CANELO: GOŁOWKIN PRZEGRAŁ Z JACOBSEM. WALKA Z NIM TO ŁATWIZNA
Tak jak można było się spodziewać, Saul Alvarez (48-1-1, 34 KO) krytycznie ocenił ostatni występ Giennadija Gołowkina (37-0, 33 KO).
Kazach pokonał 18 marca w Nowym Jorku Daniela Jacobsa (32-2, 29 KO), ale po raz pierwszy od blisko dziesięciu lat nie zdołał wygrać przed czasem.
- Osobiście uważam, że zwyciężył Jacobs. Sędziowie widzieli to jednak inaczej - skomentował "Canelo".
Meksykanin podkreślił, że postawa Kazacha, który tym razem nie zdominował swojego przeciwnika, a na karcie jednego z sędziów wygrał tylko jednym punktem, w ogóle go nie zaskoczyła.
- Walczył tak jak zawsze. Tyle tylko że rywal tym razem był doświadczony, dużo się ruszał, nie stał naprzeciwko Gołowkina tak jak inni - powiedział.
Kiedy zaś padło pytanie, czy to właśnie duża mobilność w ringu jest sposobem na "GGG", odrzekł: - Można z nim wygrać na wiele sposobów. To byłaby łatwizna.
Alvarez być może zmierzy się z Gołowkinem w długo oczekiwany pojedynku we wrześniu bieżącego roku. Negocjacje w tej sprawie trwają, ale nie są łatwe.
Póki co "Canelo" nie skupia się na Kazachu, a na Julio Cesarze Chavezie Jr (50-2-1, 32 KO). Ze swoim rodakiem zmierzy się 6 maja w Las Vegas.
Na wiele sposobów
GGG: walcz albo oddaj pas!
Canelo: masz ten pas, nie jestem gotowy na 160...
Walczy w 164,5. Caneloweight champion!!!
Tak się stało tyle że nie wiem czy dla Gołowkina ta sytuacja podziała na + czy -
Rudy zapomniał jak go ośmieszał Floyd i jak ODLH załatwił mu zwycięstwo z Larą.
"Przegrana" Gołowkina stała się zasłoną dymną by wyłonić tych którzy się go obawiali. Teraz nabrali złudnej pewności siebie i wpadną w pułapkę, którą sztab GGG nawet nie musiał zastawiać.
Pewny swojej siły Alvarez będzie chciał zniszczyć Kazacha i przegra z powodu własnej głupoty.
Jacobs wskazał tylko, że na typa trzeba mieć styl a on stylu już nie zrobi.
A nie widzial osobiscie ze z fmj przegral do 0? Z lara tez przegral. Latwizna? To wyjdz palancie do niego. Ciekawe ile ten oszolom by wygral przy identycznej walce...a jego sedziach.
Team Canelo jest mądry, odwleka ile może. Z każdym dniem kolejnym miesiącem rosną szanse na zwycięstwo i rośnie kasa z zysków z tej walki.
Canelo ma przed sobą prawdopodobnie 2 największe wypłaty w karierze. Za walke z Chavezem Jr zgarnie więcej niż z Floydem, a jeśli wygra to walka z GGG też wygeneruje więcej niż na dzień dzisiejszy.
Cotto wygrał z Rudym moim zdaniem, i co mam racje ??
Nie wiem jak dla innych ale dla mnie tez Cotto wygral.
A jesli chodzi o walke GGG z Jacobsem to nie wiem czy kazach ze swoim timem nie zrobili tego z premedytacja.
Chodzi mi o przebieg walki. Na poczatku mial Daniela na deskach do 6 rundy kontrolowal walke a potem jak by odpuscil. Wiedzieli ze po polowie walki prowadza zdecydowanie potem jeszcze Gienek urwal dwie rundy a w bodaj 9 mial Daniela znow naruszonego. Ale caly przebieg walki ze strony GGG byl troche inny jak by nie chcial za wszelko cene skonczyc przed czasem. Ale dobrze ze tak sie stalo bo co niektorym porosly jaja miedzy nogami.
Fajny scenariusz, ale po doświadczeniach Kowaliowa nikt w ten sposób przez moment nie pomyśli. GGG miał cel pobić rekord Hopkinsa i zrobić to wszystko przez KO.
Co do slow samuraja zaraz po walce tez mialem to na mysli. Przeciez do osiagniecia przewagi punktowej czyli wygrane pierwsze 6 rund w tym jedne dechy po prostu rozstrzeliwal jacobsa jabem, po polowie juz bardzo rzadko go uzywal. Cos jest na rzeczy, i jeszcze slowa z usmiechem ggg ktory mowi ze moze teraz inni przestaną sie bac
"Golovkin przegral Jacobsem"
Odezwal sie ten ktory jak przyszlo do Golovkina to oddal pas bez walki.....
Mimo że sam jestem fanem Gienka, to aż tak daleko bym nie szedł. Dla mnie ta walka wyglądała tak, a nie inaczej ze względu na styl, gabaryty i siłę Jacobsa. GGG nie szedł po nokaut, jak to ma w zwyczaju, bo wyraźnie czuł respekt przed siłą Daniela. Jacobs nieźle też bił po dole i w drugiej połowie walki Kazach nie wyglądał najlepiej kondycyjnie. Z tym jego jabem to generalnie jest coś na rzeczy (Sanchez?), bo np. z Murrayem też szybko przestał go używać i poszedł na bitkę. W 9 rundzie miał Daniela naruszonego i raczej nie wyglądało na to, żeby chciał mu odpuścić. Po prostu nie dał rady go usadzić i tyle.
Moim zdaniem Gienek nie próbował wyglądać gorzej niż zwykle, to raczej przeciwnik był inny niż zwykle i wyszło, jak wyszło. Zresztą śliski, "murzyński" boks zawsze stanowił największe wyzwanie dla radzieckiej szkoły. Zresztą, jak zauważył Luton, po walce Kowaliowa z Wardem nikt raczej nie będzie ryzykował "pozorowanych trudności", bo nigdy do końca nie wiadomo, czy sędziowie nie zechcą błysnąć lokalnym patriotyzmem. Tym bardziej, że tak naprawdę wiele w sytuacji Kazacha się nie zmieniło - Saunders już wcześniej był chętny do sprzedania pasa, a Oscar jak kombinował, żeby Gienka przeczekać, tak kombinuje nadal...
A ja tam uważam, że jest wspaniały, bo ma nie tylko siłę i granitowy łeb, ale też wielkie umiejętności. Po prostu nie każdego przeciwnika można rozjechać, niezależnie od tego, jak bardzo wybitnym by się nie było. Wygrał i to się liczy - co prawda wielkiej przewagi w rundach nie było, ale zwyciężył na tyle wyraźnie, że nie ma mowy o kontrowersyjnym wyniku (chociaż Anglicy mogą mieć na ten temat inne zdanie, ale ich tam chyba ciągle dupy pieką o tego Brooka).
WBC GINGERWEIGHT CHAMPION, a nie to też w sumie bardziej pasuje do rudego... kurde no
Trzeba brać pod uwagę że przed walką Jakobs nie stawił się na ważenie a w walce było widać że to wielkie chłopisko ma o 2 wagi wyżej a i tak nie miał nic do powiedzenia z GGG !
Na szczęście na co dzień Gienek sparuję z zawodnikami wagi półcieżkiej i juniorciężkiej więc to przydało się ,,jak znalazł" !
Pomimo tego trzeba przyznać że byłato NAJTRUDNIEJSZA walka GGG w całej karierze !
Chciałbym zobaczyć Jakobsa z Canello albo Chavezem i sądzę że OBAJ skończyliby z Jakobsem na SZYBKIM KO.
Więc niech się nie mądrzą tylko wyzwą Jakobsa na pojedynek !
pozdrawiam