DAMIAN WRZESIŃSKI: MOGĘ WYBIĆ LEŚNIAKOWI BOKS Z GŁOWY
Zamiast rewanżu z Michałem Leśniakiem, Damian Wrzesiński (10-0-1, 4 KO) zaboksuje 18 lutego gościnnie w swoim mieście na innej imprezie. Jego rywalem w Poznaniu będzie doświadczony Aleksander Abramenka (17-55-1, 6 KO). Pojedynek został zakontraktowany na osiem rund.
- Czeka mnie walka z doświadczonym, dużo balansującym rywalem, ale przy tym nie zadającym zbyt dużo ciosów. Wiem iż jestem faworytem, lecz nie ma mowy o lekceważeniu tego weterana. Będę starał się bić kombinacjami. Chciałbym przed własną publicznością odnieść efektowne zwycięstwo - nie ukrywa "Wrzos".
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie dojdzie do jego drugiego starcia w gronie zawodowców Leśniakiem, choć Damian chętnie utarłby temu bokserowi nosa. W pierwszej potyczce zwyciężył jednogłośnie na punkty.
- Ten facet działa mi na nerwy. Nie ma za grosz honoru. Po naszej pierwszej walce sam przyznał, że dostał straszliwy wp...ol, po czym na jedynym z portali społecznościowych wypisuje coś zupełnie innego i głupio się tłumaczy, zwalając wszystko na rzekomą kontuzję. Byłem trochę przeciwny pomysłowi rewanżu, lecz jeżeli nasz promotor Mariusz Grabowski będzie za takowym starciem, to podejmę wyzwanie. Leśniak działa mi strasznie na nerwy, nie lubię takiego gadania. Tak trudno po prostu powiedzieć, że było się gorszym? Dla mnie zwycięstwem w rewanżu będzie wiadomość o zakończeniu kariery przez Leśniaka. Jeżeli dojdzie do tego pojedynku, to raz na zawsze wybiję mu boks z głowy - mówi podirytowany Wrzesiński.