LEONARD: DZIŚ PIĘŚCIARZE ZBYT MYŚLĄ O NIESKAZITELNYM REKORDZIE
Sugar Ray Leonard to jeden z tych pięściarzy, którego okres panowania przypadł na złote lata kategorii średniej. Siedmiokrotny zawodowy mistrz świata uważa, że pięściarze dzisiejszej generacji za bardzo dbają o zachowanie "zera" w rekordzie, przez co kibice nie dostają walk, na które zasługują.
Leonard z sentymentem wspomina czasy, w ktorych najlepsi pięściarze zawsze konfrontowali się w ringu z najlepszymi. Jego zdaniem polityka dzisiejszych czempionów jest głównym powodem kryzysu, w którym znajduje się obecnie pięściarstwo.
- W czasach w których walczyłem w żadnej z walk nie było wyraźnego faworyta. Nigdy nie wiedziałeś, kto wygra. Był Marvin Hagler, Roberto Duran, Wilfredo Benitez... To był czas bardzo utalentowanych zawodników - wspomina Leonard.
- Chciałbym, żeby teraz było tak samo, ale dzisiaj każdy myśli tylko o tym, aby pozostać niepokonanym. Każdy chce wygrywać, każdy chce mieć rekord 20-0. Ludzie myślą, że porażka to niezwykła strata, tymczasem ona może uczynić cię lepszym pięściarzem. Nie ma żadnej filozofii w tym, że jeżeli chcesz być najlepszy, to musisz walczyć tylko z najlepszymi - powiedział Leonard.
Sugar Ray Robinson - 19 porazek
Roberto Duran - 16 porazek
Hagler - 3 porazki ,Holyfield - 10 , Chavez - 6 ,Tyson - 6 ,Pacquao - 6
...Komu to przeszkadza? Nie kazdy bedzie mial rekord Floyda i Marciano,bo to sa ewenementy.. A takie myslenie zabiera tylko wiele swietnych walk,ktore nigdy nie beda mialy miejsca. To jest najwieksza zaraza dzisiejszego boksu. Dlatego swietnie patrzec jest na takie akcje jak wystawienie Joshue na Kliczko , czy przede wszystkim zestawinie takich zawodnikow jak Thurman vs Garcia czy Kowaliow vs Ward.
Dokładnie
A dodatkowo jeśli dobrze pamiętam to przed Pryorem też uciekał
Źle pamiętasz. Były plany skonfrontowania Durana z Pryorem, ale do walki nie doszło ze względu na konflikt Aarona z jego promotorem. SRL zawsze chodził w wyższej kategorii. Swoją drogą zarzucanie Leonardowi ucieczkę przed mniejszym zawodnikiem, gdy SRL szedł wciąż do góry walcząc z jeszcze groźniejszymi zawodnikami jest dość niepoważne.
SRL wypunktował najpierw Beniteza (jednego z najlepszych zawodników p4p w tamtym czasie). Później dwukrotnie walczył z Duranem, czyli zawodnikiem uważanym za najlepszego lekkiego w historii, który w tamtym czasie był w świetniej formie (przynajmniej w pierwszym starciu), następnie wyszedł do niesamowitego Hearnsa (fizyczny freak, który zaszedł aż do CW). Później zaczęły się jego problemy z odklejającą się siatkówką oka, zakończył karierę, a wrócił tylko dla Haglera i miał kończyć karierę. Swoją drogą wtedy już borykał się z problemami alkoholowymi i uzależnieniem od kokainy, rozpadło się mu małżeństwo.
Zrobił jeszcze dwie kasowe walki, nie potrafił przestać w odpowiednim momencie, odniósł kolejne porażki, przechodził kolejne operacje związane z siatkówką oka, również na drugie oko i zakończył karierę.
Wielki mistrz, jeden z moich absolutnych ulubieńców.
Znam to tylko z artykułów, ale kiedy Pryor wygrał z Cervantesem zabiegał o pojedynek z Leonardem przez prawie dwa lata do momentu kiedy SRL poszedł w górę po walce z Finchem.
Ja nie odbieram Leonardowi zasług, bo dzięki niemu boks przeżywał złoty okres, ale moim zdaniem nie był bez skazy.
W tym okresie Leonard walczył dwukrotnie z Duranem i raz z Hearnsem, czyli miał 3 mega walki w okresie 15 miesięcy. Po walce z Finchem SRL nie poszedł w górę, tylko na jak wtedy zakładał emeryturę. Przed kolejną po Finchu walką (która została odwołana, przeciwnika nie pamiętam) zdiagnozowano u niego odklejenie się siatkówki oka, przeszedł operację i ogłosił emeryturę.
Wrócił, dał słaby występ i ponownie przeszedł na emeryturę, by wrócić po kolejnych dwóch latach na walkę z Haglerem.
Niekiedy nie jest możliwe, by walczyć ze wszystkimi najlepszymi zawodnikami w okolicach swojej wagi, a Leonard walczył z Benitezem, 3x z Duranem, 2x z Hearnsem i raz z Haglerem.
Nie można mu zarzucać unikania Pryora, szczególnie w okresie w którym w 15 miesięcy miał 3 tak duże walki.
Polecam autobiografię SRL: The Big Fight: My Life In and Out of the Ring.
Swoją drogą, o ile sobie przypominam ani razu nie wspomniał w niej Pryor.
Slowa Slodkiego w duzej mierze sie odnosza do wielkiego mistrza HW zza oceanu, Beyonce Wildera. Ciekawe kogo tym razem wyciagna z kapelusza? A moze wspanialy Bellew?