KOLEJNY ZAWODNIK ZBLIŻA SIĘ DO BILANSU MARCIANO I MAYWEATHERA
Po niespodziewanej porażce wiadomo już, że Roman Gonzalez (46-1, 38 KO) nie dołączy do elitarnego klubu 49-0. Może to jednak zrobić ktoś inny.
Wspomniany bilans osiągnęli dwaj pięściarze - Rocky Marciano i Floyd Mayweather Jr, którzy przeszli na emeryturę niepokonani po 49 kolejnych zwycięstwach. Gonzalez był na dobrej drodze do tego, by się z nimi zrównać, ale 18 marca w Nowym Jorku przegrał kontrowersyjną decyzją sędziów z Wisaksilem Wangekiem z Tajlandii.
Chayaphon Moonsri (46-0, 17 KO), rodak tego ostatniego, może wkrótce powtórzyć wyczyn dwóch legend boksu. 31-latek jest mistrzem WBC w wadze słomkowej, a 31 marca odniósł kolejne zwycięstwo. Teraz od bilansu 49-0 dzielą go już tylko trzy wygrane.
Osiągnięcie Marciano i Mayweathera jest wyjątkowe, ale warto wspomnieć, że bynajmniej nie byli oni rekordzistami pod względem liczby walk bez porażki. Meksykanin Julio Cesar Chavez zanotował ich aż 90. W przeciwieństwie do nich nie zakończył jednak kariery z zerem po prawej stronie. Zrobili to natomiast m.in. jego rodak Ricardo Lopez, który wygrał 51 walk, a jedną zremisował, a także pod koniec XIX wieku Jimmy Barry - zwycięzca 59 pojedynków, który poza tym miał na koncie również kilka remisów.
Nie zapominajmy o kolejnym "wielkim" mistrzu prosto z Alabamy ktory tez zbliza sie wielkimi krokami.....chuj ze 90% w jego rekordzie to 7 liga ale caly czas niepokonany z 38-0.
Gdyby stworzyć odpowiedni algorytm do obliczenia faktycznej wartosci jego zwyciestw to wyszlo by z 490-0
Nawet gdyby sam Bóg był 60 kilogramowym mikrusem i umiał boksowac to nie wygrałby z TBE...
@
Furmi, czy to Ty wykasowałeś mój post?
Jeśli inny redahtor - zawezwać mi tu ino myk Furminatora!!!
Te, Furmi, nie strój się w piórka ojczulka - pamiętam przecie jak sobie kuśkę masowałeś w lobby hotelowym, gdzie robiłeś za wikidajło, gdy lafiryndy przychodziły do gości hotelowych ... w początkowym okresie, gdyż później - jak sam zaznaczałeś - przestały, bo hotel lekko zszedł na psy...
A jak pospołu z Cieniasem i porywczym Jasiem w pyskówkach niewybrednych odpierałeś typów spod ciemnej gwiazdy, a jednego wieczoru publicznie pomierzałeś sobie kindybała i "łapę" konfrontując z innymi jebakami forumowymi, strojąc sobie podśmiechujki, iż jakiś tam guziec czy inny patafian ma "30" w łapie? !
Bądż, kurwa że jego mać, "zawsze ten sam", jak nasz Pierdzioch, ... o przepraszam - dealer kalesonów!
Nie graj w chuja z nami, bo teraz "ulica nawija"!
Liczby to tylko liczby-Trzeba sie przyjrzeć nazwiską jakie są na rozkładzie owego rekordzisty...Wtedy można mówić o czymś..
Zwracam się z uprzejmą prośbą o wyeliminowanie indywiduum podpisującego się BoxingCavalier.
Usiłuje imponować swym knajackim stylem, jak impotent gadaniem o sensie.
Taka świnia, co chce być za pan brat z pastiches.
@
Ignacy, nie pusz sie tak, bo się spompujesz w majtki, jak nasz Pierdzioch.
Forma adekwatna do dyscypliny, która stała się, a może już od dłuższego czasu była - zbieraniną boksujących prostytutek (np. Haye, Bellew - szczególnie ten ostatni taką się okazał, czy cieć Jennings).
Mozna nie lubic Floyda ale trzeba przyznać że lista zawodników ktorych pokonal jest imponująca. ODLH, Pacman,Mosley, Cotto, Marquez, Canelo, Hatton, Judah. Mozna dalej wymieniac. Ciezko znaleźć kogoś kto ma tylu swietnych zawodnikow pokonanych i zadnej porazki.
Widzę, że Castillo sobie odpuściłeś.Zapomniałeś też o tym, że jego największe skalpy czyli Pacman, DeLaHoya czy Mosley byli dawno past prime a to jest bardzo ważne w tak prestiżowych walkach.Money po prostu przeczekał pięściarzy u których widział jakiekolwiek zagrożenie.Natomiast nie zaprzeczam, że jest on wybitnym pięściarzem i w moim osobistym rankingu najlepszych ever widział bym go pod koniec pierwszej 10.
nie zapominajcie o nim :)
x
x
x
Po pierwszej walce z Castillo Floyd powinien mieć 1 w porażkach-FAKT-Dobrze zauważyłeś..
Ale też trzeba przyznać odwagę Floydowi że dał mu rewanż-W drugiej walce to nikt nie ma wątpliwości kto wygrał..
x
Delahuja i Mosley po swoim primie ale Delahuja poziom prezentował wysoki-Wcale nie był stary,Gdy walczył z Floydem miał 34 lata-To nie jest wiek emerytalny ani taki który spowodował u Oscara znaczny spadek formy..(Gdy Floyd walczył z Pacmanem miał 38 lat.)Delahuji Nogi siadły to FAKT ale reszta została.walka była bardzo bliska i nawet jakby poszła na strone Delahuji to nikt by nie miał pretensji..Walka bardzo bliska..
x
Walka z Pacmanem to walka dwóch zawodników którzy byli już Pastprime...Gdyby walka odbyła sie wczesniej to wynik nie zmienił by się...Floyd dla Pacmana jest zbyt inteligentny w ringu..Pacman to zwierz który lubił sie bić..Ale to zawodnik który przy Floydzie nie potrafi ataku skutecznego przeprowadzić..Floyd potrafił go sparaliżować i tak samo było by wczesniej jakby doszło do walki...Tak uwazam...
Po 1 to że wynik 2 walki Floyd vs Castillo jest na korzyść Floyda nie usprawiedliwia wyniku 1 walki. Po 2 De la Hoya w wieku 34 lat był już kokainistą i alkoholikiem, był past prime . PO 3 SPADEK FORMY pACMANA PROPORCJONALNIE DO fLOYDA BYŁ WIĘKSZY WIEC WYNIK MÓGŁ BYĆ INNY.,
Takim tokiem to Canelo byl za mlody kiedy walczyl z Floydem? W ten sposob polowe walk roznych zawodnikow mozna komentowac. Floyd ma najlepszy resume z zawodnikow z ostatnich 20 lat.