ALVAREZ ZASTOPOWAŁ BUTE
To chyba ewidentny koniec poważnej kariery Luciana Bute (32-4-1, 25 KO). Rumun, który swego czasu trząsł kategorią super średnią, w ostatnich siedmiu walkach zanotował zaledwie dwa zwycięstwa. Tym razem doznał bolesnej porażki z rąk Eleidera Alvareza (22-0, 11 KO).
Wszystko to sprawia, że inaczej musimy spojrzeć na Norberta Dąbrowskiego, który przecież pod koniec zeszłego roku bardzo ostro postawił się Kolumbijczykowi, przegrywając nieznacznie. Na kartach punktowych różnica była spora, ale między linami toczył się równy bój. Alvarez w dzisiejszej konfrontacji z Bute wygrał efektownie.
NORBERT DĄBROWSKI: W TYM ROKU ZOSTANĘ MISTRZEM ŚWIATA >>>
Wszystko zakończyła kombinacja dwóch ciosów prawą ręką w piątej rundzie. Pierwsze uderzenie naruszyło ofiarę, zaś drugie dokończyło dzieła zniszczenia. Tym samym Alvarez nabył status oficjalnego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi półciężkiej federacji WBC.
Bute był solidny, jego ciosy na wątrobę genialne, ale brak wystepu w super six (przez chyba TV) odwlekły tylko weryfikację jaką mieliśmy z Frochem. A Carl go po prostu zniszczył.
Z Gołowkinem jest podobnie. Nikogo wybitnego nie pokonał. Walczy efektywanie, bo mu pozwalają na to rywale. Najlepszych na których mógłby zbudować swoją pozycję przeczekał (niekoniecznie ze swojej winy tylko z racji słabej rozpoznawalności i słabej pozycji marketingowej). Szkoda, że Pirog nabawił się kontuzji kiedy wybrał GGG na dobrowolną obronę, bo moim zdaniem w tamtym czasie Golovkin by tej walki nie wygrał. Z mniejszym Larą nie chciał walczyć. On jest w podobnym wieku co Williams czy Pavlik, a gdzie on był kiedy oni byli na topie... Wygrana nad którymkolwiek z nich dużo by mu dała. Do tego wtedy Martinez był w swoim prime. Parę funtów wyżej byli Froch, Kessler, Abraham, Ward czy nawet Bute. Każdy z nich mógł mu albo zakończyć wielką karierę albo wznieść ją na inny poziom. Teraz został mu jedynie Alvarez. Warda nie liczę bo jest poza jego zasięgiem poza tym nie wiadomo czy nie zakończy niedługo kariery. Golovkin po zakończonej karierze szybko zostanie zapomniany, bo nie ma na koncie żadnej walki z kimś wybitnym, która zostałaby zapamiętana na wiele lat. Do Hall of Fame również nie trafi.
GGG nie ma z kim walczyć bo ta kategoria nie ma super bokserów.
Canelo czy Chavez to pionki które GGG rozwala.
Nie wiem czy zauważyłeś ale GGG już w 1 lub 2 rundzie ma praktycznie przeciwników na deskach a później musi dawać im szansę aby reklamy poszły i ludzie nie oglądali egzekucji.
Ward zakończy karierę bo co miałby dać rewanż Kowaliowowi a później kolejne lanie od GGG.
Jemu już EEG chyba nie wychodzi dlatego tak płacze...
nie zapominaj, że Gołowkin znokautował Bute w amatorce. I nie tylko, pokonał w niej wielu świetnych pięściarzy, co także będzie miało wpływ na to, jak odczyta go historia.
Nawet sparingi będą miały w tym swój udział.
Nie musisz pokonać kogoś wybitnego, by mieć miejsce w historji. Taki Tyson nikogo wielkiego nie pokonał. Ale w swoim prime wydawał się niezniszczalny i to wystarczyło.
Gołowkin już na tym etapie ma historyczne osiągnięcia, nokauty pod rząd, unifikacja. Albo to, że jest najbardziej unikanym zawodnikiem w historji boksu.
Do tego szybko nokautuje rywali, przez co nie traci w ringu dużo zdrowia i może spokojnie dominować przez kolejne lata.
Także ja przewiduję zupełnie inny finał tej przygodny, niż to miało miejsce w przypadku Bute. Już jest inny.
,,Gołowkin już na tym etapie ma historyczne osiągnięcia, nokauty pod rząd, unifikacja. Albo to, że jest najbardziej unikanym zawodnikiem w historji boksu.''
Takie osiagniecia napewno go nie kwalifikuja do hall of fame.
Jakim unikanym? jakos Lara chce z nim walczyc tylko gienek obsral gacie przed nim. Jedynie Alvarez go unika