JEDENAŚCIE MINUT WOJNY - LEMIEUX BRUTALNIE ZNOKAUTOWAŁ STEVENSA!
To miała być wojna zakończona nokautem i tak też się stało. Był to krótki bój, ale dostarczył więcej emocji niż niejedna gala. Ostatecznie to David Lemieux (37-3, 33 KO) odesłał Curtisa Stevensa (29-6, 21 KO) do krainy snów, notując jeden z najefektowniejszych nokautów ostatnich miesięcy, a być może nawet i lat.
Od kiedy tylko zabrzmiał pierwszy gong, obaj od razu ruszyli do obopólnego bombardowania. W połowie pierwszej rundy Kanadyjczyk trafił bardzo mocnym prawym krzyżowym. Ruszył dokończył dzieła zniszczenia, ale Amerykanin przyjął jego prawy na swoją lewą rękawicę, natychmiast odpowiedział po bloku lewym sierpem i teraz to on miał przeciwnika w tarapatach. W drugiej rundzie trwała wojna, choć aktywniejszy i częściej bijący był Lemieux.
Na początku Trzeciego starcia Curtis znów zaskoczył byłego mistrza świata wagi średniej taką samą akcją jak w pierwszej odsłonie. Przyjął akcję na blok i skontrował swoim lewym sierpem. David za moment jednak znów nacierał, a nokaut wisiał w powietrzu. No i w końcu stało się to, co stać się musiało, bo potężne bomby pruły powietrze po obu stronach. Na minutę przed końcem trzeciej rundy obaj wystrzelili lewym sierpem bitym z całym skrętem. Odrobinę szybszy, a przede wszystkim dokładniejszy, okazał się Lemieux. Trafił na brodę. Bum! Stevens bezwładnie osunął się na matę, ponad minutę był nieprzytomny, a ring opuścił na noszach.
- Mówiłem wam, że tak się to skończy. Obiecywałem nokaut i dotrzymałem słowa. Mam tylko nadzieję, że z nim wszystko w porządku. Ludzie chcą dobrych walk i zrobiliśmy co do nas należy. Chcę mierzyć się z najlepszymi, jak na przykład Canelo, chcę też jednak swojego rewanżu z Gołowkinem - powiedział po wszystkim tryumfator.
Nie chciałbym teraz oglądać rewanżu z GGG, wolałbym go zobaczyć przeciwko Canelo.
Dwie wagi niżej a emocji 5 razy tyle. Ok, Stevens to prosty zawodnik, nastawił się tylko na ten lewy sierp bity po przyjęciu na blok ale i tak dobrze się to oglądało. David był szybki i miał dobry lewy prosty a drogę do kończącej akcji otworzył dobry prawy krzyżowy który rzucił Curtisa na liny. Lemieux to ekscytujący zawodnik, tutaj nie ma nudy od pierwszego gongu akcja.
Całkowita racja. Rewanż z GGG nie ma sensu bo byłaby powtórka. Z Canelo byłaby świetna walka bo obaj mają petardę w łapię i dobrze się ich ogląda. Moim zdaniem 60/40 dla Canelo bo ma lepsze plecy, choć mało prawdopodobne by walka rozstrzygnęła się na punkty.
Chętnie bym zobaczył jego walkę z Eubangiem Jr i Canelo
Aż tak bardzo źle życzysz naszemu Maćkowi? :) lol
Uwazam, ze Sulecki Lemieux to walka 50/50
Lemieux pewnie by go skończył dlatego taka walga rozmyła się w początkach rozmów.
GGG to pięściarz z innej galaktyki, godny stawiania go pośród legend.