HAMMER LICZONY, ALE WSTAŁ I PRZEŁAMAŁ PRICE'A!
Déjà vu! David Price (21-4, 18 KO) znów pokazał, że bije bardzo mocno, ale zdrowia na dłuższy dystans po prostu nie ma. Ambitny Christian Hammer (21-4, 12 KO) sam był już nad przepaścią, ale ostatecznie to jego ręka powędrowała w górę.
Początkowo Hammer nie wykazywał większej inicjatywy, a olbrzym z Liverpoolu kontrolował go ciosami prostymi. Na początku drugiej rundy Rumun z niemieckim paszportem ostrzej natarł i Price - jak to u niego bywa, pogubił się trochę. Wyszedł jednak z opresji i kontrolował potem sytuację. Podobny przebieg miała trzecia odsłona. Hammer trafił prawym podbródkowym i w oczy Davida zajrzał strach oraz lekka panika. Szybko wydłużył na szczęście dla siebie dystans, kilka razy huknął hakiem na korpus, a będąc z daleka dyktował warunki. Czwartą rundę rozegrał jeszcze lepiej taktycznie i nie dawał się już zaskakiwać dużo mniejszemu przeciwnikowi.
Emocje na dobre zaczęły się w piątym starciu. Do głosu zaczął dochodzić Hammer, który spychał Price'a na liny. W trzeciej minucie wydawało się, że "czasówka" wisi w powietrzu. I gdy aż kolos zaraz runie, piętnaście sekund przed końcem to on wystrzelił prawym podbródkowym, posyłając oponenta na deski. Hammer był ranny, jednak wyratował go gong na przerwę. Po niej Anglik ruszył na zranioną ofiarę. Rumun przez dwie minuty przeżywał naprawdę trudne chwile, lecz z Davida pod koniec jakby zeszło powietrze. Nagle stanął, słaniał się na nogach ze zmęczenia i ewidentnie miał kryzys kondycyjny. Widząc swoją szansę Hammer tuż po starcie siódmej rundy podkręcił tempo i szybko zagonił Brytyjczyka do narożnika. Choć sam był zmęczony, wykrzesał z siebie wszystko co miał. Bił, bił, bił, aż w końcu w połowie tej odsłony do akcji wkroczył arbiter, ratując wycieńczonego, zapewne wygrywającego na punkty Price'a, przed nokautem. Tym samym Christian obronił pas WBO European i zrobił duży krok w kierunku walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej.
zdecydowanie gorzej
Nie wiem czy Price nie ma jakiś zdrowotnych powodów braku wydolności, bo to co on odwala daje takie sugestie.
Szklankę ma, ale to jak słania się na nogach daje powody myśleć, ze jest jeszcze coś czego nie wiemy. Może ma coś z sercem, może nie, ale do boksu się nie nadaje.
To chyba był najbardziej napompowany balon w HW w latach 2010-obecnie. Nikt nie pękł tak głośno.
Hhahahahaha on chcial walczyc z AJ :D Najwieksza nimota jaka widzialem w ciezkiej od kiedy pamietam... Patrzac na warunki/predyspozycje,cios to on powinien byc w top10.. Zero charakteru,zero serca do walki,zero inteligencji ringowej(pcha sie z tymi warunkami w poldystans/w walke inside..No d...). Teraz zostalo mu: Albo sie oszukiwac i walczyc z bumami na odbudowe,albo robic za journeymana,albo ostatnie - najrozsadniejsze - zakonczyc ta marna kariere.
Na więcej i tak go nie stać.
Wach nawet zablokowany wygrywa, pochodzi po ringu i wyłapie kilka petard , a Cena wyłoży się sam w końcowych rundach.
kurde, to dopiero bylaby paraolimpiada XD
Czy sztab Price'a nie widział jego braków kondycyjnych podczas obozu, sparingów itd?
Zwłaszcza mając na uwadze jego wcześniejsze wpadki na tym elemencie?
Przecież nie może być tak że podczas obozu smiga na lajcie 8-10 rund a podczas walki po kilku zrywach koleś dosłownie dętka...
Cóż. Nigdy nie byłem sympatykiem Davida. Zawsze stawiałem że to Fury jest lepszy i akurat tu miałem nosa. Ciekawe czy facet miał szansę na inny scenariusz dla swojej kariery czy owe braki zawsze prędzej czy później by go ograniczyły.
Nie wiem czy w tej walce też to było widoczne bo nie oglądałem ale czy to nie jest też problem natury psychicznej? Spięty przerażony Price, usztywniony maksymalnie traci kontrole nad walką i się gubi?
Problemy kondycyjne też mogą poniekąd z tego wynikać bo jak facet wychodzi spięty + nastawia się za bardzo na nokaut siły ulatują tragicznie szybko (podejrzewam że w warunkach treningowych na sali w ogóle aż tak tego nie widać stąd i trudno z tym wygrać).
Nie wiem nie będę mędrkować. Może zmuszę się by ową walkę nadrobić. Widziałem natomiast też nokdaun na Hammerze i facet miał trochę szczęścia ale i pokazał serducho.
Brawo.
A David? Już wcześniej można było zakładać że z faceta już za dużo się nie wyciśnie. W teorii facet w ofensywie miał naprawdę dużą siłę rażenia ale to zdecydowanie za mało jak się okazuje. Całe szczęście że nie "wygadał" sobie starcia z AJ bo to żal by było oglądać. Spięty David padłby jak ścięta brzoza po pierwszym ataku.
Na ten temat moge tylko skopiowac i wkleic to co napisalem chwile temu;
Hhahahahaha on chcial walczyc z AJ :D"
Widze ze forumowy psychofan Joshuy @matd jak zwykle miauczy piesni pochwalne na temat swojego idola. Czekamy jeszcze na artykul z Wilderem zeby nasz forumowy psychopata mogl dac pelne ujscie swojej glupocie
to jest sztuka ogladac tylko koncowke walki , nie chciec medrkowac i najeba.. komentarz najdluzszy z wszystkich :)czy to juz megalomania ??
Heh, to samo miałem napisać. Aż strach pomyśleć co by było gdyby nasz znakomity kolega zobaczył całą walkę ... Ale po co oglądać walki, najlepiej skupić się na analizie psychologicznej i przypuszczeniach.
I ta narracja rozedrgana jak 15-latka zaproszona po raz pierwszy na randkę, te zwroty zwroty retoryczne, ta rozmowa z samym sobą. Powiem tak, jesteś kolego 2x bardziej emocjonalny niż moi koledzy, a to nie jest komplement, bo to znaczy, że jesteś 4x bardziej kobiecy niż kobieta.
I zacznij kurde oglądać walki, bo codziennie walisz tyle komentów i takich długich, że jeden-dwa razy skopiowałem Twój dzienny dorobek do jednego pliku i policzyłem, że zapisanie tego (bez myślenia, czyli szybkie pisanie non-stop) zajmuje 60-80 minut. Cop to chociaż miał te swój hamerykański sotware, dzięki czemu nie pisał, tylko dyktował, inna sprawa, że software był niedoskonały (rboił bęłdy an pzrykład takei).
Może słowa czas zamienić w czyny? Hmm? Czy będziesz tak pierdzielił dla zasady i trzymał się starych śmieci które Ci podobno nie pasują?
Poruszyłem oprócz samej oceny ogólnie osobę Davida i co Ci do tego? Od razu musisz doszukiwać się podtekstów?
W ogóle co Ci klaunie do długości postów innych userów tak w ogóle? Jakoś jak sadziłeś post za postem gdzie się podniecałeś Brodnicką niezdrowo to nikt Cię nie cisnął. Tak samo nikt przesadnie Cię nie ciśnie za udawanie klechy ale widzę że ty lubisz wbić niepotrzebną szpilę drugiemu człowiekowi.
Skup się na sobie bo potrafisz prezentować znacznie gorsze zachowania niż napisanie długiego postu na stronie a jak masz jakiś problem to spierdzielaj tak jak zapowiadasz od dłuższego czasu w inne rejony i nie zawracaj dupy.
Sędzia się znalazł który będzie teraz analizował cudze posty. Lepiej przeanalizuj swoje prostactwo w temacie w którym wymieniałeś takie obelgi z drugim userem przez lata że to się w głowie nie mieści że taka patologia wie jak z internetu korzystać.
To moja ostatnia reakcja na twoje zaczepki bo widzę że lepiej Cię olać niż się tobą przejmować.
Żebyś ty jeszcze umiał korzystać z funkcji kopiuj wklej to by można ten wpis potraktować połowicznie jako poważny wywód a tak?
To tylko stękanie idioty który prosi o zdjęcia facetów w samych majtkach by zdenerwować resztę i myśli przy tym że jest super zabawny.
Autor komentarza: OjciecZradioMaryja
to jest sztuka ogladac tylko koncowke walki , nie chciec medrkowac i najeba.. komentarz najdluzszy z wszystkich :)czy to juz megalomania ??
Heh, to samo miałem napisać. Aż strach pomyśleć co by było gdyby nasz znakomity kolega zobaczył całą walkę ... Ale po co oglądać walki, najlepiej skupić się na analizie psychologicznej i przypuszczeniach.
I ta narracja rozedrgana jak 15-latka zaproszona po raz pierwszy na randkę, te zwroty zwroty retoryczne, ta rozmowa z samym sobą. Powiem tak, jesteś kolego 2x bardziej emocjonalny niż moi koledzy, a to nie jest komplement, bo to znaczy, że jesteś 4x bardziej kobiecy niż kobieta.
I zacznij kurde oglądać walki, bo codziennie walisz tyle komentów i takich długich, że jeden-dwa razy skopiowałem Twój dzienny dorobek do jednego pliku i policzyłem, że zapisanie tego (bez myślenia, czyli szybkie pisanie non-stop) zajmuje 60-80 minut. Cop to chociaż miał te swój hamerykański sotware, dzięki czemu nie pisał, tylko dyktował, inna sprawa, że software był niedoskonały (rboił bęłdy an pzrykład takei).
megaloman jak nic
Może rzeczywiście było coś w tych tekstach o kamerkach bo widzę że w razie potrzeby lubicie się panowie wspierać...
@
A może teraz dać na przetarcie Prajsowi naszego Cyca vel Parówkę ?
A tak na poważnie, to po prostu M A S A K R A...
Niech Price kończy karierę, bo NIC z niego nie będzie.
Team AJ celowo nie brał Price'a, bo wiedzieli, że padnie jeszcze szybciej niż Molina xD
I kolejny raz Price przegrał wygraną walkę (mam na myśli drugą z Thompsonem).
Chyba faktycznie ma coś z pikawą, bo to nie pojęte żeby przez tyle lat, nie wypracować sobie kondycji na więceJ niż 6 rund.
Jakoś prawie 40 letni Kliczko potrafił wyprowadzić ponad 1000 ciosów z Kingpinem i nie padł przed czasem.
Nawet zablokowany i nie zadawający ciosów Wach wygrywa z Pricem przed czasem xD
"akurat szczęki nie da się wytrenować"
zgłaszam protest do zarządzających portalem. Swego czasu wyczytałem tu, że szczęka jak najbardziej w procesie odpowiedniego treningu podlega wzmocnieniu...." Powtarzałem tę opinię wśród znajomych,wychodząc z założenia,że tutejsi eksperci są poważni. A tu taka siara.....
Na pewno można wytrenować określone zachowania,które mogłyby zmniejszyć odczuwalną siłę uderzenie,jak np odchylenia czy odpowiednia garda. Jeżeli chodzi o samą odporność szczęki to nie wydaję mi się,by było to możliwe. Tutaj spotkałem się z opiniami,że Usyk byłby faworytem w walce z Joshuą,także nic mnie już nie zaskoczy z ust,czy palców tutejszych "ekspertów", którzy dzisiaj nadal upierają się,że to Ward był lepszy w ostatniej walce. Naprawdę nie wiem co Ci ludzie mają w głowach,ale na pewno ich prawidłowe postrzeganie rzeczywistości stoi pod dużym znakiem zapytania. Wiadomo,że każdy ma prawo do swojej opinii i zawsze te opinie będą się różnić i będą jakieś rozbieżności,ale są takie sytuacje,takie walki,że po prostu nie jest możliwym wypunktować w drugą stronę,niż na korzyść Kowaliowa w tym wypadku. Jeżeli jeden zawodnik wygrywa pierwszą połowę walki,przy czym ma pretendenta na deskach i jego przewaga jest ewidentna,to po prostu nie ma siły,by pretendent w tym przypadku Ward odrobił całą stratę i wygrał,bez rzucenia na deski mistrza. Ale to już tak odbiegłem od tematu trochę...Ciągle nie mogę tego przeboleć co ten nieszczęsny Andre wygaduję...Wydawał się inteligentnym gościem,a tu taki psikus.
problem, który opisujesz (dziwne werdykty,dziwne zestawienia walczących,inne przejawy patologii w organizacjach bokserskich) budzi we mnie mniejsze emocje od pewnego czasu. Przełomem było wyrzucenie boksu poza nawias konkurencji sportowych. Uznałem ten świat za rzeczywistość biznesową powiązaną (coraz luźniej zresztą) z boksem.Pomogło .Zaoszczędziłem nerwów.Już nie wku.....m się czytając słowa Canelo, Warda,Eubanka, czy innych Goldenów Promotion. Poszczególne obozy traktuję jako spółki powołane do generowania zysków poprzez bezpieczne ruchy biznesowe (dobór rywali) i minimalizacją ryzyk (unikanie zagrożeń ).Jest mi lżej.Choć smutniej.
Gdyby stał w dystansie i kuł długim lewym od czasu do czasu dokładając prawy, to spokojnie by to kontrolował i się tak nie zmęczył.