TOKIO: TRZY WALKI O TYTUŁ - N'JIKAM POKONAŁ MURATĘ
Bob Arum już roztaczał nad Ryotą Muratą (12-1, 9 KO) wielką przyszłość i walki, tymczasem obu tym panom sporego psikusa sprawił Hassan N'Dam N'Jikam (36-2, 21 KO). Tym samym Kameruńczyk z francuskim paszportem sięgnął po wakujący tytuł mistrza świata wagi średniej federacji WBA w wersji Regular.
N'Jikam uruchomił znakomite nogi, nawet na moment nie stawał w miejscu i będąc tak ruchomym celem sprawiał miejscowemu bohaterowi olbrzymie problemy. Mistrz olimpijski z Pekinu poderwał kibiców w Ariake Colosseum w Tokio w końcówce czwartej rundy, gdy nareszcie trafił mocno prawą ręką i rzucił oponenta na deski. N'Jikam powstał, a za moment zabrzmiał już gong na przerwę. Potem znów uruchomił nogi, oddalając od siebie niebezpieczeństwo.
Japończyk miał jeszcze swoje momenty w dziewiątym oraz dziesiątym starciu, lecz doświadczony Kameruńczyk wybrnął i z tych opresji. Gdy zabrzmiał ostatni gong wydawało się, że w sumie w miarę równą optycznie walkę na swoim terenie wygra Murata, ale sędziowie niejednogłośnie wskazali na drugą stronę. A rozpiętość była spora - 116:111, 110:117 i 115:112.
Podczas tej samej gali być może odkryliśmy kolejną gwiazdę niższych kategorii. To Daigo Higa (13-0, 13 KO), król nokautu, który nieznacznie prowadząc po pięciu rundach, w szóstej zastopował broniącego pasa WBC wagi muszej Juana Hernandeza Navarrete (34-3, 25 KO).
W drugiej obronie tytuł WBC kategorii junior muszej stracił Ganigan Lopez (28-7, 17 KO). Nowym championem został Ken Shiro (10-0, 5 KO). Po ostatnim gongu sędziowie punktowali stosunkiem głosów dwa do remisu - 114:114 i dwukrotnie 115:113.
Co do śmiesznego paska regular, dajcie mu GGG, to się dowiecie jaki to mś, dobry zawodnik, nic więcej.
To faktycznie spora. Runda z deskami 10:8, wynika z tego, że z tych pozostałych 11 rund ci dwaj sędziowie CO NAJMNIEJ 6 RUND punktowali ODWROTNIE.
Nawet ten werdykt C.J. Ross z walki Canelo-TBE nie był obarczony takim rozrzutem. :)