VERDEJO Z PROBLEMAMI, ALE ZWYCIĘSKI
Utalentowany Felix Verdejo (23-0, 15 KO) udanie powrócił na ring po dłuższej przerwie spowodowanej wypadkiem motocyklowym. Na gali w San Juan 23-latek wprawdzie nie błyszczał, ale wypunktował Olivera Floresa (27-3-2, 17 KO) z Nikaragui.
Kreowany na następcę uwielbianego w Portoryko Felixa Trinidada Verdejo nie boksował od 11 czerwca ubiegłego roku. Widać to było w ringu - młody pięściarz nie czuł dystansu i rzadko trafiał przeciwnika. Pozostawał jednak czujny w obronie i sam też nie dał wyrządzić sobie krzywdy.
Portorykańczyk przez dłuższy czas kontrolował przebieg pojedynku, ale w końcówce zrobiło się ciekawie. W ósmej rundzie było kilka efektownych wymian, a na początku dziesiątej Flores wyprzedził atak oponenta i trafił go mocnym lewym w skroń. Pod Verdejo ugięły się nogi, lecz zdołał przetrwać trudne chwile. Pomogła krótka przerwa - w wyniku szarpaniny obaj pięściarze znaleźli się na deskach i minęło kilka sekund, zanim wznowiono akcję. Wtedy znowu trafił Nikaraguańczyk i faworyt lokalnej publiczności już do ostatniego gonu boksował na wstecznym, unikając bliższego kontaktu z szarżującym rywalem.
Po dwunastu rundach sędziowie punktowali jednogłośnie 99-91, 98-92 i 96-94 na korzyść Verdejo. Największy portorykański dziennik El Nuevo Dia napisał, że po tej walce wciąż więcej jest pytań niż odpowiedzi odnośnie 23-letniego zawodnika z San Juan.
Kolejny występ Verdejo ma zaliczyć w czerwcu w Nowym Jorku. Niewykluczone, że zaboksuje w tym terminie o mistrzostwo świata wagi lekkiej.