MAŁE PIĘŚCI: PIOTROWSKY (TRZECIA RUNDA)
Kostuchna znaczy śmierć. Śląska furia. Ziemia przeklęta. Grzebano w niej kości ludzkie i zwierzęce. Trupy chacharów, łotrów pozbawionych nadziei na zbawienie. Bezdomnych psów.
Kiedy zbudowano kopalnię, na bezimiennym cmentarzu zaczęła rodzić się hałda. Usypisko odpadów przemysłowych, zdziczały pejzaż. Francuzi nazywają hałdy ''górami trudu'' - ''montagnes de la peine''.
W lecie trawi je ogień, owoc rozkładającego się pirytu, który pod wpływem tlenu rozgrzewa się do takiej temperatury, że następuje samozapalenie. Kostuchna tonie wówczas w siarczanym odorze, a na zboczach hałd pojawiają się ludzie-pochodnie. Biedacy z lepianek i złodziejskich dziupli, wkopanych w góry trudu na pohybel światu.
Krzyk płonących pochodni, rozpaczliwie staczających się na dół, towarzyszy dzieciom górników wyruszającym do szkoły. Przykopalniane osiedle żyje swoim życiem, a hałda swoim.
W zimie zamienia się ona w królestwo mrozu. Absurdalnie strome i oblodzone zbocza, zaspy trującego śniegu, wąwozy wysłane szczątkami śmiałków. Nikt jeszcze nie zdobył zimą szczytu. Nie pokonał piekielnej duszności, przeszywającej każdą komórkę ciała - od jelit, przez płuca, aż po mózg. Choroba wysokościowa jest demokratyczna. Nie ma względu na doświadczenie górskie, kondycję czy wiek. Wszyscy umierają na hałdzie jednakowo.
Tak zaczyna się nasza baśń.
Chachary! Już czas!
***
''Piotrowsky'', reżyseria: Marcin Biegański, produkcja: Telewizja Proart, premiera: czerwiec 2017
Wykorzystano badania Dariusza Walerjańskiego.
MAŁE PIĘŚCI: PIOTROWSKY (DRUGA RUNDA) >>>
dla jednego tyle szczęścia, dla innych ekskrementy
nie żeby zostać tutaj, całkowicie źle zrozumiany
pisząc swoje wypociny, zostanę zapamiętany
otworze wrota pytanie,tylko kurwa do niby czego
teraz jadę z koksem, bez hamulców jadę na całego
jakoś tak ponosi, wszystko ładnie mi tu płynie
nie podoba się nie czytaj, pieprzony skurwysynie
wiem wiem zaraz ruszy, mega fala branżowego hejtu
stado tych geniuszy, krytyków naszego talentu
jak to w sumie biednie i kulawo słownie
pojadą nam po bandzie, nie będzie wcale godnie
zero zrozumienia, w ogóle bez kultury
ciągłe wyśmiewanie i to z grubej kurwa rury
bez patyczkowania, z niby wielką erudycją
walczą z wiatrakami, ego-prostytucją
wynik już jest znany, jakże oczywisty
ta burzliwa fala, okrutnej zgnilizny
zaleje komentarze, w jednej tylko chwili
co niektórzy jakby mogli, to by cię zgnoili
Tu reszta http://kvlt.pl/recenzje/furia-guido-2016/
Bo wcześniejsze (te rapy) jakoś mi się nie podobały.
A co do tekstu, to kiedy ten PIOTROWSKY będzie do zobaczenia i gdzie? Bo tu już trzeci albo czwarty tydzień leci reklama, dlatego czekam na film. Ale z filmem może być tak jak z obiadem. Kiedyś prawie godzinę czekałem na zamówioną rybę. Ale po około 40 minutach już nie byłem głodny. I tu z apetytem na film może być podobnie. Teraz rośnie, ale jeszcze kilka artykułów o PIOTROWSKY'm i może zadziałać mechanizm, że jak czegoś nie mogę mieć to wmawiam sobie, że tego nie potrzebuję (bo inaczej bym cierpiał).
Marcin Biegański robi dokument, zgaduję, że o Marku Piotrowskim. Artysta ten ma w sobie charyzmę Herzoga i szaleństwo Kinskiego (to zgaduję).
"Pije se balantajns brazil, pale se bob i pisze felieton."
"balantajns brazil" to Ballantine’s Brasil. Ale co to są "boby"?
Boby to topki :)
Topki to topy a topy się pali i ma się fazkę hehe
Jak ja teraz