ŁUKASZ WIERZBICKI: TO MOŻE BYĆ DLA MNIE PRZEŁOMOWY ROK
- Niezmiernie się cieszę, że wystąpię na gali Polsat Boxing Night. To bardzo duża impreza, na jakiej jeszcze nie uczestniczyłem, ale mam nadzieję, że atmosfera mnie nie przytłoczy i odniosę kolejne zwycięstwo - mówi Łukasz Wierzbicki (11-0, 6 KO), który 24 czerwca podczas Polsat Boxing Night VII w gdańskiej Ergo Arenie skrzyżuje rękawice z Robertem Tlatlikiem (20-0, 14 KO).
Zanim jednak pięściarz grupy Tymex Boxing Promotion stanie do pojedynku z Polakiem na stałe mieszkającym za Odrą, najpierw musi 6 maja w Ełku uporać się z doświadczonym Nigeryjczykiem Innocentem Anyanwu (25-20-3, 15 KO).
- Wszystko przebiega zgodnie z planem. Waga systematycznie spada w dół, a ja z każdym treningiem poprawiam stare błędy w technice. Mam znakomitego szkoleniowca w osobie Andrzeja Gmitruka, który dużą uwagę zwraca u mnie na ciosy na korpus oraz walkę w półdystansie. Koniecznie chcemy poprawić moją ofensywę, bo akurat boksowanie z kontry dobrze mi wychodzi - mówi pięściarz, który dotąd swoją karierę prowadził w Kanadzie.
- Czekają mnie w najbliższym czasie dwie mocne walki, choć nie ukrywam, że ta w czerwcu na PBN będzie dla mnie arcyważna z dwóch powodów. Po pierwsze, zmierzę się z naprawdę solidnym rywalem, a po drugie, mogę w końcu pokazać się przed własną publicznością. Kluczowe będą dwie rzeczy, realizacja taktyki oraz odpowiednie nastawienie mentalne. Nie oglądałem jeszcze zbyt wielu walk Roberta. Z tego co zdążyłem jednak zauważyć, to po jego stronie będzie doświadczenie, zaś po mojej szybkość i fantazja. Już wkrótce przeniesiemy się znów do Warszawy, ale teraz przebywam w Dzierżoniowie, gdzie potrenuję z Krystianem Huczko oraz Michałem Leśniakiem - kontynuował pięściarz kategorii junior półśredniej.
- Ten rok może być dla mnie bardzo owocny i po części przełomowy. Mam zamiar wykorzystać nadarzającą się okazję i zaliczyć w Gdańsku efektowne, cenne zwycięstwo - dodał Wierzbicki.