BELLEW: JESTEM ZA MAŁY NA JOSHUĘ, NAJWYŻEJ DAM REWANŻ HAYE'OWI
Tony Bellew (28-2-1, 18 KO) nie odpłynął jeszcze tak bardzo jak promujący go Eddie Hearn i sam przyznaje, że nawet jeśli pokona Davida Haye'a (28-2, 26 KO), to nie porwie się na tych największych olbrzymów królewskiej kategorii. Panujący mistrz świata wagi junior ciężkiej federacji WBC spotka się z "Hayemakerem" 4 marca na ringu w Londynie.
Bombardier z Liverpoolu otwarcie mówi o tym, że jeśli po wygranej nad Haye'em pozostanie w wadze ciężkiej, to tylko na... dobrze płatny rewanż z tym samym zawodnikiem.
- Jestem dobrym człowiekiem, dlatego jak już znokautuję Haye'a, to dam mu potem szansę rewanżu. Usłyszycie wtedy najróżniejsze wymówki z jego strony, że miał coś z paluszkiem, paznokciem, albo że fryzura była nie taka, ale dam mu szansę - mówi Bellew.
- Tak naprawdę Haye to bardzo duży cruiser, a mały ciężki. Nie mam wystarczających rozmiarów, by rywalizować potem z Joshuą czy Kliczką - dodał champion World Boxing Council.
Talentu również brakuje...
Przynajmniej przy tym wywiadzie stoi twardo na ziemi..
Bo Haye to mega utalentowany gość. Jego kariera w ciężkiej jest wątpliwej jakości, bo to nie jest typ, który miał jakieś ambicje sportowe - gość chciał po prostu zarobić dużo pieniędzy przy jak najmniejszym ryzyku uszkodzenia swojego zdrowia. Niemniej, to nadal mega zawodnik i po prostu fajnie jest oglądać go w ringu,tym bardziej w tej ubogiej dywizji. Natomiast Bellew to zdecydowanie nic szczególnego. Jego największe sukcesy to pokonanie Cleverlego i Masternaka w kontrowersyjnych okolicznościach + wygrana nad Makabu w wielkich bólach.
Ale co z tego? Też wolę oglądać Hayea ale ja nie mówię teraz o umiejętnościach tylko stricte o sympatii do jednego czy drugiego boksera. To ze ktoś jest świetnym bokserem nie oznacza automatycznie że musi być lubiany. Najlepszy przykład jest na emeryturze i dorobił się miliardów nie na sympatii kibiców, ale na antyfanach(na mnie też).
Bo tak było zawsze. Jedni wolą pięściarzy, którzy mają naturalny dryg do pięściarstwa (tzw. talent) i z łatwością zdobywają cenne trofea, a inni lubią pracusiów, którzy zagryzają zęby i w pocie czoła zbierają laury. Coś jak fani RJJ i po przeciwnej stronie fani Kata.
Ja zdecydowanie jestem po stronie Haye, to bardzo dobry piesciarz, co wielokrotnie udowodnil. Do dzisiaj czasem ogladam KO na Chisorze, ktory po tej walce nigdy juz nie byl taki sam. Szanuje u Haye'a procz umiejetnosci bokserskich to ze jest inteligentny i mowi do rzeczy, w koncu moj rocznik. Ma tez w sobie ten spokoj ktory u ludzi szanuje, nie lubie zarozumialych postaci bez szacunku. Wspominasz Haye'a zachowanie po walce z Kliczko, ok szukal wymowki, ale co z tego, to sa wojownicy, wielu z nich nie potrafi sie przyznac do porazki, do bycia gorszym, bylo to smieszne ale zapomnialem o tym po kilku dniach, nie wiedziec czemu ciebie dalej to gryzie. Dokladnie jak ktos juz tu napisal, Haye chce dobrze zarobic zanim odejdzie na dobre, i ma do tego prawo, tak samo jak Bellew i kazdy inny. Natomiast Bellew to dla mnie klasyczny prymityw, chwalipieta, aktor i to nie dlatego ze zagral w Creed, ale dlatego ze odpierdala szopke przy kazdej okazji. Sposob w jaki sie wypowiada, jego styl bycia itd. zupelnie mi nie pasuje. Taki klasyczny buc i tyle.
Wedlug mnie Hearn mu bardzo pomogl w zdobyciu tytulu i gdyby nie Eddie, to o Bellew juz nikt w bokserskim swiecie by nie uslyszal.
Walka z Belleew prawdopodobnie raczej na pewno wygra , ale mimo że Bellew ma jaja to nie ma warunków ciosu nawet na małego ciężkiego
Mimo to na początku Bellew myśle że się postawi ale dostanie czyściocha to dostanie prawdpodobnie czyste ko inny wynik niż zwyciesto Heya przed czsem duża niespodzianka!
"Prosze wytłumaczcie mi o co chodzi i czemu 90% użytkowników tej strony nie tylko przewiduję ale i wręcz chce wygranej Hayea."
Może lubią jak zło zwycięża?
Haye to zero. Leje na kibiców ciepłym moczem. Obija cieniarzy, a jak ma lepszego rywala to ucieka 12 rund, albo się poddaje. Nie ma za grosz charyzmy, gada od rzeczy, kłamie nałogowo, wzbudza mdłości. Porażka z Bellew byłaby pięknym zakończeniem jego odrażającej kariery. A jednak... ludzie chcą czegoś innego.
Haye uderza Bellew bez ostrzeżenia, to nie piszą, że powinien iść siedzieć za napaść, ale że dał nauczkę "burakowi" itp. Kto to zrozumie?!