KOMISJA BOKSERSKA PRZESŁUCHA HAYE'A PO SOBOTNIEJ WALCE
Brytyjska komisja bokserska zamierza przesłuchać Davida Haye'a (28-2, 26 KO) po tym, jak Anglik zagroził, że wyśle swojego rywala do szpitala.
"Hayemaker" wróci na ring w najbliższą sobotę w Londynie, gdzie naprzeciw niego stanie Tony Bellew (28-2-1, 18 KO). W miniony weekend starszy z Brytyjczyków stwierdził, że jeszcze nigdy tak bardzo nie chciał "roztrzaskać komuś czaszki".
36-latka może spotkać za te słowa kara finansowa. Nic sobie jednak z tego nie robi. - Gwarantuję wam, że Bellew przejdzie w tym roku na emeryturę. Nie będzie już boksować po 4 marca - powiedział.
Haye miał już w przeszłości problemy z komisją bokserską. W 2012 roku zawieszono jego licencję po bójce z Dereckiem Chisorą na konferencji prasowej w Niemczech.
Przed poniedziałkową konferencją w Liverpoolu komisja zagroziła z kolei, że odwoła pojedynek Haye-Bellew, jeśli dojdzie do jakiegoś incydentu. Obyło się bez tego, ale ponownie było gorąco. Haye nazwał kibiców swojego rywala "pier***onymi niedorozwojami", później mówił też w wywiadzie, że to "szumowiny tego świata" i że "żaden z nich się nie kąpie". Ponownie też podkreślił, że Bellew i jego otoczenie emanują "negatywną energią".
Komentując te wypowiedzi, pięściarz z Liverpoolu stwierdził, że Haye jest "kretynem".
pożyjemy zobaczymy