PIĘĆ NAJLEPSZYCH WOJEN W WADZE ŚREDNIEJ
W końcu stało się to, w co wielu bokserskich fanów zaczynało coraz bardziej wątpić. Na szczęście 16 września dojdzie do wyczekiwanego przez cały świat starcia Saula Alvareza (49-1-1, 34 KO) z Giennadijem Gołowkinem (37-0, 33 KO). W oczekiwaniu na tę wielką bitwę o tron wagi średniej poniżej przypominamy pięć innych fenomenalnych i legendarnych rywalizacji w limicie 72,5 kg. Oto one.
5. Gene Fullmer (55-6-3, 24 KO) vs Carmen Basillio (56-16-7, 27 KO), 28 sierpnia 1959.
Nie bez powodu pojedynek, który rozegrano na ringu w kalifornijskim mieście Daly City, prestiżowy magazyn The Ring wybrał walką roku. W stawce tego niesamowitego bombardowania znalazł się wakujący pas mistrza świata National Boxing Assocation. W czternastej rundzie noszący przydomek "Cyklon" Fullmer zastopował ambitnego rywala, którego od dalszego bicia uchronił wspaniały trener Angelo Dundee.
4. Tony Zale (67-18-2, 45 KO) vs Rocky Graziano (67-10-6, 52 KO) I, 27 września 1946.
Tego pamiętnego dnia na ringu Yankee Stadium w nowojorskim Bronxie "Skała" została skruszona przez naszego niesamowitego "Człowieka ze stali". Antoni Florian Załęski, bo tak naprawdę nazywał się nasz legendarny mistrz wagi średniej, przez bukmacherów i ekspertów skazywany był wówczas na porażkę w konfrontacji z młodszym o dziewięć lat zabijaką Graziano. Po straszliwym sześciorundowym thrillerze, który oglądający go na żywo razem z 40 tysiącami innych widzów Nat Fleischer określił później jako najbardziej dramatyczną walkę bokserską od czasów starcia Dempseya z Firpo, to Zale schodził z ringu jako mistrz. Chwilę wcześniej po niszczycielskim prawym sierpowym w tułów, błyskawiczny lewy sierpowy na szczękę niczym grom z jasnego nieba spadł na głowę Rocky'ego, kończąc spektakularnie tę rywalizację.
3. Harry Greb (107-8-3, 48 KO) vs Mickey Walker (94-19-4, 60 KO), 2 lipca 1925.
Ze względu na wrodzoną szybkość i nieprawdopodobny ciąg na przeciwnika Greba nazywano "Wiatrakiem z Pittsburgha". Niemal identyczny styl i ringową agresję prezentował ówczesny czempion dywizji półśredniej Walker, którego fani słusznie ochrzcili "Kieszonkowym Bulldogiem". Łatwo się domyślić, że gdy drogi tych dwóch bombardierów w końcu się skrzyżowały, na ringu w Nowym Jorku rozpętało się istne piekło. Po piętnastu szalenie brutalnych i zaciętych rundach jednogłośnie na punkty triumfował Greb. Warto jednak dodać, że jeszcze tej samej nocy doszło do rewanżu poza ringiem, gdy obaj wojownicy spotkali się przypadkiem w jednym z barów na Broadwayu i tym razem to Walker odpłacił swojemu pogromcy pięknym za nadobne.
2. Rocky Graziano (67-10-6, 52 KO) vs Tony Zale (67-18-2, 45 KO) II, 16 lipca 1947.
Do drugiej wojny tych dwóch godnych siebie czempionów doszło w Chicago Stadium. W słynnej hali "Wietrznego Miasta" panował wtedy tropikalny skwar, sięgający niemal 50 stopni! W takich warunkach z początku to Zale radził sobie lepiej, mając Graziano na deskach już w drugiej rundzie, a w piątej twarz Rocky'ego wyglądała już jak krwawa maska. Mimo potwornego bicia nowojorczyk po raz kolejny udowodnił, że nie na darmo nosi przydomek "The Rock", czyli "Skała". Ku osłupieniu kibiców i ekspertów w kolejnej odsłonie ruszył do furiackiej ofensywy i zasypał przeciwnika lawiną potężnych ciosów. Zainkasowawszy kilkanaście potężnych bomb wyczerpany Tony padł na kolana. Po liczeniu tylko do dwóch sędzia Johnny Behr widząc, w jakim stanie jest lokalny faworyt, przerwał dalsze zmagania. Co prawda zwolennicy "Człowieka ze stali" nie mogli pogodzić się z tą decyzją, ale wtedy wstrząśnięty arbiter wypowiedział słynne retoryczne pytanie: "Czy chcieliście, abym dopuścił tutaj do morderstwa?!".
1.Marvin Hagler (62-3-2, 52 KO) vs Thomas Hearns (61-5-1, 48 KO), 15 kwietnia 1985.
To spotkanie słusznie kibice i eksperci nazwali wojną. Już pierwsze trzy minuty tego pojedynku "Marvelousa" z "Hitmanem" zostały określone jedną z najlepszych rund w historii. Nieco spokojniejsza druga odsłona była tylko wstępem do ostatniego, ale jakże emocjonującego i dramatycznego zarazem, kończącego całe widowisko starcia numer trzy. Gdy tylko Hagler zranił Hearnsa swoim słynnym prawym sierpowym, natychmiast doskoczył do niego jak tygrys do rannej ofiary i momentalnie zdetonował na jego szczęce kolejny morderczy prawy sierp. Głowa mistrza z Detroit omal nie została oderwana od szyi, a sam zawodnik bezwładnie runął na deski. Hagler królem!
Ja bym dodałbym jeszcze:
Sugar Ray Leonard vs. Marvin Hagler - w sumie "na czasie"...:-)
Carmen Basilio vs. Sugar Ray Robinson
Przed tym pojedynkiem Martinez powiedział swojemu promotorowi, żeby się nie martwił, bo znokautuje Paula Williamsa, ale chyba nikt się nie spodziewał tego, takiego KO....
Martinez był niedoceniany i skazany na pożarcie,a jak wyszło wszyscy widzieli.
Walka miód malina!
Jak podołam, to juitro wszystko Wam opiszę, opowiem,.....
Szkoda, że nie doszło do reważnu, ale tak jak mówisz Marvin to człowiek dla którego brutalna bitka była żywiołem. Chciałbym zobaczyć jego zestawienie z naszym obecnym mistrzem GGG. Obydwaj twardzi jak skały i nieustępliwi. Byłaby wojna!
Hagler to by tego GGG zabił w ringu. Mam szacunek dla GGG TOP 5 P4P zapewne i jeden z najlepszych bokserów od ostatnich lat, ale jakich on tak naprawdę miał rywali ? Dostał Brooka i miał spore kłopoty z zawodnikiem z innej wagi który wagę dla tej walki musiał zmienić i słusznie GGG do wygranej na punkty przegrywał. Gdyby to GGG musiał zejśc do wagi Brooka różnie by to mogło wyglądać. Tak czy siak w starciu z Alvarezem widzę go faworytem, ale to nie zawodnik na miarę Haglera który detronizował najlepszych. Przecież Hearns to również jeden z najlepszych zawodników w historii tej wagi.
* Haglera z walki z Hearnsem i...
* Chaveza Juniora z walki z Cynamonkiem
???
Chavez by spier... to znaczy uciekł z ringu po 2 rundzie. Wcześniej będąc w pierwszej na deskach. Po pierwszej rundzie krzyczałby do teamu "Stop the fight" a opuszczając ring dostał by ketchupem w głowę.
Autor komentarza: Jablo
Przecież Hearns to również jeden z najlepszych zawodników w historii tej wagi.
xxx
Jeżeli piszesz o MW - to nie. Hearns miał największe osiągnięcia w 154 (i to w tej wadze był najlepszy), bardzo dobre również w welter, na tym tle jego dokonania w 160 już nie wyglądają tak imponująco (chociaż oczywiście są dobre).
"Hagler to by tego GGG zabił w ringu. Mam szacunek dla GGG TOP 5 P4P zapewne i jeden z najlepszych bokserów od ostatnich lat, ale jakich on tak naprawdę miał rywali ? Dostał Brooka i miał spore kłopoty z zawodnikiem z innej wagi"
Różnica taka, że Gołowkin zniszczył junior średniego Brooka w 5 rund, a Hagler przegrał z pół średnim Leonardem. Ot co.