PBN VII: ROCKY DLA SULĘCKIEGO!
Maciej Sulęcki (24-0, 9 KO), jeden z najzdolniejszych polskich pięściarzy, też wystąpi 24 czerwca na Polsat Boxing Night 7. Jego rywalem będzie Australijczyk Rocky Jerkić (15-1, 12 KO).
Gdańska ERGO Arena zapewne będzie pękać w szwach podczas tej prestiżowej gali. Do Tomasza Adamka, mistrza świata dwóch kategorii, Krzysztofa Głowackiego, naszego ostatniego czempiona, Mateusza Masternaka, mistrza Europy i Ewy Brodnickiej, aktualnej, tymczasowej mistrzyni świata, dołączył Maciej Sulęcki. "Striczu" obiecuje, że w niedalekiej przyszłości on też wywalczy jeden z liczących się pasów.
A przecież na PBN 7 zobaczymy zdolnego, kto wie, może też przyszłego mistrza, Adama Balskiego, oraz nie mniej ambitnego Łukasza Wierzbickiego, który sławy i znaczących walk postanowił poszukać w rodzinnym kraju, wracając po kilkuletnim pobycie z Kanady.
Ale dziś będzie tylko o Sulęckim i jego australijskim przeciwniku, bo to przecież kolejna informacyjna bomba. Jeszcze nie tak dawno, gdy Mateusz Borek, organizujący galę w ERGO Arenie ogłaszał jej kolejnych uczestników, o Sulęckim nie było nawet mowy. Ale już rodził się pomysł, by go do tego zacnego grona dołączyć.
Tym bardziej, że wychowanek warszawskiej Gwardii niecierpliwie czeka na wielkie pojedynki ze swoim udziałem. Ostatnio zbił wagę do junior średniej i szybko zmiótł z ringu Meksykanina Michi Munoza w Zakopanem. Po cichu liczył też, że być może na walkę z nim zdecyduje się legendarny Miguel Angel Cotto, ale Portorykańczyk ostatecznie wybrał twardego Japończyka Yoshihiro Kamegai. Dziś już wiemy, że rywalem niepokonanego Polaka będzie Rocky Jerkić.
Tak się składa, że Maciek ostatnimi czasy dwukrotnie latał na Antypody, by toczyć tam sparingowe boje i z informacji, które do nas docierały wynikało, że radził sobie lepiej niż dobrze. Jerkicia tam nie spotkał, ale na pewno się go nie przestraszy.
- Mogę bić się z każdym w wagach junior średniej, średniej, czy nawet w super średniej – twierdzi "Striczu". Ci dobrze go znający wiedzą, że nie jest to przesada. Od pamiętnej walki z Grzegorzem Proksą na PBN w Krakowie, gdzie znokautował byłego mistrza Europy, nabrał wiary w siebie i zrozumiał, że wszystko jest możliwe. Później stoczył kilka walk w USA, w tym tą najważniejszą z Hugo Centeno Jr i awansował wyraźnie w rankingach. Ale niewiele to zmieniło, wciąż musi czekać na swoją szansę. Dlatego tak mu zależało, by kolejny raz pokazać się na PBN.
MACIEJ SULĘCKI: SERWIS SPECJALNY >>>
Tę halę zna doskonale, bo właśnie w niej w 2013 roku debiutował na PBN, wygrywając w dobrym stylu z niepokonanym wtedy Robertem Świerzbińskim.
- Takich imprez się nie zapomina, biją te amerykańskie, na których byłem. I wcale nie przesadzam tak mówiąc – zapewnia Sulęcki.
Ma w tym dużo racji, na PBN w Krakowie znokautował przecież Proksę na oczach 17 tysięcy ludzi. Ale on twardo stąpa po ziemi, choć gdy w 2015 roku podpisał kontrakt z Alem Haymonem naprawdę mogło mu się zakręcić w głowie.
Myślał, że będzie piłkarzem, ale takie charaktery jak jego nie sprawdzają się w sportach zespołowych. Jest indywidualistą do szpiku kości, więc wybrał boks. W warszawskiej Gwardii miał wielu trenerów, poczynając od Romana Misiewicza, a na Zbigniewie Raubie kończąc. I nie byli to jedyni szkoleniowcy, którzy uczyli go walki na pięści. Jeździł przecież na zgrupowania reprezentacji Polski kadetów, juniorów, a na końcu seniorów, gdy prowadził ją Ludwik Buczyński, a po nim Stanisław Łakomiec.
Trzykrotnie wygrywał mistrzostwa Polski juniorów, trzy razy wracał z brązowym medalem mistrzostw seniorów. Startował w mistrzostwach Europy kadetów, ale na podium nie stanął. Zaczynał od wagi papierowej (48 kg), lecz rósł i nabierał mięśni. Ale i tak w wadze średniej, już w gronie zawodowców, był jednym z wyższych. Teraz, w niższej kategorii, warunki fizyczne tym bardziej będą jego atutem.
24 czerwca w ERGO ARENIE chce pokazać efektowny boks. Nie zna Jerkicia, jednak obejrzał kilka jego walk i wie, że jest w stanie go pokonać.
– Twardy, wysoki chłopak, który stanie za gardą i poczeka na mój atak. Można się będzie z nim zabawić – mówi Sulęcki, z takim samym szelmowskim uśmiechem jak wtedy, gdy siedem lat temu debiutował w Kielcach na zawodowym ringu.
- Będę bardzo dobrze przygotowany, to mogę zapewnić. Lada dzień rozpocznę sparingi, więc Jerkic niech się już boi – ostrzega Maciek, który pod koniec maja zostanie ojcem. - Termin porodu jest 31 maja. Będę miał córkę, moje pierwsze dziecko – mówi szczęśliwy.
Jeszcze jeden Australijczyk
Rywal Sulęckiego, 29 letni Rocky Jerkić, jest tylko rok starszy od Polaka, i podobnie jak on mierzy 183 cm. Dwa lata temu, po dramatycznym pojedynku, znokautował Shannona Kinga (9-2, 7 KO) i został mistrzem Australii w wadze junior średniej. Do marca tego roku był niepokonany, ale już nie jest, bo przegrał w Melbourne z mającym podobnie ja on czyste konto rodakiem, Anthonym Buttigiegiem (13-0, 3 KO). Werdykt był problematyczny, jeden z sędziów widział jego wygraną, ale dwóch pozostałych miało inne zdanie. Mistrzem Wspólnoty Brytyjskiej został znacznie niższy rywal.
Urodzony w Darwin (Queensland) Jerkić jest drugim, obok Solomona Haumono, przeciwnika Tomasza Adamka, pięściarzem z Antypodów, którego zobaczymy na PBN 7. Wiele ich różni, co zrozumiałe, ale życiowe losy obaj mają poplątane.
Ojcem Rocky'ego jest Chorwat, stąd takie nazwisko, matką Aborygenka, która zostawiła go gdy miał zaledwie dwa lata. Bardzo długo nie miał z nią żadnego kontaktu, odezwała się dopiero w 2012 roku. Powiedziała, że jest z niego dumna, że ogląda jego walki, najczęściej w barze. W wywiadzie dla australijskiej prasy Jerkić mówił, że choć nie da się zapomnieć przeszłości i tego, czego tak bardzo mu przez tyle lat brakowało, to czasami się z nią spotyka.
Jerkić, który mieszka dziś w Brisbane, bokserskie treningi zaczynał bardzo wcześnie, w wieku 9 lat. A bilans amatorskich pojedynków ma więcej niż przyzwoity, ze 104 które stoczył, wygrał 98. Uczył się boksu podróżując po całej Australii, jego idolem jest były mistrz świata Anthony Mundine, czystej krwi Aborygen.
Rocky o Sulęckim prawdopodobnie wcześniej nie słyszał, tak jak "Striczu" o nim, ale 24 czerwca będzie świetna okazja, by się bliżej poznali.
Cały kwit na Stricza!
Mam nadzieję, że przeciwnik przyjedzie się bić
Master-Główka
Wach-Szpilka
Balski-Cieślak
Wawrzyk-Izu
Taka karta super, tylko kto na to pieniądze wyłoży?
Dobry test.
Większe wyzwania to wiadomo większe pieniądze.