COTTO ŻĄDA DOWODÓW OD KIRKLANDA. OTWARTY NA WALKĘ Z MARQUEZEM
Wobec odwołania walki z Jamesem Kirklandem (32-2, 28 KO) przed Miguelem Cotto (40-5, 33 KO) otwierają się drzwi do innej interesującej potyczki. Zarówno Portorykańczyk, jak i Juan Manuel Marquez (56-7-1, 40 KO) są gotowi do starcia, które stanowiłoby kolejny rozdział wielkiej meksykańsko-portorykańskiej rywalizacji w świecie boksu.
Cotto miał się zmierzyć z Kirklandem 25 lutego w Teksasie. Amerykanin złamał jednak nos podczas przygotowań i musiał zrezygnować z walki.
- To zrozumiała decyzja, o ile ta kontuzja jest prawdziwa. Jeśli tak jest w istocie, to wzywam Kirklanda i jego ekipę do zaprezentowania dowodów, które potwierdzą złamanie nosa - zaapelował Cotto.
36-letni pięściarz z Caguas od kilku tygodni przygotowywał się do lutowego występu pod okiem Freddie'ego Roacha w Los Angeles. W piątek ma wrócić do Portoryko i czekać na rozwój wydarzeń.
Jedną z opcji dla Cotto jest teraz konfrontacja z Marquezem, o której mówiło się już w ubiegłym roku.
- On zna format naszych negocjacji. Jeśli naprawdę chce tej walki, wie, w jaki sposób można do niej doprowadzić. Jesteśmy poważnymi ludźmi. To, co mnie w tej chwili interesuje, to zarobienie jak największych pieniędzy przez jedenaście miesięcy, które zostały mi jeszcze w ringu - powiedział "Junito".
Marquez też jest za i proponuje pojedynek we wrześniu.
Kolejna potencjalna walka dla Cotto to starcie z innym Meksykaninem, Saulem Alvarezem (48-1-1, 34 KO), z którym przegrał - jego twierdzi niesłusznie - w listopadzie 2015 roku.
- Jesteśmy dostępni dla Saula i jego ludzi. Oscar [De La Hoya - promotor Alvareza] wie, jakim profesjonalistą jest Miguel Cotto. Jeśli chcą walki, wiedzą, że mają czas do 31 grudnia - stwierdził kończący powoli karierę Portorykańczyk.
Przedstawiciele Alvareza mówili wcześniej, że do walki z Cotto może dojść w grudniu. Wcześniej "Canelo" zmierzy się z Julio Cesarem Chavezem Jr (6 maja) oraz być może z Giennadijem Gołowkinem (we wrześniu).