POWIETKIN WRACA 1 LIPCA NA GALI W MOSKWIE
Po kolejnej aferze dopingowej Aleksander Powietkin (31-1, 23 KO) wróci na ring 1 lipca podczas gali w Moskwie. Nie wiadomo jeszcze, kto będzie jego rywalem.
W ubiegłym roku w organizmie Rosjanina dwukrotnie wykryto zakazaną substancję, najpierw meldonium przed walką z Deontayem Wilderem (38-0, 37 KO), a później ostarynę przed potyczką z Bermane'em Stiverne'em (25-2-1, 21 KO). Obie walki odwołano, a za ponowne złamanie przepisów antydopingowych Powietkina ukarano półroczną dyskwalifikacją. Poza tym został wezwany do zapłaty kary finansowej w wysokości 250 tys. dolarów oraz usunięty z rankingu federacji WBC w wadze ciężkiej.
Dyskwalifikacja Powietkina dobiegnie końca w czerwcu, więc 1 lipca 37-latek będzie mógł ponownie zameldować się między linami.
Ostatnią walkę "Sasza" stoczył 17 grudnia w Jekaterynburgu. Znokautował wtedy w szóstej rundzie Johanna Duhaupasa, którego sprowadzono w ostatniej chwili w miejsce Stiverne'a. Kanadyjczyk zrezygnował ze startu i wrócił do USA, gdy okazało się, że przeprowadzona u jego przeciwnika kontrola antydopingowa dała wynik pozytywny. Jej rezultat ujawniono na kilkanaście godzin przed pierwszym gongiem.
Co do Saszy to bardzo dobrze że wraca. Nie wiem na czym miało polegać te zawieszenie tj czy chodziło o wszystkie federacje ale powinien sobie spokojnie bez żadnego ciśnienia pójść w kierunku WBO. Bez ciśnienia bo te paski powinni tak naprawdę mieć w dupie po ostatnich wydarzeniach. Niech zaproszą kogoś z wysokiego miejsca rankingowego w WBO. Tak naprawdę Powietkin wciąga większość nosem a i sporo pięściarzy za kasę od Riabińskiego powinna przylecieć do Rosji przyjmując propozycję z ucałowaniem ręki. A czy federacje będą uznawać wyniki? Najwyżej dojdzie do paradoksu że Sasza wszystkich im leje ale udają że go nie ma xD
Jaki najlepszy okres? Najlepszy okres dawno za nim a odświeżenie kariery pod Władku to w głównej mierze zasługa grubego koksu który ostatecznie odebrał mu szansę na kolejną walkę o tytuł. Na jedno wyszło. Bez koksu imo to by np. z Takamem przegrał.
Popatrzcie sobie ludzie na zbiór KO Saszki w przeciągu kariery. On był zawsze kumulantem, mało kogo powalał jednym ciosem, a tutaj nagle pod koniec kariery staje się potężnym puncherem z dobrą wydolnością która wcześniej również szwankowała.
Będzie świecił na zielono po suplach z Czarnobyla.
Tak naprawdę to stracił najlepszy okres w karierze przez Wildera i drogę WBC. Pewnie mocno plują sobie teraz w brody że połasili się na najsłabszego mistrza ale w sumie to nie ma ich za co winić. Najpierw przez 1,5 roku nie mogli doprosić się poważnych rozmów i ustalenia w końcu terminu (te mijanki to był śmiech na sali, i teksty Deasa czy jak mu tam że oni nie będą czekać ani chwili xD) a gdy to w końcu się udało i zmusili Bumobija do gry na swoich warunkach to pojawiła się pierwsza wpadka która ostatecznie została odwołana a nawet zmieniono po niej przepisy.
Przecież obóz Wildera proponował walkę Povietkinowi od razu po walce z Moliną, ale Sasza chciał mieć dłuższy okres przygotowawczy (pewnie chciał się wypłukać z koksu), więc Wilder żeby nie czekać wziął walkę z Duhaupasem. Po czym obóz Povietkina stwierdził, że weźmie w międzyczasie walkę z Wachem. A przez to, że Povietkin robi dłuższe przerwy niż Wilder to Wilder, żeby znów nie czekać na Povietkina wziął walkę ze Szpilką. Gdy wreszcie mieli walczyć, to u Powietkina wykryto meldonium i odwołano walkę, a Wilder zamiast tego zawalczył z Arreolą, podczas której to walki odniósł kontuzję. No to Povietkin miał walczyć o pas interim ze Stivernem, ale znów wpadł na koksie i znów walkę odwołano. Więc wracający po kontuzji Wilder, nie mający żadnego obowiązkowego pretendenta, wziął walkę z Wawrzykiem (którą odwołano ze względu na koks), którego podmieniono na solidniejszego Washingtona.
Można krytykować Wilder za dobór rywali, ale krytykowanie Wildera za to, że nie doszło do walki z Povietkinem to jakaś paranoja, bo:
a) to pretendent powinien dostosowywać termin walki do mistrza (po cholerę była ta walka z Wachem?)
b) mógł nie brać koksu.
Z całym szacunkiem dla mnie to Ty pierdolisz ale masz prawo myśleć sobie co chcesz. Jeśli Ty nie widzisz nic dziwnego w tym że gość pod lupą pomiędzy badaniami stołuje się ostaryną (która działa po 3 tygodniach najlepiej) to albo bardzo chcesz być ślepy albo jesteś kompletnym naiwniakiem.
Ja wierzyłem w "uczciwość" I wpadki dopóki nie zaczęły wychodzić jakieś machlojki i musieli wszystko odwołać grzecznie przyznając Saszy niewinność. W to zaś że Rosjanie wiedząc że są pod specjalnym dozorem na walkę z kimś kogo pokonaliby wyraźnie bez większych problemów zaczęli używać jakiś gównianych środków nie wierzę bo po prostu nie traktuję Rosjan jak kompletnie zidiociałych ćwierćinteligentów...
Jeśli zaś będzie Ci łatwiej przełknąć słowa o wpadce przez coś bądź kogoś to zamiast Wildera wstaw sobie federację WBC która jako jedyna zaczęła badać wyrywkowo pięściarzy nagle. Tak więc czy ktoś uznaje winę Powietkina czy nie to właśnie pójście w stronę Wildera ich zniszczyło. Tyle mam Ci do przekazania w tym temacie bo wiem że się nie dogadamy i nie widzę sensu dyskusji. Masz prawo olewać wszystkie "przedziwne" okoliczności sądząc że Sasza był po prostu winny i basta a ja mam dokładnie takie samo prawo zauważać śmieszność całej historii Powietkina i jego ataku na pas Wildera i mogę wierzyć że nie brał ostaryny pomiędzy wyrywkowymi badaniami o których doskonale wiedział.
Prześledź sobie tę historię dokładnie jeszcze raz. Jay Deas (czy jak on się tam nazywa) od początku stwierdził że nie będą czekać na Powietkina bo chcą być aktywni. Bla bla bla. WBC pozwalało na coraz to nowe walki a Sasza po prostu też zamiast wiecznie czekać walczył. Po co walka z Wachem? A po co Wilderowi była walka z Szpilką i Duhaupasem?? Co Wilder może sobie walczyć i zarabiać nie rdzewiejąc a Powietkin już takiej możliwości nie ma?? A dlaczego??
Nie pretendent ma się dostosowywać terminami do mistrza tylko mistrz powinien bronić pasa do pewnego wyznaczongo z góry terminu. Niestety WBC było na każde skinienie Wildera więc mógł sobie się mijać z Saszą ile sobie tam chciał co jest żenujące bo Powietkin czekał 1,5 roku by w końcu doszło do przetargu.
"ale krytykowanie Wildera za to, że nie doszło do walki z Povietkinem to jakaś paranoja, bo"
Krytykowanie Wildera za to że nie doszło do walki to żadna paranoja tylko fakty ponieważ:
a) jego team robił wszystko by walkę odroczyć w czasie. Zamiast chwilkę poczekać czy zmienić plany ciągle się mijał z Powietkinem za zgodą WBC. Stanowczo twierdzili że nie będą czekać i o ile jedną mijankę można by zrozumieć to szukanie kolejnych to dobrowolnych obron bo Powietkin nie chcąc czekać wziął walkę to kpina
b) I wpadka Powietkina została uznana za błąd i zarzuty zostały ODDALONE więc teoretycznie powinno dojść do walki w Moskwie. Fakty są jednak takie że Wilder zanim zapadły jakiekolwiek decyzcje był już w USA i przed zakończeniem śledztwa opowiadał jak to się głowa Saszy nie zmieniła. Sam więc zdecydował o wycofaniu się a jak się okazało wpadki nie było co uznała i VADA i WBC...
Tyle w temacie.
Jak napisałem wyżej. Nie pisz do mnie w tym temacie i tyle. Skoro naprawdę uważasz że fakt że Rosjanie biorą (jakby inni nie brali) to dostateczny powód by uwierzyć że Powietkin bierze pierwsze lepsze gówno pomiędzy badaniami o których wie doskonale bo przed chwilką je przechodził (a jest pod specjalnym nadzorem o czym też wie) to mogę Ci tylko współczuć i skończyć temat.
Ale kasa kasą a polityka polityką. Nie wiem czy w dzisiejszych czasach byłoby na rękę gdyby Rosjanin sprał im ich upragnionego mistrza i przejął najbardziej prestiżowy pas który broniłby pewnie w swoim kraju o porach które kompletnie by im nie pasowały. Rosjanin? Z tego kraju dyktatury i złych ludzi?
A fakt że Wilder ma w WBC niesamowite chody to po prostu FAKT i nawet nie zamierzam tego kolejny raz roztrząsać. Wystarczy śledzić bokserskie wydarzenia i myśleć. OD początku tak było i tak jest nadal. WBC jest na każde skinienie Wildera. Założę się że gdyby obecny obowiązkowy nie pasował im mocno i chcieliby stoczyć jeszcze jakąś walkę przed nałożoną obroną WBC by im pomogło...
Dlaczego walka Duhaupasem? Bo Povietkin nie chciał walczyć pod koniec lata.
Dlaczego walka ze Szpilką? Bo Povietkin w listopadzie wziął walkę z Wachem, a on robi co najmniej półroczne przerwy między walkami. Czy Wilder walczyłby z Szpilką czy nie, to walka z Povietkinem byłaby w maju i tak.
Povietkin miał trzy opcje. Walczyć z Wilderem pod koniec lata (nie chciał). Poczekać na Wildera do zimy (wziął wcześniej walkę z Wachem). Walczyć w wiosną. Povietkin wybrał opcję numer trzy. Między walką z Wachem a Szpilką nie ma nawet dwóch miesięcy - skoro nie chciał walczyć pod koniec lata, to co mu szkodziło poczekać dodatkowe 1,5 miesiąca?
WBC jest organizacją MEKSYKAŃSKĄ (amerykańskie są IBF i IBO) - powiedz mi co niby meksykańska organizacja ma mieć z ochrony amerykańskiego mistrza za którym nie stoją żadne pieniądze? Przypuszczam, że unifikacje z Povietkinem generowały by więcej kasy niż z Wilderem.
@
Sprowadzą ciecia, a ostatnio prostytutkę bokserską - Jenningsa.
http://www.bokser.org/content/2015/06/16/125457/index.jsp
Poczytaj sobie i przypomnij jakie podejście prezentował team Wildera. Nic więc dziwnego że skoro Wilder zamiast rozmawiać brał sobie kolejną walkę Powietkin nie chciał rdzewieć i nie zarabiać czekając aż w końcu zaczną się poważne rozmowy. I tak oczywiście krok taki stanowił kolejną okazję by Wilder "musiał" być aktywny. Litości. Sasza zdobył obowiązkowego w maju 2015 roku. Szkoda w ogóle się tym tematem zajmować. Czy to wina zaś Wildera który wykorzystywał spolegliwość WBC czy właśnie durnej federacji która na to pozwalała mnie nie interesuje.
Zresztą Riabiński sam mówił wyraźnie że dogadanie tej walki jest cholernie ciężkie (te wspominanie Deasa o 12 miesiącach dogrywania takiej potyczki nie było przypadkowe xD 12 miesięcy xD) i ostatecznie skończyło się na przetargu...
Litości. Gdyby Wilder wykazał odrobinę chęci do walki doszłoby już dawno. O wyżej wspomnianej ucieczce z Rosji przed jakimikolwiek decyzjami nie wspominam.
Tak Wilder jest po części odpowiedzialny za to że do walki z Powietkinem nie doszło. Robił wszystko by przeciągnąć to w czasie a gdy już został zmuszony by pojechać do Rosji stało się to co się stało. Niech każdy sam sobie wyciąga wnioski.
Spadam.
Tu chodzi o marketing i wielkie pieniądze. Boks potrzebuje charyzmatycznych pięściarzy, takich jak Wilder, chociaż jego wartość sportowa stoi na średnim poziomie. WBC również na tym korzysta. Wszyscy jadą na tym samym wózku. Tak samo dla boksu potrzebny był Mike Tyson. Zobacz jak wielu ludzi czeka na walkę Wildera z AJ. Tak jak pisałem tutaj od dawna, Wilder nie wyjdzie do Powietkina, nawet pod groźbą utraty pasa, ponieważ porażka zatrzymuje jego karierę. Póki Wilder jest niepokonany to jest atrakcyjny dla mediów i kibiców. Pamiętam jak DW zwlekał z podpisem do tej walki chyba do ostatniego możliwego dnia. Ja nie wierzyłem, że do tej walki dojdzie. Myślałem, że Dzikus nabawi się kontuzji, ale wyszło co innego. WBC wprowadziło Clean Boxing Program, który miało drastycznie wyeliminować doping. Udało się złapać Powietkina i chyba wiele osób odetchnęło z ulgą.
Nie twierdzę, że Wilder biegł ochoczo w ramiona Povietkina (nawet się mogę zgodzić, że chciał, żeby ta walka była później niż wcześniej). Ale oskarżanie Wildera o wpadki dopingowe Povietkina jest po prostu śmieszne. Jak również sugerowanie, że to WBC albo amerykańscy szpiedzy dosypali Povietkinowi coś do obydwu próbek... Albo że Clean Boxing Program był specjalnie wymierzony w Povietkina. No sorry, ale to się kupy nie trzyma. A Duhaupas to sobie przechodził, z tragarzami, ot tak, przez Moskwę i przypadkiem się znalazł, żeby walczyć z niewinnym i nic nie wiedzącym o dopingu Povietkinem... :v
Clean Boxing Program niestety ale chyba był wymierzony w Powietkina, ponieważ w podobnym terminie odbyła się walka Orlando Salido z Francisco Vargasem. Mimo, że u Vargasa wykryto Klenbuterol to WBC usankcjonowało tę walkę mimo, że obaj pięściarze byli objęci programem Clean Boxing Program. Zresztą co do sprawy z Meldonium Powietkin został ostatecznie oczyszczony z zarzutów, a ilość tego środka wykrytego u Rosjanina była naprawdę śladowa i tylko w jednym badaniu. Pamiętam, że Riabiński próbował uratować tamtą galę, ale ani WBC ani obóz Wildera nie byli tym zainteresowani.
Zresztą ja polecam film Richarda Dwyera, według mnie najlepszego analityka walk bokserskich w necie, w którym tłumaczył jeszcze w 2015 roku dlaczego Wilder nie wyjdzie do Powietkina nawet za duże pieniądze i pod groźbą utraty pasa.
https://www.youtube.com/watch?v=WPkWif-8MpA
Ostaryna? Nawet riabinski mocno nie protestowal tylko od razu mowi ze moze mieso na farmie skazone...
Sasza po pokonaniu Pereza w maju 2015 był obowiązkowym do Wildera. WBC jeszcze przed walką Dzikusa z Moliną zapowiedziała, że w kolejnej walce Wilder musi wyjść do Saszy i bezpośrednio po Molinie mają rozpocząć negocjacje. Sasza do walki połowy czerwca odpoczywał. Pod koniec lipca już było wiadomo,że Wilder będzie miał dobrowolną obronę z Francuzem, co za tym idzie już wcześniej musieli wnioskować do WBC o zgodę i skontaktować się z obozem Dupy i wszystko dogadać.
Od tego momentu rozjechały się im terminy.
Zawieszeni lekkoatleci, ciężarowcy, mnóstwo narciarzy a koleżka-panslawista bredzi o prowokacji.
Kiedyś tacy co powtarzali to co nadawało Radio Moskwa byli w tym kraju na solidnej pensji i szybszej emeryturze. Teraz to już przypadki medyczne.