ODESZŁA WAGA CIĘŻKA - WSPOMNIENIE O ANDRZEJU BIEGALSKIM
Smutna wiadomość dotarła z Jastrzębia Zdroju. W wieku 64 lat zmarł jeden z najlepszych polskich pięściarzy lat 70. wagi ciężkiej, Andrzej Biegalski. Jego największym sukcesem było wywalczenie w 1975 roku tytułu mistrza Europy. Na ringu w katowickim „Spodku”, w drodze do złotego medalu, znokautował wówczas dwóch wyżej od siebie notowanych rywali - w półfinale Rumuna Mirceę Simona, a wcześniej w ćwierćfinale reprezentanta ówczesnego RFN, faworyzowanego Petera Hussinga. Zwłaszcza tego ostatniego niemiłosiernie pokarał. Dwumetrowy, ważący 130 kilogramów kolos z Niemiec po silnym prawym sierpowym Biegalskiego nie podniósł się z ringowej maty. Było to w pierwszej rundzie. Sędzia nie miał wątpliwości i ogłosił nokaut, odsyłając niedysponowanego Hussinga do narożnika. Zgromadzona publiczność w hali „Spodka” wręcz z radości oszalała, a i ta przed telewizorami, bowiem katowickie mistrzostwa Europy były transmitowane przez TVP. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.Nikt potem nie spodziewał się, jak trudny los spotyka Mistrza >>>
W finałowej walce Andrzej Biegalski zmierzył się z pięściarzem ZSRR, Wiktorem Uljaniczem. Był to wyrównany bój, choć pięściarz zza wschodniej granicy wiele razy poczuł silne trafienia Polaka, który rozstrzygnął pojedynek na punkty 4:1. Ta walka była ostatnią w programie pamiętnych ME, a nasi kibice długo nie mogli zapomnieć wspaniałych występów Andrzeja Biegalskiego. - Opływaliśmy właśnie Hel, kiedy po Jego zwycięstwie w radiu zagrano "Mazurka Dąbrowskiego", a cała załoga ms. "Staszic" odśpiewała sto lat na cześć naszego zawodnika" - pisał o Biegalskim w swojej książce "Złote lata polskiego boksu" Jacek Wasilewski, były prezes Polskiego Związku Bokserskiego. Jest jedynym Polakiem, który dla naszych barw zdobył mistrzostwo Europy. Dotychczas nikt z pięściarzy wagi ciężkiej tego nie dokonał. Przypomnijmy, że oprócz Andrzeja Biegalskiego złoty medal w tejże imprezie zdobył Wiesław Rudkowski w wadze lekkośredniej (w finale pokonał Wiktora Sawczenkę z ZSRR). Ponadto, trzy brązowe medale wywalczyli: Ryszard Tomczyk (w. lekka), Jerzy Rybicki (w. półśrednia) i Jacek Kucharczyk (w. średnia).
Pokonał Skoczka, Kuskowskiego i innych
Andrzej Biegalski był wychowankiem Górnika Radlin (pierwszy trener Marian Mrula). Następnie bronił barw Górnika Pszów, w okresie służby wojskowej Legii Warszawa, wreszcie ostatnim klubem w Jego karierze był GKS Jastrzębie. Łącznie stoczył 237 pojedynków z których 201 wygrał, 36 przegrał. Reprezentował nasz kraj w igrzyskach olimpijskich (1976 rok, Montreal) przegrywając w eliminacjach z Amerykaninem Johnem Tate'em. Dwa lata wcześniej (1974) boksował w I mistrzostwach świata, które rozegrane zostały w Hawanie. Tam dotarł do 1/4 finału, gdzie przegrał z Nigeryjczykiem Fatai Aiynlą. Był też w 1979 roku - po raz drugi - na ME. W Kolonii, w starciach wagi superciężkiej, został wyeliminowany przez Indżejana (ZSRR). W meczach międzypaństwowych kadry narodowej seniorów rywalizował 8 razy (3 zwycięstwa, 5 porażek). Walczył m.in. z Juergenem Fanghanelem (NRD), Johnem Tate'em (USA), Jugosławianinem Radulovicem, czy Clarkiem (USA). Trzykrotnie stawał na najwyższym stopniu podium mistrzostw Polski seniorów (1974,78,79). Na krajowych ringach Jego największymi konkurentami byli: Jerzy Skoczek, Janusz Gerlecki, Lucjan Trela, Antoni Kuskowski, Jerzy Skibicki i później Grzegorz Skrzecz. - Najwięcej zawdzięczał trenerowi Antoniemu Zygmuntowi – powiedział kiedyś na łamach prasy. W 1983 roku zakończył bokserska karierę. Ukończył AWF we Wrocławiu, jednak szkoleniowych sukcesów nie osiągnął. Cześć Jego Pamięci.