł, bo opuścił salę. - Klasa. Miejmy nadzieję, że się pojawi w sobotę - ironizował Michael Yormark z promującej Warda stajni Roc Nation.
Kathy Duva, która z kolei promuje Kowaliowa, mówiła potem, że "Siergiej wolał odejść, żeby nie wszczynać walki już dziś".
W stawce pojedynku Ward-Kowaliow znajdą się pasy WBA Super, WBO i IBF w wadze półciężkiej. Transmisja w nocy z soboty na niedzielę od 2:00 w Polsacie Sport.
Zaczyna sie to co pisalem wczesniej (tekst ponizej), Sergey musi sie rozluznic bo inaczej tego nie wygra....
"Chyba jeszcze nigdy nie zyczylem nikomu zwyciestwa tak mocno jak Kovalevowi w rewanzu z Wardem. W pierwszej walce zostal oszukany. 115-112 dla panujacego mistrza bylo jak najbardziej obiektywne i po prostu uczciwe. Moim zdaniem w ogole nie powinien przystepowac do tego rewanzu - pierwsza walke wygral i nic nikomu nie musi udowadniac. Tym bardziej na jego podworku w Nevadzie z ponownie co najmniej podejrzanym skladem sedziowskim. Szanse sa spore ze znowu bedzie mial po gore z sedziami a kazda w miare wyrownana runda bedzie szla na konto Warda. Do tego Warda i tak naprawde nikt nie chce ogladac i do niczego ta walka nie jest Kovalevowi potrzeba. Niestety jest zaslepiony rzadza rewanzu i to moze moze niestety byc jego gwozdz do trumny.
Ward bedzie robil to co zawsze - swietnie przygotowany wydolnosciowo i efektywnie rozkladajacy sily bedzie walczyl na wstecznym, przytrzymywal, opuszczal glowe, faulowal, frustrowal przeciwnika przy biernej postawie sedziego ringowego. Bedzie robil wszystko zeby "nie przegrac" rundy i liczyl na przychylne oko sedziowskie. Czas bedzie plynal. Kovalev bedzie w ofensywie i w miare uplywu czasu bedzie coraz bardziej czul presje wyniku. Bedzie myslal ze "musi wygrac bardziej zdecydowanie niz w pierwszej walce", ze musi byc "bardziej przekonujacy dla sedziow" a w koncu tez ze "musi Warda znokautowac". Podswiadomie bedzie myslal ze "prowadzenie na punkty" to za malo zeby wygrac. To nie pomaga, taka taktyka jest zawsze zlym doradca. Do tego dojdzie slepa rzadza rewanzu i slepa chec "ubicia" Warda i ukarania go za to wszystko. Juz na konferencjach prasowych poprzedzajacych rewanz wygladal na sfrustrowanego i grozil ze "skonczy kariere Warda". Do tego wszystkiego dojda mentalne naciski i psychologiczne gierki z przed walki jak ten frajerski numer obozu Warda z dzwonieniem do trenera Kovaleva i oferowaniem pracy a potem bezczelne zakrzywianie rzeczywistosci publikujac informacje ze to "trener Warda do nich dzwonil". To wszystko sie kumuluje. Nie zapominajmy ze Sergey to rosjanin dosyc slabo mowiacy po angielsku, jego trener to amerykanin tak jak i cala ekipa Warda. W takich warunkach bardzo latwo jest zasiac ziarno nieufnosci. To wszystko to sa w jego widzeniu "amerykanie" a najgorsze co moze byc to miec chociazby cien podejrzenia ze ma sie w swoich szeregach zdrajce. Zdrajce ktory ma nakreslic twoj plan taktyczny, zdrajce ktory ma byc twoja ostoja w narozniku i kims kto pomaga przetrwac najciezsze chwile w ringu. Brak zaufania (chocby podswiadomy) do wlasnego trenera moze miec katastrofalny efekt. Ostatnia rzecza ktora powinien robic Kovalev przed tak ciezka walka jest gdybanie czy przypadkiem Jackson "nie sprzedaje" jakis sekretow taktycznych do obozu Warda......
Reasumujac to bedzie bardzo ciezka noc dla Sergeya. Ciezsza niz poprzednia walka. Jestem za nim calym sercem ale mysle ze w duzej mierze zwyciestwo w tej walce odbedzie sie w sferze psychologicznej. I tu niestety Sergey nie stoi na wygranej pozycji....Moj realny typ na ta walke to "Ward na punkty" mimo ze niczego bardziej nie chce niz zobaczyc jak Sergey go nokautuje i nie pozostawia sedziom pola do manipulacji wynikiem koncowym...."
Jeszcze zalozyl czapeczke "WAR".....Powinien sie SKUPIC a nie spinac....
Jeśli ponownie da sobie narzucić brudny styl Warda, oparty na klinczach i zapasach, to przegra. Ward jest bogatszy o doświadczenia z pierwszej walki, wie już, że w walce na dystans sobie nie poradzi, więc od początku będzie się starać sprowadzić walkę do zapasów, a tam radzi sobie bardzo dobrze. Mam nadzieję, ze Kowaliow doszlifował inside game i będzie w tych klinczach aktywniejszy, musi też bić więcej na dół inaczej znów w drugiej części walki będzie bardziej spuchnięty niż Andre i będzie oddawać rundy.
Kibicuje Rosjaninowi (mimo, że za jego stylem nie przepadam, chociaż styl Warda to dla mnie totalne paskudztwo), ale wynik, to dla mnie zagadka. W pierwszej walce stawiałem minimalnie na Krushera i tak też walkę wypunktowałem, a wynik był jaki był.
W rewanżu nie widzę faworyta.
Kowaliow wbrew wszelkim stwierdzeniom niektórych ludzi to nie jest głupek a bardzo inteligentny facet. Jego boks to nie tylko siła ciosu a znacznie większa liczba zalet. Nie sądzę by ostrzegany zapewne cały obóz Sergiej wszystko odpuścił na rzecz szaleństwa bez ładu i składu. Nie chce mi się w to wierzyć.
Wbrew pozorom takie nakręcenie może mu również pomóc. Sergiej musi walczyć mądrze ale i ostro a nawet bardzo ostro. Każda próba faulu ze strony Warda, przytulenia się czy wejścia w zasięg musi być surowo karana. Sergiej musi bić dużo i mocno tak by Ward absolutnie przewagi nie zarysował.
Andre też nie ma łatwego zadania. Co innego wdrażać brudne gierki od połowy dystansu a co innego od pierwszych rund gdzie rywal ma jeszcze 100% energii i w dodatku może się tego spodziewać oraz mieć w pamięci że branie udziału w takim stylu walki może mu nie wyjść na zdrowie...
Liczę na Sergieja ale nie wiem czy jest faworytem. W neutralnych warunkach tak bo pierwszą walkę wygrał i pokazał że jest lepszym pięściarzem niż Andre który został potraktowany jak mistrz i zdobył tytuły. Problemem jest to że walki odbywają się na warunkach Warda i Sergiej walczy z znacznie większą ilością przeciwności niż te które stwarza sama osoba Andre.
wg mnie Koval nie jest sfrustrowany - jest wkurzony i zły bo zderza się ze ścianą szmatławych łachów organizujących całą medialno/polityczno/socjotechniczną sieć mini ataków i piętrzących (jak trafnie pisze CzarnyPies) przeróżne trudności, na które Ruski nie był "życiowo" przygotowany. Tym większa będzie radość z ustrzelonego przeciwnika.
krótka w aut - wszystko można przypisać rosyjskim (wcześniej radzieckim) siatkarzom ale nie to ,że się podpalają (vide ostatni mecz z naszymi). Życzę Czarnemu takiego lania od Kovala jakie biało-czerwoni dostali od sbornej.
I na marginesie - "Syn Boży" nikogo nie może zwyciężyć w wielkim czy nawet w niewielkim stylu, bo go nie ma.