CANELO-GGG: KIBICE CHCĄ WALKI NA OLBRZYMIM STADIONIE
Kibice boksu wybrali miejsce, w którym chcieliby, aby odbyła się hitowa walka pomiędzy Saulem Alvarezem (49-1-1, 34 KO) a Giennadijem Gołwokinem (37-0, 33 KO).
W ankiecie na koncie promującej Meksykanina stajni Golden Boy Promotions na Twitterze zwyciężył stadion AT&T w Arlington w Teksasie. Na olbrzymiej arenie, domowym obiekcie futbolistów Dallas Cowboys, pojedynek "Canelo" z "GGG" mogłoby obejrzeć ponad 100 tys. kibiców. Nawet na ubiegłorocznej walce Alvareza z mało znanym Liamem Smithem na trybunach tego stadionu zasiadło przeszło 50 tys. osób.
AT&T Stadium zdobył w ankiecie 43 proc. głosów, o 10 proc. więcej niż hala T-Mobile Arena w Las Vegas. Dalsze lokaty zajęły hale w Nowym Jorku i Los Angeles, które zdobyły odpowiednio 14 i 10 proc. głosów.
Na przestrzeni 24 godzin głos w ankiecie oddało ponad 14 tys. internautów.
Oscar De La Hoya, szef grupy GBP, podkreśla, że tak duża walka świetnie się sprzeda w każdym miejscu. - Ona nie potrzebuje promocji, doskonale reklamuje się sama. Cały świat wie, że czeka nas wojna - oznajmił.
Pojedynek odbędzie się najprawdopodobniej w USA, choć De La Hoya potwierdził, że zainteresowanie przyjęciem dwóch czołowych gwiazd boksu jest także w Anglii. Tam zaplanowana na 16 września potyczka mogłaby zostać rozegrana na stadionie Wembley, gdzie pod koniec kwietnia 90 tys. kibiców oglądało starcie Joshua-Kliczko.
Aby dystansować, być mobilnym jak Jacobs to nie ma szans.
Alvarez musiałby zmienić kolor skóry.
Kolejny worek do zrobienia dla Gienia.
Chyba że wymyślą limit umowny nieosiągalny dla Kazacha, mimo że trzyma formę...
Canelo nie ma takich nóg do tego sporo zbiera.
Canelo nie ma argumentów na GGG, bo i tak będzie myślał o przetrwaniu...