LIAM SMITH: TO JA JESTEM WYRAŹNYM FAWORYTEM, POBIJĘ GO

Liam Smith (24-1-1, 13 KO) zaboksował w miniony weekend w Hiszpanii, wypunktował na dystansie czterech rund słabiutkiego, choć nie dającego się przewracać Mariana Cazacu, a już 8 kwietnia skrzyżuje rękawice z Liamem Williamsem (16-0-1, 11 KO).

Firmy bukmacherskie mają zagwozdkę. Wszystko oscyluje w granicy wyrównanych szans. To podrażnia dumę pięściarza z Liverpoolu, który przecież jeszcze niedawno zasiadał na tronie WBO kategorii junior średniej.

- Kiedy będzie już po wszystkim, wielu ludziom będzie po prostu głupio za to, co mówili wcześniej. To nie jest walka z rodzaju 50 na 50. Ja nic nie zmieniam, podchodzę do tego startu jak do każdego innego, zaś obóz rywala w panice wszystko chce poprawiać i zmieniać. To ja jestem faworytem i uwierzcie mi, pobiję Williamsa - przekonuje Smith.

Przypomnijmy, że Anglik poległ w połowie września w Saulem Alvarezem przez nokaut w dziewiątej rundzie. Stracił na jego rzecz tytuł mistrza świata.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Granat
Data: 20-03-2017 17:26:11 
Ech ten to dopiero dał dupy w pojedynku z rudym, zamiast wykorzystywać nogi oraz warunki fizyczne i bić cynamona z dystansu to stał w półdystansie i przyjmował ciosy na korpus, czasem stojąc zakryty gardą jak worek treningowy...Chociaż z drugiej strony jakby zmienił strategię to pewnie i tak nie dali by mu wygrać na pkt.
 Autor komentarza: pavlus
Data: 20-03-2017 17:48:28 
Nie pitol to była dobra walka.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.