SZEF WBC: CANELO I GOŁOWKIN MOGĄ PRZYĆMIĆ WYNIK CHAVEZA SR
Szef federacji WBC jest przekonany, że walka Saula Alvareza (49-1-1, 34 KO) z Giennadijem Gołowkinem (37-0, 33 KO) przyciągnie tłumy i po brzegi wypełni stadion AT&T w Teksasie, o ile to tam do niej dojdzie.
Lokalizacja zaplanowanego na 16 września pojedynku nie jest jeszcze znana. Wciąż mówi się o halach w Nowym Jorku i Las Vegas, ale też o olbrzymiej arenie w Arlington. Przeszło dwie dekady temu, w 1993 roku, w innym miejscu w Teksasie (San Antonio) pojedynek słynnych Julio Cesara Chaveza Sr z Pernellem Whitakerem oglądało z trybun 65 tys. widzów. Zdaniem prezydenta WBC "Canelo" i "GGG" mogą ten wynik poprawić.
- Oby ta walka się odbyła na stadionie, chciałbym, aby to był AT&T lub Dodgers Stadium w Los Angeles. Na stadiony przychodzą kibice boksu, a w Las Vegas czasami nie wszyscy ludzie na trybunach to miłośnicy pięściarstwa - oświadczył Mauricio Sulaiman.
- Nie wątpię, że jeśli walka odbędzie się na AT&T, przyjść na nią może nawet 100 tys. kibiców, co przyćmiłoby wynika Chaveza i Whitakera z Alamodome - dodał.
Byłoby to nawet więcej kibiców niż w przypadku kwietniowej potyczki Joshua-Kliczko, którą na londyńskim Wembley oglądało 90 tys. widzów. Wciąż wiele by jednak brakowało do bokserskiego rekordu. Pojedynkiem, który zgromadził największą publiczność w historii, było w 1941 roku starcie mającego polskie korzenie Tony'ego Zale'a z Billym Pryorem, oglądane w Milwaukee przez ponad 135 tys. kibiców.
Niewiele mniejszy tłum zgromadzili w 1993 r. wspomniany Chavez i Greg Haugen. Ich starcie w Meksyku przyciągnęło ponad 132 tys. miłośników boksu.
W Texasie to im lornetka wystarczy.