MILLER: JESTEM BEHEMOTEM, POKONAM ORTIZA
Jarrell Miller (18-0-1, 16 KO) zapowiedział, że z chęcią podejmie wyzwanie i zmierzy się z Luisem Ortizem (27-0, 23 KO). Do pojedynku miałoby dojść w kwietniu bądź maju w USA.
- Słyszę o tej walce już od jakiegoś czasu. Eddie Hearn [promotor Ortiza] odezwał się do moich ludzi, chcą podpisać kontrakt. Jak będzie to miało sens, na pewno to rozważymy - mówi Amerykanin.
- Będziemy walczyć na Brooklynie, w pobliżu szpitala, w którym się urodziłem, niedaleko dzielnicy, gdzie dorastałem. Jasne, że chcę tego pojedynku. Dlaczego nie? To idealny czas, abym pokazał swoje umiejętności - dodaje.
Ortiz zalicza się już do czołówki wagi ciężkiej, do której Miller dopiero próbuje się dostać. Pięściarz z Nowego Jorku podkreśla jednak, że bynajmniej nie czuje strachu przed Kubańczykiem, określanym czasami jako najbardziej unikany zawodnik królewskiej kategorii.
- To cwany rutyniarz, ale nie walczył z nikim poza Bryantem Jenningsem. A nawet on sprawiał mu problemy. Jennings nie bije mocno i nie ma stylu odpowiedniego na Ortiza. Ja jestem zwierzakiem innego rodzaju. Jestem Behemotem - stwierdził.
wyboksowany, możliwe też jest, iż nie przykładał się do ostatnich pojedynków, bo przecież rywale za wysokich
lotów nie byli, a Luis był w tych walkach zdecydowanym faworytem, ja bym jednak poczekał z osądem, gdy
skrzyżuje rękawice z kimś naprawdę topowym, no i co najważniejsze to produkt made in Cuba, a jak wiemy kiedy
nie trzeba to reprezentanci tej nacji zbytnio się nie wysilają.
A ty zes z kim kurna walczyl ?!