TOMASZ GARGULA O TRYCU: CHCĘ IM POKRZYŻOWAĆ PLANY
- Zdaję sobie doskonale sprawę z faktu, że nie jestem faworytem, ale w żaden sposób nie ujmuje mi to motywacji i tym bardziej będę chciał pokusić się o sprawienia niespodzianki - mówi doświadczony Tomasz Gargula (18-6-1, 5 KO), który w sobotni wieczór w Arenie Legionowo skrzyżuje rękawice z debiutującym na zawodowym ringu, dwukrotnym ćwierćfinalistą Mistrzostw Europy w boksie olimpijskim, Mateuszem Trycem.
Pojedynek został zakontraktowany na sześć rund w limicie wagi półciężkiej.
- O pojedynku dowiedziałem się tydzień wcześniej, a jeszcze do dnia wczorajszego nie otrzymałem oficjalnego potwierdzenia, że rzeczywiście walczę. To powinno zupełnie inaczej wyglądać. Powinienem wiedzieć o wszystkim odpowiednio wcześnie, by móc wejść do ringu w optymalnej formie. Ale cóż, takie jest życie i do takich sytuacji zdążyłem się już przyzwyczaić. Pozostawałem więc w treningu, kładąc w ostatnim czasie większy niż zwykle nacisk na siłę. Nie jestem faworytem w tym pojedynku, lecz ani trochę mi to nie przeszkadza, a wręcz tylko dodatkowo mnie to nakręca. Ci co mnie znają, wiedzą, że wychodzę do ringu po zwycięstwo i w każdej konfrontacji zostawiam całe serce w ringu - mówi "Tomera".
- Pierwotnie mieliśmy spotkać się w połowie naszych limitów na granicy 78 kilogramów. Przyznam, że nie znam najbliższego rywala, ale z tego co mi się obiło o uszy, to w porządku z niego facet. Wiem jedynie tyle, że bije sporo ciosów, jest utytułowany jeśli chodzi o boks olimpijski i muszę od pierwszych sekund walki być maksymalnie skoncentrowany. Nie ma co gadać o tym co będzie i jak będzie. I tak wszystko zweryfikuje ring. Ja wchodzę między liny po zwycięstwo i mogę zapewnić wszystkich kibiców, że zostawię całe serducho w ringu. Zrobię co w mojej mocy, by sprawić niespodziankę - dodał Gargula.
tak to prawda