FONFARA: CHCĘ UDOWODNIĆ W REWANŻU, ŻE JESTEM LEPSZY OD SMITHA JR
Andrzej Fonfara (29-4, 17 KO) powrócił w sobotnią noc do elity wagi półciężkiej efektowną wygraną nad Chadem Dawsonem (34-5, 19 KO). W pamięci nadal ma jednak poprzednią potyczkę i wpadkę z Joe Smithem Jr (23-1, 19 KO).
Niedoceniany wcześniej Amerykanin udowodnił pod koniec zeszłego roku, że wcale nie jest takim średniakiem. Brutalnym nokautem w ósmej rundzie wysłał Bernarda poza ring i na sportową emeryturę. Mimo wszystko "Polski Książę" za wszelką cenę będzie teraz dążył do rewanżu ze Smithem.
- Smith to dobry zawodnik, ale siebie uważam za lepszego. Nie pobił mnie na długim dystansie, po prostu złapał mnie mocnym ciosem już w pierwszym starciu i potem wykończył. Zrobił co do niego należy, bo potrafi mocno przyłożyć, lecz chcę swojego rewanżu. Dzięki niemu stanę się lepszym pięściarzem, no i chcę też udowodnić Smithowi, że mogę go pokonać - nie ukrywa najlepszy polski zawodnik wagi półciężkiej.
FONFARA ZASTOPOWAŁ DAWSONA >>>
- W naszej walce zraniłem go swoim lewym sierpowym, poczułem się zbyt pewny siebie, trochę się otworzyłem, a on zamknął oczy, uderzył z całej siły swoim prawym i posłał mnie na deski. Taki jest boks. Nie chcę mu nic odbierać i mówić tu, że był to "lucky punch", bo w boksie chodzi przecież o to, żeby mocno uderzyć rywala w szczękę. Uważam jednak nadal, iż jestem pięściarzem. No i chcę mu to udowodnić w rewanżu - dodał Fonfara.
Bez poprawy obrony nie ma czego szukać.
Zwycięstwo Smitha nad emerytem Hopkinsem o niczym nie świadczy.
Podobnie jak nad dość dziurawym Fonfarą.
Gdyby Stevenson stosował zmyłki na dół i wychodził na górę też by skończył Fonfarę bo ten opuszczał ręce na dół.
Smith ma długie łapy, ciekawe jaki ma zasięg?