CHAVEZ SR: OMAL NIE ZACZĄŁEM PIĆ PO PORAŻCE SYNA
Dumny mistrz i ojciec, słynny Julio Cesar Chavez z trudem zniósł ostatnią porażkę syna, który ponownie zawiódł miliony meksykańskich kibiców.
"Cesarz", powszechnie uznawany za najlepszego pięściarza w historii Meksyku, przyznał, że po klęsce potomka omal nie zajrzał do kieliszka. 54-latek miał w przeszłości problemy z używkami i od lat jest abstynentem.
- Miałem ochotę się napić przez cały ten stres, wszystkie te nerwy. Chciałem sięgnąć po piwo, ale na szczęście tego nie zrobiłem - stwierdził.
Julio Cesar Chavez Jr (50-3-1, 32 KO) z kretesem przegrał na początku maja w Las Vegas ze swoim rodakiem Saulem Alvarezem (49-1-1, 34 KO). Pojedynek, który miał być hitem, okazał się spektaklem jednego aktora, a część obserwatorów zarzucała potem pokonanemu, że przynosi wstyd nazwisku swojego wielkiego ojca. Krytyka jeszcze się nasiliła po opublikowaniu w sieci nagrania z pokoju hotelowego, w którym poobijany i podpity bokser odpoczywa w towarzystwie czterech atrakcyjnych kobiet.
Pytany o tę scenę ojciec przez chwilę milczy, po czym stwierdza z zakłopotaniem: - Cóż mogę na ten temat powiedzieć... Nie wiem, co się stało, nie rozmawiałem jeszcze z synem.
Incydent, do którego doszło w hotelu w Las Vegas, bada policja. Chavez Jr podejrzewa, że osoby, które poznał feralnego wieczora w hotelowym barze, dosypały mu coś do drinka. Później został przez nie okradziony, m.in. z drogocennego, wartego kilkadziesiąt tysięcy dolarów zegarka.