ŚWIETNE WIDOWISKO - ŻEROMIŃSKI NIEZNACZNIE LEPSZY OD SZOTA
Tak jak można było się spodziewać, wielokrotni mistrzowie naszego kraju, doświadczeni w bojach zawodowych - Michał Żeromiński (13-2-1, 1 KO) i Krzysztof Szot (20-22-2, 5 KO), dali w Częstochowie pokaz znakomitego boksu.
Początek to przede wszystkim lewy prosty "Żeromy" i dobry półdystans "Rzeźnika". Tak wyglądały pierwsze trzy rundy. Od czwartej między linami wywiązała się już prawdziwa wojna, którą trudno było oceniać punktowym. Dopiero w piątym starciu wyraźniejszą przewagę zyskał Michał. Na tym odcinku wychodziło mu niemal wszystko, jednak doświadczony Szot wrócił do gry w kolejnych minutach.
O wszystkim miała zadecydować ostatnia odsłona. Nie było oszczędzania się, a kibice oglądali końcówkę już na stojąco. Gdy zabrzmiał ostatni gong, sędziowie stosunkiem głosów dwa do remisu wskazali na Żeromińskiego - 76:76, 77:76 i 78:74. Należy przy tym dodać, że Krzysiek od około połowy dystansu boksował z kontuzjowaną lewą ręką. Tym większe więc brawa dla tego weterana. Rewanż? Zapewne wszyscy chętnie by to obejrzeli...
Ale Jankowiak ma pojęcie o tym kto mu płaci.
święta prawda!:)
btw. Szot-respect! Zeroma też,mimo,że to nie był jego dzień.
A po co wyjaśniać? Przyszedł, beknął, piardnął - i to szczyt jego możliwości.
Jankowiak to chyba ostatnio coś gdzieś wygrukował z drugim naszym. W ringu pała i pod nim też
Podobało mi się.
Najlepsza walka tej gali.
Szacun dla obu, a ten zerwany miesień to ból jest straszny, wiadomo, że adrealina i walka, ale mimo wszystko wielki szacun dla Szota, miałem taki uraz i wiem co to znaczy, co to za ból.
Nie ogarniam tego jak on tak długo z taką kontuzją dał rade walczyć.
Szaun vel Respect!