SZEF UFC ZMIENIA ZDANIE: DOJDZIE DO WALKI MAYWEATHER-McGREGOR
Szef UFC niespodziewanie nabrał optymizmu w sprawie organizacji superwalki pomiędzy największą gwiazdą swojej organizacji Conorem McGregorem a Floydem Mayweatherem Jr.
Dana White długo podkreślał, że McGregor jest związany kontraktem z UFC, w związku z czym do potyczki z Mayweatherem nie dojdzie. W środę wystąpił jednak w programie Conana O'Briena, w którym wypowiadał się już w innym tonie.
- Myślę, że ten pojedynek się odbędzie. O porozumienie będzie trudno, bo mamy tutaj do czynienia z wieloma ludźmi i wieloma ego. Ale z drugiej strony w grę wchodzą olbrzymie pieniądze i po prostu nie wyobrażam sobie, aby do tej konfrontacji nie doszło - oświadczył.
Walka miałaby się odbyć na zasadach bokserskich, co czyni z Mayweathera zdecydowanego faworyta. White radzi jednak nie przekreślać większego, być może silniejszego i słynącego z dobrej stójki w oktagonie Irlandczyka.
- Wiele aspektów czyni to starcie intrygującym. McGregor jest w najlepszym okresie swojej kariery, podczas gdy Mayweather ma już 40 lat. Conor jest mańkutem, a Floyd zawsze miał z nimi problemy. I do tego Conor mocno bije. Jak kogoś trafia, to już po nim. Mayweather na pewno go nie znokautuje, nie ma mowy. Nie mówię, że Conor by wygrał, ale bez wątpienia byłoby ciekawie - powiedział.
McGregor odpoczywa obecnie od startów, oczekując narodzin swojego pierwszego dziecka, które ma przyjść na świat w maju.
Mayweather jest nieaktywny od września 2015 roku. W ostatnich tygodniach wielokrotnie podkreślał, że jeśli kiedykolwiek znowu zaboksuje, to tylko z McGregorem.
Heh, już mi się wszystko myli, nawet nazwiska, tak się podnieciłem. :*
Conor nie jest głupi. Wie, że nie ma szans na wypunktowanie Mayweathera, bo nie udało się to nawet najlepszym wśród pięściarzy.
Ja widzę dwie opcje.
1. Conor wie, że jest o wiele silniejszy od Floyda więc pójdzie na żywioł. Jedyna jego szansa(bardzo niewielka) to ustrzelić Amerykanina w jakiejś wymianie pod linami.
2. j/w z tym, że McGregor nie da rady ustrzelić Floyda i po tym jak się wystrzela i kiwie na nogach, Floyd, mimo stosunkowej waty w rękach - kumulacją ciosów nokautuje Irola.
Nie wierze w "pykanie" przez 12 rund. A jeśli tak się stanie, to Conor wyjdzie tylko po wypłatę.... a wierzę, że mimo wszystko ambicja mu na to nie pozwoli.
A co do samego starcia, to niech walczą, chętnie przy piwie obejrzę. Floyd osiągnął już wszystko i trochę więcej,ale dla niektórych to i tak uja warte bo przecież nie zlał GGG, Warda, i samego Klitchko. On pokonując samego Songoku dalej miałby zarzucane łatwe walki.
To pokazuje ze tymi kontraktami mozna sobie dupe podetrzec. Koles dostal w lape pod stolem i juz kontrakt jest niewazny, a podobno mial walczyc tylko dla UFC.
Znowu te teorie spiskowe ... Już tu pisałem jak to wygląda. Tzn. nie wiem jak wygląda ale wiem jak może wyglądać. I to było oczywiste, że McGregor nie podpisał czegoś, co mogłoby go skutecznie powstrzymać. Bo takich rzeczy się po prostu nie podpisuje.
Być może McGregor trochę by na tym beknął ale nie aż tak, żeby mu się nie opłacało walczyć z Floydem.
A White wie, że McGregor przegra, będzie chciał wrócił do MMA a to jest korzystne dla White więc jaki White ma wybór?
Data: 16-03-2017 17:23:55
Ta walka na 100% skończy się na punkty (jesli do niej dojdzie), w rundach maks do jednego na korzyść Floyda. Po walce Floyd powie - Conor to dobry contender, nie spodziewałem się takiego oporu z jego strony. Szacunek dla niego, że podjął to wyzwanie.
Conor zaś doda - faktycznie Floyd to wielki bokser, nie sądziłem że jest aż taki wielki. Przegrałem na punkty z jednym z najwybitniejszych bokserów w dziejach więc nie mam się czego wstydzić. Wiadomo, chciałem wygrać, na moich zasadach (MMA) wynik na pewno byłby odwrotny.
Potem przybiją sobie pione i przytuliwszy czeki na ... nie wiem, po podziale PPV pewnie Floyd skasuje +200 baniek a Conor koło stówki... bez większych uszczerbków na zdrowiu rozejdą, a w zasadzie rozjadą się swoimi Rolls'ami w pizdu.