WILDER O AWANTURZE W HOTELU: STRACIŁEM PANOWANIE NAD SOBĄ
Po awanturze z Dominikiem Breazeale'em (18-1, 16 KO), do której doszło w holu hotelowym po gali w Birmingham w Alabamie, Deontay Wilder (38-0, 37 KO) przedstawił swoją wersję wydarzeń.
Breazeale wyjaśniał, że został zaatakowany przez Wildera i jego 20-osobową ekipę. Mówił ciosy padły z zaskoczenia i było to "zwykłe tchórzostwo".
Mistrz WBC w wadze ciężkiej stwierdził tymczasem, że wszystko zaczęło się od tego, że Breazeale zaczepił jego brata. - Powiedział mu, że zabije całą moją rodzinę. Byłem bardzo zdenerwowany, kiedy to usłyszałem - napisał na Instagramie.
Wytłumaczył, że po tych słowach chciał się spotkać z Breazeale'em twarzą w twarz, jak mężczyzna z mężczyzną, ale niekoniecznie po to, żeby się bić. - Chciałem z nim tylko porozmawiać. Podszedłem do niego w holu, byłem sam, mój zespół został z tyłu, i nagle złapał mnie któryś z jego ludzi. Mojego brata uderzono, ludzie Breazeale'a zaczęli mnie wyzywać, straciłem panowanie nad sobą - stwierdził.
Zapewnił też, że nie uderzył Breazeale'a. I przekonuje, że nie mówił niczego o jego dzieciach. - Nie jestem takim człowiekiem. Wiem, jak to wygląda, nie tak jak przystało na mistrza wagi ciężkiej, ale chcę wszystkich zapewnić, że nie zachowywałem się w taki sposób, w jaki opisywał to Breazeale - oznajmił.
W niedzielę nad ranem Wilder znokautował w Birmingham Geralda Washingtona (18-1-1, 12 KO). Wcześniej na tej samej gali Breazeale zastopował po dramatycznej walce Izuagbe Ugonoha (17-1, 14 KO).
Spekuluje się, że Breazeale może być kolejnym przeciwnikiem "Brązowego Bombardiera", ale ten został już wezwany przez federację WBC do walki w obowiązkowej obronie tytułu z Bermane'em Stiverne'em (25-2-1, 21 KO).
Jakby któryś naprawdę coś do kogoś miał to by się spotkali poza ringiem i mediami gdzieś na neutralnym gruncie. Ponapierdalali by się może nawet połamali i wylądowali w szpitalu ale bez medialnej otoczki.
Właśnie tak załatwiają sprawy prawdziwi bad guye, nie chwalą się tylko ustawiają w konkretnym miejscu, a nie pyskówką jak te klauny...
Właśnie tak załatwiają sprawy prawdziwi bad guye, nie chwalą się tylko ustawiają w konkretnym miejscu, a nie pyskówką jak te klauny...
Tak załatwiają sprawy szczeniaki a nie bad guye. Kto normalny umówi się z kimś na mordobicie? Jaka z tego jest korzyść, że się komuś złamie nos samemu łamiąc przy okazji rękę.
Trzeba być opanowanym, uprzejmym, nigdy drugiemu nie grozić ani nie mówić mu co się o nim naprawdę myśli (najlepiej nic mu nie mówić), zniewagi ignorować no chyba, że można coś ugrać w sądzie.
I ten nasz Buumnotayek twierdzi że nikogo nie uderzył..dobre.Tak samo nie pobił kobiety i chorego psychicznie hejtera
A teraz kłamie że był świętym Mikołajem.Mam nadzieję że Dominik wyciśnie spore odszkodowanie i wsadzi go tam gdzie powinien siedzieć po pobiciu kobiety itp.
Czekam na KO na tym cepie
Data: 28-02-2017 13:26:50
Czy ktoś jeszcze wierzy w doping Povietkina??
ja, be wzgledu na to czy podczas tych testow go wrobiono czy nie to i tak koksiarz
co do sytuacji, dziwne bo raczej breazeale to taki spokojmy chłop, pewnie promowali przyszla walke ale wbc zrobilo psikusa bo wysyla na rze prosiaka stiverna, ale to w oddali te sie dobrze sprzeda