LIAM SMITH: TO JA JESTEM WYRAŹNYM FAWORYTEM, POBIJĘ GO
Liam Smith (24-1-1, 13 KO) zaboksował w miniony weekend w Hiszpanii, wypunktował na dystansie czterech rund słabiutkiego, choć nie dającego się przewracać Mariana Cazacu, a już 8 kwietnia skrzyżuje rękawice z Liamem Williamsem (16-0-1, 11 KO).
Firmy bukmacherskie mają zagwozdkę. Wszystko oscyluje w granicy wyrównanych szans. To podrażnia dumę pięściarza z Liverpoolu, który przecież jeszcze niedawno zasiadał na tronie WBO kategorii junior średniej.
- Kiedy będzie już po wszystkim, wielu ludziom będzie po prostu głupio za to, co mówili wcześniej. To nie jest walka z rodzaju 50 na 50. Ja nic nie zmieniam, podchodzę do tego startu jak do każdego innego, zaś obóz rywala w panice wszystko chce poprawiać i zmieniać. To ja jestem faworytem i uwierzcie mi, pobiję Williamsa - przekonuje Smith.
Przypomnijmy, że Anglik poległ w połowie września w Saulem Alvarezem przez nokaut w dziewiątej rundzie. Stracił na jego rzecz tytuł mistrza świata.