DAVID HAYE ROZSTAŁ SIĘ Z TRENEREM
Po niespodziewanej porażce w walce z Tonym Bellew (29-2-1, 19 KO), której doznał na początku marca, David Haye (28-3, 26 KO) postanowił zakończyć współpracę z trenerem Shane'em McGuiganem.
Haye i McGuigan współpracowali tylko przez trzy walki. W ostatniej pięściarz nabawił się kontuzji ścięgna Achillesa i przegrał w jedenastej rundzie z debiutującym w wadze ciężkiej rodakiem.
- Shane i ja podjęliśmy wspólną decyzję, że kiedy będę gotowy, by wrócić do pełnego treningu, nie będziemy już razem pracować jako bokser i trener. Pozostajemy dobrymi przyjaciółmi i w metaforycznym sensie nadal będziemy w swoich narożnikach, ale uznaliśmy, że do siebie nie pasujemy - oświadczył "Hayemaker".
- Ciągle jestem bardzo wdzięczny Shane'owi za odegranie kluczowej roli w moim powrocie na ring. Zawsze będę jego dłużnikiem za jego ciężką pracę i opiekę. Bez niego nie byłbym dzisiaj tu, gdzie jestem. Życzę Shane'owi, jego zawodnikom i wszystkim w Cyclone Promotions jak najlepiej na przyszłość - przed nimi kilka wybuchowych miesięcy - dodał.
Nie jest na razie znana data powrotu 36-letniego Haye'a na ring. Na kolejną walkę z nim otwarty jest Bellew, choć zawodnik z Liverpoolu rozważa też inne opcje, w tym starcia z mistrzami świata Deontayem Wilderem i Josephem Parkerem.
Od kiedy przejal go McGuigan David zanotowal znaczacy regres glownie jezeli o technike. Dalo sie to zdecydowanie odczuc ogladajac jego przygotowania do walki z Bellew. Zaczal bic jakies dziwne okrezne sierpowe i zamachowe "pol-proste" widoczne na kilometr......Za czasow Booth'a byl znacznie bardziej "zwarty" i nieuchwytny, lepiej znikal po ciosach i lepiej bil kombinacjami. Takie rzeczy lapie sie na tarczach i rola trenera w okresie przygotowawczym w szlifowaniu techniki jest tutaj nieoceniona......Jakby cofnal sie troche w rozwoju technicznym David.......Chociaz moze tez dopada go wiek i modyfikuje swoj styl czujac ze traci atuty z ktorych byl slynny kiedy byl mlodszy.
Może ty powinienes zostac trenerem Davida?tak dużo wiesz...
To trochę nie na miejscu...zwłaszcza w Anglii
W wersji Jackiewicz filtr brzmiałoby to: "No w sumie nędznie mi się z nim pracowało, nawet Bloodworth robi tarczowanie lepiej ale koleś chciał mało forsy a na takiego De Moriego i Gjergjaja to moja babcia mogłaby mnie tarczować ale z Bellew to był o jeden most za daleko..."
Zgadza się.
Niestety kontuzja barku, przybranie na wadze zrobiły swoje.
Walka z Bellew nie była miarodajna bo Haye był otyły i miał problem z nogą- obciążał tą zdrową.
Ale pewien jestem ze ten Mcguingan nie wyglada na kogos komu badz co badz weteran Haye moglby zaufac i kogo tak naparwde dazylby szacunkiem i sluchal w kryzysowych moemnatch. A to jest bardzo wazne