JACOBS: PRZED WALKĄ Z GOŁOWKINEM BYŁEM JAK MIKE TYSON
Daniel Jacobs (32-2, 29 KO) zdradził, że na chwilę przed tym, jak rozbrzmiał gong na walkę z Giennadijem Gołowkinem (37-0, 33 KO), próbował obudzić w sobie Mike'a Tysona.
"Żelazny" słynął z tego, że potrafił wzbudzić strach w rywalach. Wystarczyło krótkie spojrzenie, aby pod przeciwnikami uginały się nogi jeszcze przed pierwszym uderzeniem. Podobna aura otacza Gołowkina, ale Jacobs Kazacha bynajmniej się nie przestraszył. Wytrzymał pełne dwanaście rund i dał mu jedną z najtrudniejszych walk w zawodowej karierze.
- W boksie trzeba czasami dodać sobie otuchy. To gra natury psychologicznej - jak pokonasz rywala mentalnie, to już połowa sukcesu. Wyszedłem do ringu pewny siebie, a kiedy on wychodził, kiedy grała muzyka, a fani wiwatowali, ja zrobiłem klasycznego Mike'a Tysona - wymierzyłem w niego rękawicę i mówiłem, żeby do mnie przyszedł, bo mam tu coś dla niego. Nadal byłem wprawdzie zdenerwowany, ale nie przestawałem się nakręcać, wierzyłem w siebie. A gdy rozbrzmiał pierwszy gong, byłem już sobą, Danielem Jacobsem, kimś spokojnym i komfortowo czującym się we własnej skórze - oznajmił 30-latek.
Jacobsowi udało się przerwać imponującą serię nokautów "GGG". Przed pojedynkiem, który w marcu odbył się w Nowym Jorku, mistrz wagi ciężkiej wygrał 23 kolejne walki przed czasem.
Po dwunastu rundach potyczki Gołowkin-Jacobs sędziowie punktowali 114-113 i dwukrotnie 115-112. Pretendent był liczony w czwartej rundzie.