ARUM: TYLKO Z WINY UFC MOŻE NIE DOJŚĆ DO MAYWEATHER vs McGREGOR
Nie jest żadną tajemnicą, że Bob Arum - delikatnie mówiąc, nie przepada za Daną White'em, prezesem UFC, najpotężniejszej federacji w światowym MMA. Ich konflikt trwa od kilku lat. Teraz szef stajni Top Rank znów podszczypuje szefa UFC.
Wciąż trwają negocjacje odnośnie potencjalnej walki Floyda Mayweathera Jr (49-0, 26 KO) z Conorem McGregorem, mistrzem Ultimate Fighting Championship dwóch kategorii. Według nieoficjalnych doniesień, Irlandczyk po podliczeniu wszystkich zysków zarobiłby za ten pojedynek blisko sto milionów dolarów. Kasa więc ogromna do podziału. A takich przypadkach pojawiają się zazwyczaj problemy. Tak przynajmniej twierdzi wiekowy promotor.
CONOR McGREGOR: PRZEJMUJĘ BOKS! WSZYSCY POŁKNIECIE SWOJE SŁOWA >>>
- Jedyną przeszkodą przy tej walce jest organizacja UFC. I jeśli nie dojdzie do tego pojedynku, to właśnie przez UFC. Oni nie traktują swoich zawodników tak, jak robią to promotorzy bokserscy. Dlatego też zawodnicy startujący w UFC zarabiają mniej niż pięściarze. Przecież oni zaoferowali Conorowi taką umowę, żeby wziąć pięćdziesiąt procent jego gaży. No przecież dajcie spokój - mówi Arum. Co ciekawe w przeszłości Arum promował również Mayweathera, ale ich drogi się rozeszły, ponieważ... Floyd czuł się źle traktowany i twierdził, że zarabia za mało. Zresztą udowodnił to potem, gdy wziął sprawy w swoje ręce i podpisał bajeczny kontrakt ze stacją Showtime na sześć ostatnich walk w karierze.
- Jesteśmy już bardzo blisko porozumienia - stwierdził kilka dni temu McGregor. - Mówię wam, jeśli cokolwiek pójdzie nie tak, to tylko z winy UFC - zakończył Arum.