MANSOUR POKONAŁ KAUFFMANA, UDANY POWRÓT CUNNINGHAMA
W ciekawej potyczce wagi ciężkiej blisko 45-letni Amir Mansour (23-2-1, 16 KO) zanotował jedno z największych zwycięstw w swojej karierze, pokonując stosunkiem głosów dwa do remisu Travisa Kauffmana (31-2, 23 KO).
Pojedynek lepiej zaczął Kauffman, który szczególnie w drugiej rundzie stanowił dla rywala spore zagrożenie. Potem jednak szybszy "Hardcore" zaczął odrabiać straty. Wygrał środkowe odsłony swoją aktywnością i bardziej wyrazistymi akcjami. W końcówce obaj już byli bardzo wyczerpani, lecz do ostatniej sekundy wymieniali mocne bomby. Nie był to może boks techniczny, za to oglądało się ich w akcji naprawdę dobrze...
Gdy zabrzmiał ostatni gong, jeden z sędziów typował remis 114:114, ale dwaj pozostali wskazali na Mansoura - 115:113 i 117:111. Tym samym zdobył on wakujący pas USBA.
Wcześniej wracający niemal w rocznicę porażki z naszym "Główką" Steve Cunningham (29-8-1, 13 KO) zwyciężył cenionego journeymana Felipe Romero (19-12-1, 13 KO). Po sześciu jednostronnych odsłonach wszyscy sędziowie punktowali 60:54 na konto filadelfijczyka.
Nie było natomiast rozstrzygnięcia w konfrontacji Kermita Cintrona (39-5-3, 30 KO) z Davidem Graytonem 15-1-1, 11 KO). Początek należał do byłego mistrza świata. W piątym starciu zapoznał się on jednak z deskami, a chwilę potem po przypadkowym zderzeniu głowami walkę przerwano i podliczono karty. Na jednej z nich Cintron prowadził 49:46, ale na dwóch pozostałych był remis 47:47.
gdyby Ci starsi chcieli mogliby sami konfrontować się między sobą, ale oni po prostu szukają pieniędzy a nie tytułów więc i tak wybieraliby lepsze finansowo oferty z młodszymi zawodnikami.
Poza tym gdzie wtedy Kliczkę wrzucić? do tych starszych?