GENE FULLMER: ROCZNICA ŚMIERCI WIELKIEGO MISTRZA
Dwa lata temu - 27 kwietnia 2015 roku, zmarł jeden z najwspanialszych mistrzów wagi średniej w historii, Gene Fullmer (55-6-3, 24 KO). Ten noszący nie bez powodu przydomek "Cyklon" wojownik niszczył przeciwników z siłą żywiołu. Wyznacznikiem jego umiejętności niech będzie też fakt, że na cztery starcia z fenomenalnym Sugarem Rayem Robinsonem (173-19-6, 108 KO) przegrał zaledwie raz.
Fullmer urodził się 21 lipca 1931 roku w niewielkim miasteczku West Jordan w stanie Utah. Jako młody chłopak łączył treningi bokserskie z pracą spawacza w kopalni miedzi. Po stoczeniu siedemdziesięciu walk amatorskich, z których przegrał tylko cztery, w 1951 roku podpisał kontrakt zawodowy i zasilił szeregi profesjonalistów. Mocno zbudowany i mierzący 173 centymetry wzrostu bombardier gromił jednego rywala po drugim, prezentując przy tym niezwykle efektowny i agresywny styl, który pokochali kibice.
Pierwszą porażkę poniósł dopiero w 1951 roku z rąk mocnego Gila Turnera (56-19-2, 35 KO), jednak w dwóch kolejnych starciach z filadelfijczykiem górą był już Fullmer. Między innymi dzięki tym triumfom w styczniu 1957 roku nasz bohater doczekał się pierwszej walki z ówczesnym królem kategorii średniej, Rayem Robinsonem. Faworytem pojedynku rozegranym w legendarnej hali Madison Square Garden był oczywiście "Sugar", lecz ku osłupieniu ponad osiemnastotysięcznej widowni skazywany na pożarcie pretendent bił się z mistrzem jak równy z równym. W siódmej odsłonie tej zażartej wojny miał nawet Raya na deskach po potężnych ciosach na tułów, oprócz tego rozciął mu jeszcze lewy łuk brwiowy i ostatecznie zasłużenie triumfował na punkty.
Cztery miesiące później w Chicago obaj panowie znowu z wielkim impetem starli się w "klatce". Tym razem szczęście sprzyjało "Sugarowi", który niszczycielskim lewym sierpowym znokautował świeżo upieczonego mistrza już w piątej rundzie. To była pierwsza przegrana Fullmera przed czasem, których łącznie w całej karierze miał tylko dwie, przy czym ta druga miała miejsce dopiero w jego ostatniej walce ze słynnym Dickiem Tigerem (60-19-3, 27 KO) w sierpniu 1963 roku.
Na mistrzowski tron Gene wskoczył w sierpniu 1958 roku, kiedy w czternastej rundzie zastopował nieustępliwego Carmena Basilio (56-16-7, 27 KO) i w nagrodę otrzymał pas National Boxing Assocation dywizji średniej. Tytuł ten obronił siedmiokrotnie, między innymi ponownie nokautując Basilio, remisując z przyszłym czempionem Joeyem Giardello (98-26-8, 31 KO) i z Robinsonem (wszystko w 1960 roku), a także triumfując nad tym ostatnim na punkty w marcu 1961.
Fullmera zdetronizował dopiero wspomniany powyżej Tiger, a miało to miejsce w październiku 1962 roku i po dwóch kolejnych bitwach z tym nigeryjskim puncherem (remis i przegrana), "Cyklon" ostatecznie zawiesił rękawice na kołku.
Na sportowej emeryturze Fullmer zajął się prowadzeniem hodowli norek na swoim ranczu w Utah, a także hojnie wspierał lokalny kościół Mormonów. Niestety bezpardonowy styl walki, jaki preferował przez całą swoją pięściarską karierę, oraz dziesiątki brutalnych ringowych thrillerów w jakich brał udział, odbiło się negatywnie na jego zdrowiu. Ostatnie kilka lat życia Gene zmagał się z zaawansowaną demencją i Alzheimerem, a ostatecznie zmarł z powodu infekcji bakteryjnej w ośrodku opieki hrabstwa Salt Lake. Pięć dni wcześniej zmarł jego brat Jay (20-5-2, 6 KO), który walczył zawodowo w latach 1956-1960, występując w kategorii półśredniej. W 2012 roku odszedł najmłodszy z całej trójki Don (54-20-5, 14 KO), który w 1968 roku bezskutecznie próbował zdetronizować czempiona WBC i WBA wagi średniej Nino Benvenutiego (82-7-1, 35 KO).
Wracając jeszcze do najsławniejszego z braci Fullmerów warto zaznaczyć, że rywalizował on w czasach, kiedy aż roiło się od doskonałych zawodników. Były to czasy, gdy w boksie istniało tylko osiem kategorii, a tytuł mistrza świata był najcenniejszym i najbardziej prestiżowym sportowym trofeum.
W 1991 roku w dowód uznania niezapomniany Gene Fullmer został włączony w poczet legendarnych gwiazd Międzynarodowej Bokserskiej Galerii Sław (International Boxing Hall of Fame). Spoczywaj w pokoju Mistrzu.