PO WAWRZYKU PARKER DLA WILDERA?
Grupa Top Rank, która od niedawna współpracuje ze stajnią Duco przy promocji Josepha Parkera (22-0, 18 KO), potwierdziła, że jest zainteresowana walką unifikacyjną z Deontayem wilderem (37-0, 36 KO).
W najbliższym pojedynku Parker ma stanąć do obowiązkowej obrony tytułu WBO w wadze ciężkiej. Jego rywalem powinien być Hughie Fury (20-0, 19 KO). Gdyby wygrał z Anglikiem, później Nowozelandczyk mógłby się zmierzyć z "Brązowym Bombardierem", posiadaczem pasa WBC.
- Wildera dobrze się ogląda w telewizji. Obaj już wspominali o sobie nawzajem, zobaczymy więc, czy uda się doprowadzić do ich starcia. Jak dalej będą o sobie tyle mówić, mogą zbudować zainteresowanie tą potyczką - powiedział Todd duBoef, prezydent Top Rank.
Pauzujący w ostatnich miesiącach z powodu kontuzji Wilder wróci na ring 25 lutego w Birmingham w Alabamie. Jego rywalem będzie Andrzej Wawrzyk (33-1, 19 KO).
A Povietkin wciaz czeka...
Parker jest przyzwoitym zawodnikiem, ale na tych dryblasow jest za krótki i za słaby fizycznie.
AJ stylowo dla Parkera to horror, Wilder bardziej boksie, ale ma szybsze łapy i składa jednym ciosem, a Parker jest dość dziurawy.
Do AJ się kolejka ustawia, więc pewnie nie jest łatwo się do niego dopchac, teraz Wlad, w kolejce Haye, są obowiązkowe obrony i zaraz pewnie wróci Tyson, a to będzie bardzo kasową opcja.
Andrzej wygra - płacę 500. Andrzej przegra - płacisz 1000.
Kto podejmie rękawicę?
W każdym bądź razie tak Parker jak i Wilder mogą się obawiać pięściarzy notowanych wysoko w rankingach więc bardzo możliwe że unifikacja będzie im obu na rękę.
Kto by był faworytem? Dla mnie Wilder choć nie odbierałbym całkowicie szans Parkerowi. Wilderowi nie tacy zawodnicy sprawiali jakieś tam problemy (praktycznie każda walka po Stivernie to większe niż można by zakładać większe wyzwanie) więc nie jest tak że Jospeh kompletnie nie miałby szans.
Facet ma swoje wady ale czy Wilder ich nie ma? Ostatecznie postawiłbym 65/35 na Wildera bo jednak warunki połączone z mocnym trzepnięciem to większe atuty niż to co widzimy po stronie Nowozelandczyka.
Gdyby Joseph miał taki kryzys jak po półmetku z Takamem to by Wilder takiej okazji raczej nie przegapił i już by się Joseph raczej nie pozbierał.
Z drugiej strony wystarczył Szpulka który nie spękał przed samą walką + coś tam pokrzyczał czy się trochę porzucał do bójki i Wilder sprawiał wrażenie spiętego, niepewnego i "wystraszonego" w ringu.
Nie robił za wiele, odpuszczał rundy (to zresztą nie pierwszy raz), ale nie ma co- faworytem by był a atomowy cios (o ile nadal po posypaniu się z Arreolą będzie tak groźny) to zawsze gwarancja bycia w grze do samego końca.
I tu rzeczywiście ciekawym by było czy Hearn będzie chciał "testować" Deontaya kimś tak mocnym jak Ortiz czy nie będzie ryzykował utraty hitu w postaci walki unifikacyjnej z Joshuą (o ile Klitschko nie pokrzyżuje im planów) bo to by była o wiele większa i bardziej kasowa walka.