LAMPLEY: NIE WIEM, CZY LEMIEUX ABY NIE UTRUDNIŁ SOBIE ZADANIA?
David Lemieux (37-3, 33 KO) będzie dążył do rewanżu z Giennadijem Gołowkinem (36-0, 33 KO), ale wcześniej chciałby skrzyżować rękawice z Saulem Alvarezem (48-1-1, 34 KO). Pytanie tylko, czy Canelo zechce podjąć wyzwanie z tak groźnym rywalem, bo przecież dużo lepiej płatną opcją byłaby jego konfrontacja z GGG.
- Tym zwycięstwem chciałem dać jasny i poważny sygnał. Zależy mi na rewanżu z Gołowkinem, lecz najpierw chciałbym się spotkać z Alvarezem - nie ukrywa kanadyjski król nokautu.
Ale Jim Lampley - znany analityk stacji HBO, nie jest przekonany, czy po takim nokaucie Lemieux aby sam sobie nie utrudnił zadania?
- Patrząc na tego chłopaka nie dziwię się, że Gołowkin zdecydował się boksować z nim technicznie i tak skupił się na swoim lewym prostym. On doskonale wiedział, jakie niebezpieczeństwo grozi mu ze strony Davida. Jestem wręcz przekonany, że gdyby doszło do ich rewanżu, Giennadij znów chciałby tak kontrolować pojedynek swoim jabem. Lemieux teraz chciałby zmierzyć się z Alvarezem, tylko moim zdaniem nie pomógł sobie za bardzo w ewentualnych negocjacjach tym, co pokazał właśnie w sobotę. Nikt nie chciałby mieć do czynienia z zawodnikiem z jego siłą ciosu - uważa Lampley.
- Jeden z pasów należy do Billy'ego Joe Saundersa. Jeśli Lemieux by go zdobył, wówczas być może znów dostałby szansę spotkania z Gołowkinem - dodał znany dziennikarz.
Tak samo w ewentualnym rewanżu z Eubangiem Saunders ostro dostaje w pape i kończy się to dla niego bolesnym KO
Tylko po co Lemieux rewanż?
W pierwszej walce jego głowa robiła za gruszkę bokserską, a wątroba za dobry cel.
Konsekwencje w postaci encefalopatii, choroby parkinsona i uszkodzenia wątroby zwiększają się znacznie.
Albo Lemieux nie sparował z lżejszymi bokserami, albo mimo tego lewy prosty GGG był dla niego nie do uniknięcia.
A może tylko gada...