TRENER ORTIZA: TESTY TO WYMÓWKA WILDERA ABY UNIKNĄĆ WALKI
Herman Caicedo, który pełni funkcję trenera czołówego ciężkiego świata Luisa Ortiza (27-0, 22 KO) uważa, że Deontay Wilder (37-0, 36 KO) zasłaniając się testami antydopingowymi próbuje wymigać się od starcia z jego podopiecznym.
Przypomnijmy, że po tym jak na dopingu wpadł Andrzej Wawrzyk, od razu swoją kandydaturę do starcia 25 lutego z "Brązowym Bombardierem" zgłosił Luis Ortiz. Tyle, że obóz mistrza świata odparł, iż pięściarze którzy w przeszłości mieli problemy z dopingiem nie będą w ogóle brani pod uwagę. Zdaniem trenera Caicedo to tylko kolejna wymówka, aby Deontay Wilder mógł uniknąć starcia z groźnym Kubańczykiem.
- To tylko wymówka aby uniknąć walki. Luis w ostatnim czasie był badany przed swoimi walkami kilkanaście razy, zarówno obowiązkowo jak i dobrowolnie. On bardzo jasno zaznaczył, że nie chce, aby ponownie trafiła mu się podobna wpadka. Wszyscy pracujemy zbyt ciężko aby zniszczyć teraz to wszystko przez doping. Ja sam zanim podejmę się szkolenia jakiegokolwiek pięściarza to chcę mieć pewność, że jest on czysty. Każdy z moich pięściarzy jest poddawany wyrywkowym kontrolom antydopingowym. Jeśli się na nie nie zgadza, to nie ma prawa ze mną trenować - mówi Caicedo.
- Gdyby doszło do starcia Ortiza z Wilderem, to o wynik byłbym bardzo spokojny. Ortiz znokautowałby go do 10 rundy. Tak profesjonalnego podejścia do swoich obowiązków jakie ma Luis nie widziałem od dłuższego czasu. To prawdziwy pięściarz ze starej szkoły wagi ciężkiej. Ma niesamowitą równowagę, precyzję i ringowe wyczucie. Jego współpraca obrony z atakiem wygląda doskonale. Jeśli kiedykolwiek doszłoby do tej walki, to Wilder byłby mocno zagrożony. Ale on prawdopodobnie woli pozostać legendą w swoim własnym umyśle, nigdy nie walcząc z nikim poważnym - powiedział Caicedo.
Po drugie jeden pracuje uczciwie a drugi wezmie jakies prochy i wygrywa zawody.
Jezeli ja trenowalbym zawodowo sport ambicja nie pozwolilaby mi na to aby odnosic zwyciestwo na jakims koksie.Wtedy nie bylaby to moja wygrana lepiej uczciwie przegrac niz byc kozakiem tylko przez chwile.
Na jednym kontrakcie zobaczyłbyś pieniądze, dzięki którym ustawiasz siebie i swoją rodzinę na parę lat i zapewne zmieniłbyś podejście.
To są piękne słowa i pewnie każdy pragnąłby, aby boks tak wyglądał, ale rzeczywistość kształtuje się inaczej, bo krzyżują się tu ważne interesy różnych grup wpływu. Moim zdaniem problem dopingu w boksie jest dużo szerszy. Wykrywalność niedozwolonych substancji u zawodników jest słaba, a raczej wpadają ci co nie mają środków na lepsze laboratoria. Ci co dysponują pieniędzmi, układami i dużą wartością marketingową jak np. Saul Alvarez, Deontay Wilder, Anthony Joshua nigdy nie wpadną. Mają lepszych ludzi wokół siebie, bo stać ich na to, a telewizje i federacje bokserskie będą przymykać na nich oko, bo ci pięściarze, którzy przynoszą największe dochody również pozwalają czerpać korzyści innym jednostkom związanym z tym sportem. Nikt nie będzie podcinał gałęzi, na której sam siedzi.
Eh politycy
Koksisz? Nie dostajesz szansy walki o pas i walczysz za małe pieniądze.
Nie koksisz - gódź się chłopie na testy, przejdź je wszystkie i pięknie znokautuj bumobija.
No tylko jak się cieciu zapiera, że nie będzie walczył z nikim już złapanym, to jest jawna ucieczka. Wstyd jest mieć takiego mistrza, cały świat się z niego śmieje.